środa, 25 marca 2020

Siedzenie w domu

Hello!
Miałam nie pisać tego wpisu, miałam dalej publikować recenzje, ale nie mogę udawać, że obecna sytuacja nie wpływa na to, jak się czuję. Bo wpływa. 


Jestem cały czas zestresowana, czy z akademikami będzie wszystko dobrze, a wiem, że jeden już przekwaterowali - co prawda przenieśli studentów z tego akademika do akademika, w którym mieszkam, więc jest szansa, że nie będą go już ruszać, ale dalej boję się, że jednak będą.
Mój brat dziś dostał informację, że będą wykwaterowywać studentów z jego akademika (a potem, że jednak tylko część, a potem, że jednak całość), bo służby medyczne mają go zająć.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Zawsze byłam bardzo nieprzekonana do pomysłu pokazywania kolekcji w internecie, ale dziś zmieniłam zdanie. 

Przez cały ten system internetowego nauczania nabawiłam się FOMO, bo nigdy nie wiadomo, gdy prowadzący napisze maila z wiadomością "spodziewam się odpowiedzi za 2 godziny!". I ogólnie spływają bez ładu i składu wiadomości od różnych prowadzących w różnych dniach i różnych godzinach, ustalanie rzeczy, nawet między nami; to, że niektórym prowadzącym zaczęło się chyba wydawać, że mamy zajęcia co tydzień; to, że niektórzy od dwóch tygodni się jeszcze nie odezwali nawet; to, że praca, jaką wkładamy w robienie niektórych zajęć jest pięć razy większa niż gdybyśmy przerabiali te tematy na zajęciach; ogólne ogarnięcie się w ilości wiadomości, które dostajemy. To wszystko zdecydowanie nie sprzyja skupieniu. Mam wrażenie, że od dwóch tygodni nie mogę się skupić na niczym. Dosłownie, nie mam nawet siły, aby oglądać nowe teledyski (a powinnam mieć tyle zapału, bo mam tyle czasu, aby robić research!), a wszelkie darmowe kursy, webinary i darmowy dostęp do rzeczy sprawia, że... oglądam piąty(!) raz ten sam serial (czego nigdy nie robię), bo nie mam mocy przerobowych w głowie nawet na to, że obejrzeć coś nowego. Już nawet wydrukowałam materiały do nauki, bo nie mogę patrzeć na mój laptop. I wiem, że ludzie mają dużo, dużo gorzej, ale ja miałam tylko ogromną potrzebę się wyżalić.

Nigdy nie sądziłam, że to napiszę, ale dzisiejszy wykład online ze współczesnej myśli humanistycznej był namiastką codzienności, której potrzebowałam; bardzo żałuję, że inni prowadzący nie przeprowadzają zajęć w ten sposób. A też inna sprawa, że był to wykład z naszym dziekanem, a nasz dziekan jest super, tak w skrócie.

W każdym razie pomyślałam, że napiszę o tym, co można robić, gdy siedzi się w domu, ale nie w stylu "czytaj książki!", tylko w moim stylu. Może poczujecie się zainspirowani. Są to też czynności, które lubię robić przez pierwsze dwa tygodnie wakacji, gdy po sesji letniej (która zawsze jest bardziej intensywna niż zimowa) jestem jeszcze w takim stanie, że mam ogromną potrzebę robienia czegoś i bycia produktywnym, aczkolwiek nie mam co robić, bo są wakacje.

Pocztówki
Przepraszam za jakość zdjęć, ale dopiero wieczorem zdecydowałam się opublikować ten wpis i światło było nie najlepsze. 

1. Liczenie kolekcji złotogroszówek.

Od dłuższego czasu zbieram monety jedno-, dwu- i pięciogroszowe i co jakiś czas wypada policzyć swoje bogactwo. Jest to zadanie wymagające cierpliwości i skupienia, jest też dość czasochłonne - doskonale zajmuje czas. Oraz moje myśli, gdy zastanawiam się, czy przypadkiem na kilogramy nie mają większej wartości niż w nominałach.

2. Przeglądanie pocztówek.

I układnie ich w albumach. Ja na przykład trzymam pocztówki, które dostałam w ramach Postcrossingu oddzielnie, pocztówki z Polski oddzielnie i te z zagranicy też osobno. Staram się także układać je abo chronologicznie, albo tak, aby wszystkie z danego miejsca były razem.

3. Przeglądanie karteczek z kina. 

Nie wydaje mi się, abym o tym wspominała, ale mam kolekcję tych miniplakatów z kina i je także lubię przekładać i układać. Z obejrzanych filmów trzymam w starych albumach, są podzielone na wszystkie filmy, filmy Marvela i DC, nieobejrzane - na polskie i zagraniczne.

4. Ogólnie przeglądanie pamiątek i znaczków pocztowych. 

Teraz już dokładnie widać, że jestem zbieraczem, ale wszystko mam ładnie uporządkowane.

5. Czytanie pamiętników. 

Nie wiem, co jest bardziej żenujące: samo czytanie, czy to, że czasami wydaje mi się, że w pewnych sytuacjach ja z 2020, zachowałaby się tak samo jak ja z 2015. Ale też część mojej kolekcji karteczek z kina (oraz innych tego typu pamiątek) jest w tych zeszytach i nie potrafię się zmobilizować, aby je powyjmować i włożyć do albumu.

6. Układanie kolekcji skarbonek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 

Mam na szafie puszki ze wszystkich finałów, a były produkowane od siódmego finału. Powoli nie mieszczą się tak, aby wszystkie było widać. Zdejmowanie, odkurzanie ich i ponowne układanie jest nie tylko czasochłonne, ale potrzeba do tego także przynajmniej dwóch osób.

 

7. Układanie książek. 

Książki zawsze i w każdym pokoju muszą być poustawiane wielkościami. Kolekcje książek muszą stać bok siebie. Poza tym książki trzeba też odkurzać.

8. Czytać?

Miało nie być o czytaniu, ale to specjalny przypadek - Harry Potter i Insygnia Śmierci. To jedyna część, którą mamy w domy i oprócz kilku książek moich najmłodszych braci jest w najgorszym stanie ze wszystkich książek. Może to dziwne stwierdzenie, aby się nim chwalić, ale to książka, do której bardzo lubię wracać, bardzo. A niezwykle rzadko cieszy mnie czytanie czegoś po raz drugi. Całkiem niedawno czytałam zresztą, że dla wielu osób Harry Potter to taka comfort book i totalnie rozumiem to uczucie.

9. Piec.

Robiłam to bardziej w wakacje niż teraz, teraz moja Mama ma na to fazę. Problem jest taki, że nie tylko ona i drożdże to był zaskakujący towar deficytowy już w zeszłym tygodniu.

10. Sprzątać.

Z tym całym układaniem już wygląda na to, że lubię sprzątać, ale to nie do końca prawda. Lubię wyjmować wszystko z szaf, półek, szuflad, wyrzucać niepotrzebne rzeczy i układać wszystko z powrotem. I może to się tyczyć szafki z lekami (latem poukładałam je zgodnie z datą ważności), herbatami albo biurka moich braci i mojej szafy. Sprzątanie typu odkurzanie albo zmywanie podłogi i to jeszcze, gdy ktoś mi nakazuje to zrobić - nie znoszę.

11. Grać w anime opening quiz!

To nasza ulubiona uspołeczniająca gra w domu. Ja jestem w nią fatalna, bo mam fatalną pamięć, ale mój brat jest świetny. Więc ja dostaję punkty za sam fakt kojarzenia danego openingu, a brat za nazwę serii.

12. Porządkowanie komputera.

Po tym, jak jakiś czas temu padł mi dysk nauczyłam się trochę bardziej robić kopie i trzymać rzeczy w różnych miejscach, ale teraz szczególnie muszę dodatkowo pilnować porządku na komputerze, bo przecież całe moje studia odbywają się przez laptopa i bez porządkowania na bieżąco chyba bym się utopiła w plikach. Nauczyłam się też korzystać z Pocket, ale wciąż mam tendencję do zapisywania rzeczy tak po prostu w kartach  i po pewnym czasie budzę się i nawet nie wiem, dlaczego niektóre strony tam są.

13. Prasowanie.

14. Oglądanie zdjęć. 

I mam raczej na myśli fizyczne albumy ze zdjęciami niż Instagram.


Nie przychodzi mi nic więcej do głowy, może tylko robienie relacji na Instagramie z dziwnych sytuacji, na przykład nie było u mnie w poniedziałek wody przez 8 godzin, więc chodziłam od okna do okna i patrzyłam, co robią ludzie z kanalizacji w tej sprawie; przypuszczam, że bawiło (powiedzmy...) to tylko mnie, ale bawiłam się świetnie. Albo obserwowanie przez okno kurierów.

Z przyjemnością poczytam, co Ty porabiacie!

Trzymajcie się, M

7 komentarzy:

  1. Całkowicie cię rozumiem, też nie mogę się na niczym skupić :(
    Dzisiaj mieliśmy pierwszy wykład online, był to przykład cudownego ogarnięcia prowadzącego. Okazało się że platforma ma limit osób i połowie osób ( w tym mi) nie udało się dostać na zajęcia xd Na szczęście ogarnął i prowadził dwa razy
    Ja spędzam czas w strasznie typowy sposób bo właśnie czytam książki xd Ale jako sukces mogę się pochwalić że zaczęłam ćwiczyć (a jestem osobą nienawidzącą każdego wysiłku fizycznego) Ćwiczymy razem z moją matką i się wzajemnie motywujemy ^^
    Cudowna kolekcja skarbonek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w tej trudnej sytuacji staram się znaleźć sobie tak dużo zajęcia, aby choć przez chwilę o tym nie myśleć i nie zwariować. Sprzątam, gotuję, czytam. No i wreszcie mam trochę czasu dla siebie, kiedy mogę zrobić sobie na przykład wieczorne SPA i się rozpieszczam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry wieczór!
    Rozumiem Twój stres i mam nadzieję, że z akademikiem będzie jak trzeba, bo ta sytuacja musi być strasznie stresująca. Natłok wiadomości, nowa sytuacja - wcale się nie dziwię, że nie możesz się na niczym skupić, mam dokładnie to samo i to także odnośnie oglądania jednych i tych samych seriali czy dram, ale chyba tego potrzebujemy. Odstresować się, wracając do rzeczy, które uwielbiamy. Dobrze, że się wyżalasz, zawsze lepiej to gdzieś przelać niż trzymać w sobie.
    Ukradnę pomysł z czytaniem pamiętnika i przeglądaniem pocztówek/kartek, które dostałam od innych. Nie mam ich tak ładnie poukładanych jak Ty (właściwie mam je wrzucone do pudełka pod łóżkiem po prostu), ale zawsze miło wraca się do takich rzeczy ;) (może nie pamiętnika, bo zgadzam się, to jest totalnie żenujące, ale i tak je prowadzę :D).
    Pozdrawiam Cię ciepło, trzymaj się tam, oglądajmy seriale, czytajmy książki i nie dajmy się zwariować. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie to FOMO jest mega irytujące. Myślałabym, aby wyłączyć się na jeden dzień, ale przecież wtedy miałabym jeszcze większe zaległości. Przynajmniej teraz się trochę ustabilizowało i mam konkretne godziny zajęć i już nie muszę ciągle patrzeć czy ktoś nie napisał, ale zwyczaj pozostał.
    O tak, też lubię sprzątanie jako przeglądanie i wywalanie niepotrzebnych rzeczy, ale zawsze mam dylemat czy się czegoś pozbyć, bo a nuż się jeszcze przyda albo jest po ludzku szkoda, choć wiem, że się nie przyda. Ale pokój mam tak przeładowany, że naprawdę fajnie byłoby trochę powywalać. :P
    Od siebie polecam aplikację Slowly, ostatnio ją odkryłam i przepadłam totalnie, polega na pisaniu listów do ludzi z całego świata, ale z realnym czasem oczekiwania i tak na list z Australi czekam aż 2 dni, więc teraz z Postcrossingu przerzuciłam się właśnie na Slowly. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też powoli, powoli się stabilizuje, ale wciąż mamy kłopoty z dogadaniem się z niektórymi prowadzącymi ;<
      Sprawdzę aplikację ^^

      Usuń
  5. Komputer posprzątałam i średnio co tydzień piekę jakieś ciasto - a ja piec nienawidzę XD. Ostatnio zrobiłam ramen i przy okazji odkrywam urok kolorowanek antystresowych. Nigdy nie były mi tak potrzebne jak w tej chwili XD


    Pozdrawiam!
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3