SKY Castle było dramą, która podbiła Koreę na przełomie 2018 i 2019 roku. Z tego, co wiem nie przebiła się jednak do międzynarodowego świata fanów dram. Głównym argumentem było to, że ze światem przedstawionym (elity lekarzy i prawników) i systemem edukacji Korei trudno było znaleźć jakieś osobiste połączenie i utożsamienie. A ja napiszę, że wszyscy powinniśmy się cieszyć, że przyszło nam to oglądać tylko w dramie i mieć nadzieję, że była ona bardzo przehiperbolizowana. Chociaż czytałam, że wcale nie i dla ludzi w Korei była boleśnie realistyczna.
Pierwszy odcinek SKY Castle robi świetną robotę z przedstawieniem postaci oraz ich środowiska i od razu rozstawieniem ich po kątach. A jednocześnie od początku jest w tej dramie coś niesamowicie niepokojącego, zbyt idealnego - od razu widać, że to sztuczne.
Najkrótszym zarysem fabuły tej dramy byłaby odpowiedź na pytanie: Jakie są konsekwencje przelewania własnych ambicji na dzieci? A dokładniej obserwujemy głównie matki, które zrobią wszystko (dosłownie), aby zapewnić swoim dzieciom edukację - czy tego chcą, czy nie. A SKY Castle jest nazwą sąsiedztwa, w którym nasi bohaterowie mieszkają, a której to nazwy pierwsza część jest akronimem od 3 najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Korei: Seoul National University, Korea Universtity oraz Yonsei University.
Obsada jest dość liczna i trudno byłoby opisać sytuację każdej rodziny, ale w najprostszym układzie ta drama sprowadza się do tych dwóch rzeczy - ambicji rodziców i reakcji dzieci na te ambicje. Poniżej skupiłam się tylko na wybranych aspektach - wyszło tak, że głównie postaciach - bo opisywanie całej dramy nie jest konieczne.
Obsada jest dość liczna i trudno byłoby opisać sytuację każdej rodziny, ale w najprostszym układzie ta drama sprowadza się do tych dwóch rzeczy - ambicji rodziców i reakcji dzieci na te ambicje. Poniżej skupiłam się tylko na wybranych aspektach - wyszło tak, że głównie postaciach - bo opisywanie całej dramy nie jest konieczne.
Wątek Seung-hye i jej męża był jednym z ciekawszych i najbardziej satysfakcjonujących do oglądania.
Koniecznie trzeba napisać, że praca kamery i ujęcia, budowanie kadrów robi w tej dramie ogromne wrażenie i bardzo akuratnie podkreśla tak nastroje, jak i działania bohaterów. Szczególnie w pierwszym odcinku.
Hye-na - na początku bardzo się jej kibicuje - jest buntowniczką, która mówi, co myśli, a w tym świecie, w którym funkcjonuje - to zupełnie nie do pomyślenia. Ale choć czuć, że jest ona szczera, po pierwsze nie wybudza sympatii, po drugie - gdy tylko nadarza się okazja, odkrywamy, ze Hye-na ma w sobie niesamowite pokłady zazdrości i zawiści (i być może mama wcale nie wychowała jej tak dobrze, jak dziewczyna chciałaby wierzyć), a z czasem okazuje się także, że jest niezwykle wyrachowana.
To Ye-seo nie Hye-na.
Nie zdradzając za dużo - wystarczy spojrzeć na jej relację z Woo-joo. On ją szczerze lubi, ona o tym wie, ale wie także, że chłopaka lubi Ye-seo. A ponieważ Ye-seo to największy wróg Hye-ny, Hye-na spotyka się z Woo-joo na złość Ye-seo.
Chciałoby się, aby Hye-na nie zniżała się do poziomu ludzi ze SKY Castle, ale niestety to się dzieje. Niestety ona nie ma takiego zaplecza jak osoby ze SKY Castle i na jak sprytną nie chciałaby pozować - nie ma do nich startu.
Ye-seo - gdyby w tej dramie była sekunda więcej tej postaci, to nie byłabym w stanie jej oglądać. Ze świecą szukać drugiej tak samolubnej i egocentrycznej postaci w kulturze. Tym co różni ją od pozostałych dzieci ze SKY Castle jest to, że ona faktycznie chce dostać się na medycynę do Seoul National University i zostać lekarzem; rodzice nie musieli jej do niczego zmuszać.
Jak tu jej nie kochać.
Ze wszystkich postaci Ye-seo przechodzi najbardziej spektakularną drogę. W sumie cała jej rodzina przechodzi najwięcej - całe SKY Castle skupia się przecież głównie na jej mamie. Ye-seo była naprawdę nieznośną postacią, ale tym bardziej zakończenie dramy jest satysfakcjonujące.
Tatusiowie - przez 3/4 dramy tatusiowie są comic reliefem serii. Szczególnie, gdy są na ekranie razem. Oni też oczywiście spiskują i mają swoje intrygi - i jeśli dokładnie się im przyjrzeć, to są one obiektywnie poważniejsze niż sprawy mam, dotyczą szpitala, pacjentów i walki o dyrektorskie stołki, ale przedstawione są jak parodia westernu.
Ale później drama, jak to drama, robi się naprawdę dramatyczna i tatusiowie także muszą swoje przejść. Słusznie, bo nie byli tatusiami tylko pracowali, więc w brutalny sposób musieli nauczyć się ojcowskiej odpowiedzialności.
SKY Castle ma 20 odcinków, ale mogłabym obejrzeć kolejne 20, bo była tak wciągająca i zaskakująca. Drama o tym, co zrobią rodzice, aby ich dzieci dostały się na najlepsze studia była też zwyczajnie przerażająca. Cały czas obserwuje się postaci, które są zwykle są na granicy zachowywania się jak w miarę przyzwoity człowiek oraz zwykła dwulicowa szumowina. Dlatego często decyzje, które podejmują nasi bohaterowie są zaskakujące - nigdy nie wiadomo, która ze stron wygra, a czy podjęcie takiej, a nie innej decyzji nie było elementem strategi i podbudową pod kolejne działanie.
Ten tekst wyszedł mi bardziej ogólnikowy niż zakładałam, ale bardzo nie chciałam zacząć opisywać wątków każdej z rodzin z osoba. W skrócie: SKY Castle jest jedną z najlepszych dram jakie widziałam. Jeśli nie najlepszą. Niekoniecznie ulubioną, bo na bycie osobiście ulubioną jest nieco za poważna, ale w kategoriach w jakich można rozpatrywać ją obiektywnie - zdecydowanie jedną z najlepszych.
Ten tekst wyszedł mi bardziej ogólnikowy niż zakładałam, ale bardzo nie chciałam zacząć opisywać wątków każdej z rodzin z osoba. W skrócie: SKY Castle jest jedną z najlepszych dram jakie widziałam. Jeśli nie najlepszą. Niekoniecznie ulubioną, bo na bycie osobiście ulubioną jest nieco za poważna, ale w kategoriach w jakich można rozpatrywać ją obiektywnie - zdecydowanie jedną z najlepszych.
LOVE, M
Zaciekawiłaś mnie ^^ raczej sama z siebie nie sięgnęłam bym po taką dramę ale po twojej recenzji jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDramy to nie moja bajka, ale cieszę się, że Tobie tak bardzo się podobała. 😊
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mam tyle czasu na razie by ją obejrzeć. Może kiedyś jeśli nie zapomnę, znajdę dla niej czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dramy ostatnio stają się strasznie modne, ale szczerze nie rozumiem ich fenomenu. To coś, co w ogóle do mnie nie trafia i szkoda mi na nie czasu :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Drama jest w sumie jak każdy inny serial, ale jakoś się przyjęło, aby seriale z tamtego zakątka świata nazywać dramami.
Usuń