O stronie/aplikacji SkupSzop czytałam bardzo złe opinie, złe opinie i opinie w miarę neutralne. Dlaczego sama zdecydowałam się z niej skorzystać? Potrzebowałam oczyścić pokój z niepotrzebnych książek, a inne opcje już mi się skończyły.
Biblioteka
Część książek oddałam do biblioteki, ale usłyszałam tam także "Biblioteka to nie fundacja charytatywna i nie przyjmujemy od tak książek". A to było tylko kilka tytułów powieści młodzieżowych i lektury, bo jak się okazało, mieliśmy w domu kilka egzemplarzy Katarynki na przykład. W każdym razie do oddawania książek do biblioteki zostałam skutecznie zniechęcona.
Internetowy antykwariat
Później próbowałam sprzedać książki przez różne opcje internetowe, ale nieszczególnie mi się to udało. Zaczęłam się rozglądać za internetowymi antykwariatami i nawet z jednym się kontaktowałam, ale za 16 książek zaproponowali mi 50 złotych (około 3,10 zł za książkę) więc podziękowałam (już pominę fakt, że chociaż informowali o błyskawicznej wycenie, czekałam na nią tak długo, że zapomniałam, że w ogóle do nich pisałam i mocno się zdziwiłam, gdy dostałam maila, bo byłam już przekonana, że oni po prostu przestali działać, ale nie wyłączyli strony).
Pierwsze kroki
I taką mniej więcej drogę przeszłam zanim zdecydowałam się na skorzystanie ze strony SkupSzop (nie będę opisywała jak dokładnie ona działa, zrobili to już inni, można też przeczytać o tym na stronie). Jak wspominałam, dobrze wiedziałam, jakie ceny (bardzo, bardzo niskie) mogą zaproponować mi za książki, wiedziałam też, że ostateczna cena (to znaczy kwota, która wpłynie na moje konto) będzie na pewno niższa, niż ta na deklaracji. I teraz tak: jeśli miałabym sprzedawać te książki, które zdecydowałam się oddać do biblioteki, to zapewne proponowane ceny byłby dla mnie oburzające i nie do przyjęcia. Ale sprzedawałam książki, do których nie zaglądałam ani ja, ani nikt w moim domu od lat, a niektóre z nich ostatnie 3 lata przeleżały na dnie szuflady. A miejsce w szufladach jest bardzo cenne, jeśli studiuje się polonistykę i ma tony notatek i teczek z materiałami, więc jeśli mogłam odzyskać i miejsce w szufladzie, pozbyć się niepotrzebnej książki i jeszcze dostać nawet te 5 złotych za sztukę, to w tym momencie było warto. Ogólnie książki (sztuk 14) zostały wycenione na 74 złote bez kilku gorszy.
To nie są książki, które chciałam sprzedać, ale chciałam pokazać ceny. I w sumie nie byłam zaskoczona, dopóki nie zobaczyłam wartości Everestu.
Ile czekałam i ile wpłynęło na moje konto
Zapomniałam dodać, że siedzenie w domu oraz to, że SkupSzop się ostatnio intensywnienie promuje na Facebooku, także wpłynęło na moją decyzję - reklama jednak ma siłę.
Książki zeskanowałam i przeprowadziłam całą procedurę na stronie w piątek (5 maja), a w poniedziałek przybył kurier, aby zabrać ode mnie paczkę. Na marginesie miałam spore problemy z logowaniem się na stronie i nawet rozważałam, czy nie odwołać tej całej sprzedaży. Później zresztą strona też działała jakby chciała, a nie mogła.
Szczerze liczyłam, że w sobotę (13 maja) będę mogła opublikować ten wpis, ale w piątek (12) nie było żadnych sygnałów, że paczka w ogóle dotarła do miejsca przeznaczenia, a nie mowa, aby została otworzona i sprawdzona. Tym bardziej, że 11 maja było Boże Ciało. Ale wciąż liczyłam, że odbędzie się to trochę szybciej. W niedzielę (14), gdy zaczynałam się już trochę martwić odkryłam, że paczka została dostarczona 9 maja, przynajmniej według kuriera, ale na stronie dalej widniała informacja, że na paczkę czekają. W każdym razie o poranku 15 maja dostałam maila, że przesyłka dotarła do SkupSzopu. A po południu tego samego dnia dostałam informację, że transakcja za sprzedaż książek została zlecona i pieniądze powinny trafić na moje konto w ciągu 48 godzin. Więc zajrzałam na moje konto w serwisie i okazało się, że ceny książek się nie zmieniły i dostanę dokładnie tyle pieniędzy, ile było zapowiedziane. Nawet przyszedł SMS informujący o transakcji i w nim także była dokładnie ta sama zapowiadana kwota. Muszę napisać, że po tym wszystkim, co czytałam o SkupSzopie, bardzo się zdziwiłam. Ale pomyślałam, że nie uwierzę, dopóki nie zobaczę tych pieniędzy na moim koncie bankowym.
Uwierzyłam następnego dnia rano - kwota się zgadzała.
Książki zeskanowałam i przeprowadziłam całą procedurę na stronie w piątek (5 maja), a w poniedziałek przybył kurier, aby zabrać ode mnie paczkę. Na marginesie miałam spore problemy z logowaniem się na stronie i nawet rozważałam, czy nie odwołać tej całej sprzedaży. Później zresztą strona też działała jakby chciała, a nie mogła.
Szczerze liczyłam, że w sobotę (13 maja) będę mogła opublikować ten wpis, ale w piątek (12) nie było żadnych sygnałów, że paczka w ogóle dotarła do miejsca przeznaczenia, a nie mowa, aby została otworzona i sprawdzona. Tym bardziej, że 11 maja było Boże Ciało. Ale wciąż liczyłam, że odbędzie się to trochę szybciej. W niedzielę (14), gdy zaczynałam się już trochę martwić odkryłam, że paczka została dostarczona 9 maja, przynajmniej według kuriera, ale na stronie dalej widniała informacja, że na paczkę czekają. W każdym razie o poranku 15 maja dostałam maila, że przesyłka dotarła do SkupSzopu. A po południu tego samego dnia dostałam informację, że transakcja za sprzedaż książek została zlecona i pieniądze powinny trafić na moje konto w ciągu 48 godzin. Więc zajrzałam na moje konto w serwisie i okazało się, że ceny książek się nie zmieniły i dostanę dokładnie tyle pieniędzy, ile było zapowiedziane. Nawet przyszedł SMS informujący o transakcji i w nim także była dokładnie ta sama zapowiadana kwota. Muszę napisać, że po tym wszystkim, co czytałam o SkupSzopie, bardzo się zdziwiłam. Ale pomyślałam, że nie uwierzę, dopóki nie zobaczę tych pieniędzy na moim koncie bankowym.
Uwierzyłam następnego dnia rano - kwota się zgadzała.
Podsumowanie
Wiedziałam, czego się spodziewać, gdy decydowałam się na korzystanie z tej strony. Wiedziałam o cenach książek i byłam przygotowana, że ostatecznie zostanie wypłacone mniej pieniędzy niż zapowiadano. To się nie stało. Nie mogę napisać, że korzystanie ze SkupSzopu jest straszne i traumatyczne, bo to nie moje doświadczenie. Nie wiem, czy coś zmieniło się w funkcjonowaniu strony od czasu, gdy inni mieli z nią duże nieprzyjemności, czy po prostu moje książki i cała transakcja były zwyczajnie bezproblemowe. Człowiek się na korzystaniu z tej strony na pewno nie wzbogaci, ale jeśli macie zalegające książki to SkupSzop jest wygodną opcją, aby coś z nimi zrobić.Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
Pozdrawiam, M
Jakiś czas temu zastanawiałam się właśnie czy nie pozbyć się paru książek w ten sposób ^^ twój post tylko potwierdza że opcja jest fajna :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ni miałaś z tą stroną złych doświadczeń. Ja w ostatnim czasie kupuję książki, które wiem, że chce, by zostały ze mną na długie lata, ale też już nie mam miejsca na nowe, więc aktualnie szukam nowego domu dla sześciu książek. Nie rozważałam jeszcze tej opcji, ale może się na nią zdecyduję. Myślałam też o internetowym antykwariacie, ale teraz sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńW bibliotece mnie jeszcze nigdy tak nie potraktowali jak chciałam oddać książki, wręcz przeciwnie.
Książki jak narkotyk
Korzystam z usług tego antykwariatu i jestem bardzo zadowolona. 😊
OdpowiedzUsuńTo pierwsza w miarę pozytywna opinia jaką przeczytałam :O
OdpowiedzUsuńRaczej nie pozbywam się książek więc nie skorzystam z ich usług