środa, 11 listopada 2020

Niestrategiczne posunięcie - Gambit królowej

Hello!

Są seriale, filmy rzadziej książki, przynajmniej w moim doświadczeniu, o którym im dłużej się myśli i nad nimi zastanawia, tym okazują się słabsze i denerwujące. Gambit królowej zalicza się do dokładnie odwrotnej kategorii dzieł kultury - im dłużej się o tym serialu myśli i łączy odcinki w całość - tym więcej ma sensu. Co nie znaczy, że każdy odcinek jest równie dobry - bo nie jest - ale dawno nie spotkałam się z serialem/filmem, który aż tak przekonywałby do sięgnięcia po swój książkowy pierwowzór, aby dopowiedzieć sobie to wszystko, na co czasu zabrakło w serialu.

Gambit królowej

To taki piękny wizualnie serial!

Nie będę rozpływała się w zachwytach nad całym serialem jak duża, duża część recenzujących. ALE ostatni odcinek The Queen's Gambit to jedna z genialniejszych, niesamowitych rzeczy jakie widziałam kiedykolwiek w serialu. Ten odcinek mógłby być filmem i byłby znakomitym filmem. Jego oglądanie dalej poczucie niesamowitej satysfakcji - wszystkie puzzle trafiły na swoje miejsce. Były to puzzle zarówno zaskakujące, smutne, jak i wzruszające - wszystkie. 

Ale gdybym miała przyznać nagrodę jednej scenie - to byłaby to scena (dobra może dwie), gdy opiekun klubu szachowego z liceum przychodzi poznać Beth i już wie, że jest ona bardzo zdolną szachistką - i przynosi jej lalkę. Którą Beth wyrzuca do kosza gdzieś w drodze do sypialni. Nie wiem, czy ta scena miała być zabawna, ale jest i to niesamowicie.  

The Queen's Gambit 

To napisawszy, teraz będę wyjaśniała, co to za serial oraz się czepiała - ale raczej tego, co "obiecuje" marketing serialu niż jego samego. Po pierwsze, hasła promujące serial w stylu "uzależniona od środków uspokajających geniusza szachów z manią wygrywania" są mylące - nastawiają na dużo bardziej sensacyjny i skupiający się na innych aspektach życia bohaterki serial, niż jest on w rzeczywistości. Elizabeth po trafieniu do sierocińca rzeczywiście dostaje środki uspokajające, ale grać w szachy zaczyna później. Odnosiłam wrażenie, że opisy serialu sugerowały, że bohaterka musiała zacząć brać tabletki z powodu szachów a nie do końca to tak działało - przynajmniej do pewnego momentu. Natomiast wskazówki o alkoholizmie i ewentualnym szaleństwie są rozsiane po całym serialu - trzeba tylko zaobserwować, w którym momencie niebezpieczna linia zostaje przekroczona. A może to być trudne: z jednej strony jako widzowie spędzamy z bohaterką cały czas na ekranie, z drugiej - na tym ekranie może być nam pokazane mniej niż nam się wydaje.

Pomijając fakt, że serial zaczyna się dość nachalnie, próbując ustawić cały jego odbiór na szukanie tych wskazówek. Na mnie większe wrażenie zrobiło pojawianie się w pierwszym odcinku Marcina Dorocińskiego. Jeśli jeszcze nie wiecie - gra on w serialu rosyjskiego arcymistrza. Pokonanie go jest życiową ambicją bohaterki.

Najlepszym elementem serialu jest relacja Beth z jej przybraną matką. Scena w której Alma przebudza się do swojej roli jest jedną z najmocniejszych w serialu. To jak naturalnie ułożyły się później ich relacje i tworzyła więź było bardzo budujące do oglądania. 

Gambit Królowej

Kilka nieco mniejszych rzeczy, które chciałabym, aby były wyjaśnione: skoro bliźniacy byli w Mexico City, dlaczego nie pomogli Beth w związku z tym, co się tam stało? Dlaczego w serialu zatytułowanym Gambit królowej królowa tłumaczona jest znacznie częściej jako hetman nie jako królowa? Do jakiego innego aktora podobny jest Jacob Fortune-Lloyd, bo byłam pewna, że to znany aktor, ale w sumie okazuje się, że niekoniecznie?

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: ile z tych zachwytów części recenzujących bierze się tylko z tego, że zakładali, że serial o dziewczynie grającej w szachy będzie nudny, a okazuje się, że nie jest. To zupełnie nie moje podejście. Uważam, że w serialu są nudne momenty - nie wiadomo z jakiego powodu przedłużane sceny; na przykład cała ta sekwencja, gdy bohaterka imprezuje ze studentami - ale nigdy nie są to momenty związane z grą w szachy. 

PS W sobotę nie będzie nowego wpisu, ale w przyszłym tygodniu będę pisała o studiach! 

LOVE, M

3 komentarze:

  1. Seriali jeszcze nie widziała, ale już prawie skończyłam książkę. Pewnie po tym obejrzę serial.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Serial mnie zachwycił. Jest piękny wizualnie, rozgrywki są nakręcone tak że nawet gdy nie wszystko jest pokazane na ekranie są ekscytujące a fabuła wciągająca. Niespecjalnie przeszkadzały mi te momenty dłużyzn, serial ma za mało odcinków by zaczęły szczególnie razić. Jednak najbardziej podobało mi się że ominął oczywiste klisze - gdy pojawił się sierociniec miałam już myśl że pokażą ten okres w typowy filmowy sposób, okrutni wychowawcy, znęcanie się itp. A tu pokazali to dość normalnie. Tak samo relacja z przybraną matką, nie poszli w typowe wykorzystywanie finansowe, tylko ich relacja była bardzo ciepła, a kobieta choć początkowo nie rozumiała starała się angażować w pasję córki
    Zgadzam się że opis może być lekko mylący
    Jestem bardzo ciekawa książki

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3