sobota, 8 maja 2021

I żyli(?) długo i szczęśliwe - Word of Honor

Hello!

Pamiętam, gdy po zakończeniu oglądania The Untamed byłam pewna, że zacznę oglądać więcej chińskich dram... ale to się w sumie nie stało, bo The Untamed było - i jest - jedyne i niepowtarzalne. Ostatnio jednak Tumbl próbował mnie przekonać, że The Untamed ma godnego następcę. Czy aby na pewno?

Wen Ke Xing, Zhou Zi Shu, Cheng Ling

Po kolei: Wen Ke Xing, Cheng Ling, Zhou Zi Shu, ale w dramie usłyszymy raczej Lao Wen, do Cheng Linga bohaterowie zwracają się w sumie różnie, A(h) Xu.

Word of Honor jest dramą z tego samego gatunku, co The Untamed, z podobnymi założeniami świata i ogólnie jest momentami zaskakująco podobne. Tyle że nie ma Jiang Chenga, ma też mniej dramatyczne zdjęcia i trochę brakuje mu ładnych kadrów (dobra The Untamed jest piękne). I w ogóle jest mniej dramatyczne, ale raczej niełatwo osiągnąć poziom dramatyzmu początku pierwszego odcinka The Untamed. Word of Honor ma za to nieco więcej bardzo efektownego latania i pojedynków. Jest też nieco zabawniejsze (ogólnie, bo zabawności Wei Wuxiana nie można pokonać). Dynamika postaci jest też nieco inna. 

Ale zacznijmy może od małego streszczenia fabuły. Na klan mieszkający na wyspie, napada inny klan (chyba klan złych duchów), zabija wszystkich oprócz najmłodszego syna lidera klanu, który zostaje powierzony w opiekę przypadkowemu człowiekowi, bo ufa mu przewoźnik przez rzekę. Za przypadkowym człowiekiem podąża drugi człowiek, który znajduje go interesującym, więc chciałby go poznać. Ostatecznie plan jest taki, że we dwóch odstawią chłopca o sarnich oczach do bezpiecznego miejsca. Ale jak zaatakowano jeden klan, to będą atakować i kolejne, więc nigdzie nie jest bezpiecznie - bo klany oczywiście muszą się nawzajem pozdradzać; a jeszcze w tym świecie jest kilka instancji bardzo złych klanów czy gangów. A wszyscy oczywiście pragną dla siebie Bardzo Potężnego Przedmiotu i za nim ganiają (w zasadzie to ganiają części bardzo potężnego przedmiotu, aby otworzyć nim bardzo potężne miejsce). Przy okazji poznajemy historię naszych przypadkowych bohaterów (chociaż to wcale nie jest dobre słowo, bo nasi bohaterowie niekoniecznie są bohaterami) i obserwujemy intrygi świata. 

Word of Honor

Niezaprzeczalnym plusem Word of Honor (oprócz tych, o których już wspomniałam) jest to, jak niesamowicie szybko się tę dramę ogląda. Włączasz odcinek, a on już się kończy. Chyba że to akurat przegadany odcinek - takie się zdarzają, ale nie ma ich zbyt wielu.

Ciekawostka - byłam pewna, że ta drama ma 48 odcinków, a ma 36, na 10 minut przed jego końcem zrozumiałam, że fabuła mi się kończy i byłam w szoku. I mam tu na myśli szok ogromny. Tam się jeszcze tyle mogło i powinno wydarzyć! Poważnie zaburzyło mi to też strukturę i musiałam wrócić i obejrzeć kilka odcinków, aby uporządkować sobie tempo wydarzeń. Już wspominałam - odcinki miały bardzo, bardzo szybko, a jeszcze postrzeganie całego serialu mi się skurczyło. Naprawdę zaskoczyło mnie jako widza i jako osobę, która sporo ogląda, jak bardzo założenie i wcześniejsza wiedza, o tym w ilu odcinkach seria powinna się zmieścić wpływa na odbiór całości. I że naprawdę bez wrócenia do kilku wcześniejszych odcinków, nie byłam w stanie ogarnąć do końca dynamiki zakończenia. 

Wracając jeszcze do plusów. Ciekawe i różnorodne postaci drugoplanowe, z czego większość - na czele ze Skorpionem - są zwyczajnie złe. Jak pisałam, nawet nasi główni bohaterowie znajdują się gdzieś w szarej strefie. Wen Ke Xing jest przywódcą Doliny Duchów, Zhou Zi Shu też ma swoje za uszami - więc się świetnie dobrali. 

Scorpion King

Skorpion i tata próbują wyjaśnić sobie pewne rzeczy i im to nie wychodzi, bo jeden manipuluje wszystkimi oprócz taty, a tata próbuje manipulować Skorpionem, aby i tak zawsze było jak on chce. Obaj to antagoniści naszych głównych bohaterów, ale Skorpion zaskarbił sobie rodzaj sympatii widzów, bo a) jest ładny, b) jego próby przypodobania się tacie były szczere i tragiczne.

Fabularnie Word of Honor dotyka takich tematów jak: odpowiedzialność za swoje czyny, nawet bardzo fizyczne pokutowanie za to, co się robiło; zemsta, zdrada i znów zemsta zemsta i próby wyjścia z kręgu oko za oko, ząb za ząb; to jak ważne jest wzajemne wsparcie i zrozumienie, pomoc i zdolność do poświęceń. Relacje ojciec-syn oraz ojcowie-syn, bo jak pisałam główni bohaterowie praktycznie adoptowali chłopca i uczyli go sztuk walki. Jednak ciekawszą relacją była relacja Króla Skorpiona i jego tatusia intryganta. Jeśli drama uczy nas jednej rzeczy to tej, że szefowie klanów zabójców oraz duchów są sprytniejsi i lepsi w intrygach niż zwykli liderzy klanów. Mamy także wątek Xiang i Cao Wei Ninga. W początkowych odcinkach Xiang była niesamowicie irytującą postacią i to do tego stopnia, że zastanawiałam się nie tylko, czy przewijać momenty, gdy pojawiała się na ekranie, ale czy w ogóle oglądać dalej cały serial, ale z czasem okazuje się, że miała powody. Głównie związane z jej przeszłością, które odkrywamy dzięki temu że rozwija się jej relacja z Cao Wei Ningiem.

Ogólnie jednak Word of Honor bardziej niż na swojej fabule, polega na swoich bohaterach i to na nich spada ciężar intrygowania widza. Co się udaje. Postaci drugoplanowe mają swoje wątki, często ciekawe, przeszłość naszych głównych bohaterów jest odkrywana powoli i jest zaskakująca, ale mimo wszystko fabularnie - szczególnie to ganianie za Potężnym Przedmiotem - jest to drama dość prosta. Co niczego jej nie odbiera, ale też nie ma powodu, aby dopowiadać jej skomplikowanie, gdy postaci są tak złożone i ciekawe (tak to akapit, w którym "kłócę się" z opiniami o tej dramie, które zdążyłam już przeczytać). W każdym razie Word of Honor świetnie i szybko się ogląda i jest na Youtube. 

PS Robię badania do mojej pracy magisterskiej! A dokładnie ankietę - głównie o skojarzeniach związanych z Koreą, Orientem oraz Azją. Byłabym naprawdę niewypowiedzianie wdzięczna, gdybyście wzięli w niej udział! Ten tekst powinien Was do niej przenieść!  

Pozdrawiam, M

6 komentarzy:

  1. Wcześniej nie słyszałam o tej dramie a jeśli jest na YT to poszukam i może mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dramy bardzo lubi moja przyjaciółka, więc chętnie pokażę jej Twojego posta. Myślę, że się zainteresuje akurat tą.

    OdpowiedzUsuń
  3. To kompletnie nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wiem teraz z jakiej produkcji pochodzą wszystkie gify, którymi ostatnio zasypany mam Twitter. Nie wiem czy zdecyduję się na obejrzenie Word of Honor.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka
    mnie bardzo urzekło (w por. z The Untamed bo ogólnie to dużo duzo więcej niż tylko to) że jest tu dużo pełnokrwistych postaci kobiecych. Bardzo bardzo ciekawych i silnych a nie tylko placzek ;) The Untamed uwielbiam za "poezję" i muzykę (tutaj też jest fajna ale tamta... mmmm) no i głownych:) Sama nie wiem czy bardziej "bialego" za te mówiące wszystko oczy czy uroczego "czarnego":)) Ale reszta to tylko tło, a tutaj wątki miłosne - romantyczne i nie tylko - są naprawdę ciekawe. Ogólnie - zachęcam do obejrzenia obu dram:) Ja właśnie skończyłam powtórkę Nieokiełznanego a teraz zaczynam powtórkę WoH :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3