Hello!
Być może drogą do poznania innej kultury nie są książki naukowe i reportaże czy podróże, czy cokolwiek podobnego, ale oryginalne komediowe seriale Netflixa. Bo pokazują jak dana kultura śmieje się sama z siebie i tego, jak jest postrzegana przez inne kraje. Posłuchajmy, co Koreańczycy mają sami o sobie do powiedzenia. A w sumie do pośmiania się.
Powinnam zacząć od tego, że nie lubię sitcomów i nie przepadam za wytworami kultury, które z założenia mają być zabawne, a jeśli mają być karykaturalne i przerysowane to najczęściej w ogóle się do nich nie zbliżam. Ale coś w So Not Worth It mnie zaintrygowało i zaczęłam oglądać.
Co to jest So Not Worth It i jakich bohaterów tam poznajemy? To oryginalny koreański sitcom Netflixa. Jego akcja dzieje się w międzynarodowym akademiku. Nasi bohaterowie to: Se-wan, jest Koreanką, ale ma stypendium i pomaga profesorowi w dbaniu o porządek w akademiku. Gdybym miałam wskazywać główną postać, to byłaby to ona. Przez znajomych z akademika zwykle jest określana jako samolubna i tak - to dość antypatyczna postać, chociaż serial próbuje pogłębić jej historię, aby widz poczuł do niej nić sympatii. W moim przypadku to nie wyszło, nie lubię takiego ukrywania historii bohaterów i tłumaczenia ich niezbyt miłego charakteru i kombinowania, smutną historią rodzinną. Kolejna postać to Jamie - student z Ameryki, który nie zna życia. Później - dla odmiany znająca życie Carson. Hans, dla którego zasady i reguły są najważniejsze. Minnie z Tajlandii z obsesją na puncie k-dram. To trochę postać, która jest groźna głównie dla siebie. Sam - notoryczny i małostkowy kłamca. W sumie jedyny bohater, który przechodzi w tym serialu jakąś drogę i przemianę, co biorąc pod uwagę, jak był pokazywany w początkowych odcinkach jest całkiem zaskakujące. Hyun-min, który pomieszkuje w akademiku kątem. Terris - pod pewnymi względami jest najspokojniejszy z całego towarzystwa.
Chemia na ekranie? Raczej fizyka!
So Not Worth It ma swoje dobre momenty, nawet świetne, wręcz błyskotliwe. Carson, która rozpracowała Terrisa? Przemiłe. Ogólnie trochę ciociowa Carson była najprzyjemniejszą postacią całego serialu - może dlatego że najbardziej spójną. Mój największy kłopot z tym serialem jest taki, że gdy już nastawiłam się na sitcom to scenarzyści dodali tam melodramat. Momentami efekt jest taki, że Se-wan gra w dramie, niekiedy całkiem poważnej, a reszta bohaterów orbituje wokół niej w serialu komediowym. Nie mam problemu, aby sitcom poruszał poważniejsze tematy, ale temu konkretnemu lepiej wychodzi odnoszenie się do kultury koreańskiej niż relacji dzieci i matek. Sam ten wątek jest ciekawy, ale trochę miałam poczucie, że pogłębianie historii Se-wan służyło tylko temu, aby wydawała się mniej antypatyczna.
W sumie mam ochotę obejrzeć ten serial jeszcze raz, bo jestem pewna, że są tam jakieś smaczki, których przy pierwszym seansie nie zauważyłam. Podsumowując, polecam! I w ogóle zapowiada się, że będzie kolejny sezon!
LOVE, M
Nie wykluczone, że się skuszę.
OdpowiedzUsuńDawno nie oglądałam sitcomu. Nie jest to mój ulubiony rodzaj serialu. Skoro jest na Netflixie, to możliwe, że sprawdzę parę odcinków.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńZapowiada się super :D Niestety nie znam tego tytułu, ale już jestem nim zafascynowana! Koniecznie muszę nadrobić, brzmi rewelacyjnie :) Dziękuję za tę recenzję!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Przyznam szczerze, że nie słyszałam o tym serialu, ale czytając Twój wpis myślę,
OdpowiedzUsuńże mógłby mi się spodobać :D Pozdrawiam.