sobota, 19 czerwca 2021

Cały ten hype - Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata

 Hello!

Jedną z największych tragedii mojego życia jest fakt, że książka Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata ukazała się miesiąc po tym, gdy obroniłam licencjat z polskiego. Bo otwiera ona oczy na dużo szersze zagadnienia, na których dowodów potrzebowałam. gdy mój licencjat pisałam. Na przykład w polskich czasopismach albo książkach typu zbiór artykułów naukowych (czy to po konferencji, czy zebranych jakimś innym sposobem) dotyczących szeroko albo mniej szeroko pojętej Azji procentowy rozkład artykułów przypadających na dane państwa plasował się mniej więcej tak: 70% Chiny, 25% Japonia, 5% cała reszta. I w ten całej reszcie mieszczą się na przykład Indie, Turcja, Iran; (przeglądanie tych czasopism skłania także do zastanawiania się nad definicją "Azji" czy konceptem Azji, ale to już inny temat). Wiem, że pokazuje to bardziej zainteresowania naukowe niż żywą niechęć. Ale na dwadzieścia najbardziej rozpowszechnionych języków świata 12 to języki z Azji (powiedzmy). Poza tym książka ma rozdział o języku koreańskim. W każdym razie chodzi mi tylko o to, że poza chińskim (mandaryńskim) są także inne ciekawe języki azjatyckie. 

Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata

Tytuł: Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata
Autor: Gaston Dorren
Tłumaczka: Anna Sak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Karakter
Rok: 2019

Co do samej książki - Babel w przeciwieństwie do Języcznych zasługuje na cały hype, który się wokół tej książki wytworzył. 

Poszczególne rozdziały Babel to w dużej części opowieści o historii danego języka, czasami są to jakieś ciekawostki, elementy języka albo kultury językowej charakterystyczne dla konkretnego języka. Pierwszy rozdział to na przykład opiera się na doświadczeniu autora z nauką wietnamskiego. Rozdział o arabskim ma w dużej części charakter słowniczka. Dwa rozdziały mają konwencję wywiadów. Poza tego rodzaju różnorodnością, jest także różnorodność tonalna - to znaczy tam, gdzie może być zabawnie i to pasuje - tam jest zabawnie. Tam, gdzie powinno być poważniej - jest poważniej. 

Czy nie jest to książka dla językoznawców? Albo zbyt językoznawcza? Nie powiedziałabym, ale też nie wiem, czy poleciłabym tę książkę osobie, która tak zupełnie nie interesuje się językami/językoznawstwem. Miałam dużo przyjemności, gdy autor dążył i dążył do jakiegoś pojęcia językoznawczego, a ja wiedziałam dokładnie do którego, ale były też miejsca czy pojęcia, które sama musiałam sprawdzać. Bo to też ciekawe, większość pojęć jest zgrabnie wplecionych w tekst i wyjaśnionych, ale bywają takie - i często są to te bardziej skomplikowane - które są rzucone i niewyjaśnione. Przy czym - ogólnie nie ma ich aż tak wielu. Bo Babel to jednak pod wieloma względami książka bardziej o historii języka (i czasami o geopolityce) niż gramatyce. 

Ciekawe jest też to, że autor w wielu miejscach dobrze odgaduje (czy projektuje) reakcje czytelnika i od razu zaspokaja jego ciekawość. Z innej strony, czasami można odnieść wrażenie, że dany język był jedynie pretekstem, aby opowiedzieć o czymś zupełnie innym. Albo przeprowadzić możliwie męczącą analogię do języka angielskiego. Na przykład rozdział o rosyjskim. Może nie był męczący, ale czytanie o porównywaniu rosyjskiego i angielskiego było bardzo, bardzo dziwne. Ogólnie angielski jest jak najbardziej logicznym wyborem jako punkt odniesienia, ale mam wrażenie, że momentami brakowało w tym umiaru. 

Wydaje mi się, że widziałam gdzieś zapowiedź tłumaczenia książki autora o językach europejskich. Nie mogę się jej doczekać. 

LOVE, M

3 komentarze:

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3