środa, 14 lipca 2021

Powoli, ale do przodu! - Opóźnienie może ulec zmianie

Hello!

Jeśli obserwujecie blog od dłuższego czasu, być może wiecie, że interesuję się samolotami. Nie bardzo intensywnie, ale są one dla mnie fascynujące. Na nieco podobnej zasadzie, ale zdecydowanie mniej, interesuję się także pociągami (oraz wielkimi statkami). W każdym razie, gdy pojawiła się okazja, aby przeczytać książkę Opóźnienie może ulec zmianie z księgarni TaniaKsiazka.pl, nie mogłam odmówić. 

Opóźnienie może ulec zmianie

Tytuł: Opóźnienie może ulec zmianie

Autor: Marcin Antosz

Wydawnictwo: Wydawnictwo MUZA S.A.

Na początek chciałabym zaznaczyć, że ogromnie podoba mi się tytuł. Nie wiem, czy wymyślał go ktoś w wydawnictwie, czy autor, ale świetny. Okładka także mi się podoba, jednak ciemno niebieski to dobry, elegancki wybór. I tu mniej więcej kończy się mój zachwyt stroną estetyczną tej książki (zapomniałam! zdjęcia są super, naprawdę!). Krój pisma, którym została złożona (wydaje mi się, że to Futura, ale mogę się mylić) nie jest zbyt przyjemny do długiego czytania i z jakiegoś powodu kojarzył mi się z lekkimi książkami młodzieżowymi. 

Nie ma zbyt wielu książek, które mnie ani ziębią, ani grzeją, ale to jest jedna z nich. I nawet mam teorię czemu tak jest: język jest odrobinę zbyt prosty, jej ton nieco zbyt osobisty, a całość jest o wiele mniej fascynująca niż się spodziewałam. Biorąc pod uwagę zaangażowanie autora i opisywaną pasję do pociągów w samej książce brakuje... jakiejś iskry. Byłam naprawdę pozytywnie nastawiona do tej książki, ale też spodziewałam się czegoś bardziej w stylu reportażu. Jakiejś większej liczby szczegółów i ciekawostek. Na przykład system Radio-Stop dostał jeden marny akapit. A mi w głowie rodziło się tysiąc pytań: czy maszynista musi się tłumaczyć z jego używania, jak często kierujący pociągami z niego korzystają, jakie powstają przy tej okazji opóźnienia, czy maszyniści są zaskoczeni jego uruchomieniem... 

Jeszcze w temacie czytania - nie mogłam się pozbyć wrażenia, że autor pisał tę książkę dla młodszej młodzieży, która mogłaby być zainteresowana pociągami. Ale też z drugiej strony - dzieci lubią szczegóły, modele i zapamiętują najdziwniejsze nazwy rzeczy. Pod koniec książki pojawia się informacja, że autor na swoim blogu dostawał wiele głosów (hejtu) od starszych kolejarzy za ten prosty język. Ja bym się obawiała, że to nie kwestia kolejarzy, bo jeśli blog pisany jest podobnie jak książka, to trochę rozumiem z czego ten zarzut o zbytnie upraszczanie wynika. 

Ogólnie autor w tekście robi to, co mi się czasami też zdarza na blogu - "kłóci się / odpowiada" na różne zarzuty czy komentarze chociaż i tak osoba, której odpowiada tego nie przeczyta. Na blogu można podyskutować w komentarzach z innymi osobami, w książce - niekoniecznie. Myślę, że można to było zagadnienia poruszane w taki sposób przedstawić bardziej neutralnie. Czasami też informacje się powtarzają i to niemal w postaci dokładnie takich samych zdań. A że książkę czyta się bardzo szybko, to łatwo na to zwrócić uwagę. 

To nie jest tak, że ta książka jest nudna (nie jest), bardzo źle się ją czyta, czy nie jest ciekawa (jest ciekawa, dowiedziałam się jakiś nowych rzeczy - obawiam się tylko, że nie zapamiętam ich na długo). Jest tylko o wiele mniej fascynująca niż sądziłam. 

W sumie są jeszcze dwie rzeczy, które mi się podobały - rozdział ze słowniczkiem pracowników kolei (mógłby zostać rozbudowany!) oraz rozdział, gdzie autor opisywał swoje ulubione i najmniej ulubione na przykład dworce kolejowe. 

Napiszę jeszcze raz - to nie jest zła książka. Tylko nie popełnijcie mojego błędu i nie zakładajcie, że znajdziecie tam jakieś statystyki czy coś w tym rodzaju. I gdyby to nie było do końca jasne na początku wpisu - tak dostałam książkę z księgarni Tania Książka. Można też spróbować i poszukać jakiś reportaży wśród innych nowości na tej stronie.

Pozdrawiam, M

3 komentarze:

  1. jestem z rodziny kolejarzy i marynarzy, ale nie interesuję się ani pociągami ani statkami :) chociaż przyznaję - gdy odwiedzałam tatę na statku, byłam nieco zafascynowana

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodziewałam się, że będzie lepsza... Może jednak po nią sięgnę, ale się jeszcze zastanowię ;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3