Hello!
Trudno recenzować książkę, którą się redagowało, ale zawsze mogę opowiedzieć anegdoty z tego procesu!
Kilka informacji o książce Atom dla klimatu, która miała premierę 15 listopada, ze strony wydawnictwa Słowa na Wybiegu:
Jeśli nie wiesz o energii atomowej zbyt wiele – ta książka jest
dla Ciebie. Jeśli wiesz całkiem sporo – też po nią sięgnij, naprawdę
warto. Jeśli atom Cię przeraża – przeczytaj ją, bo ona oswoi te lęki.
Jeśli sprzeciwiasz się rozwojowi energetyki jądrowej – przeczytaj ją
koniecznie, bo poznasz argumenty tych, według których technologia ta
niesie nadzieję na zahamowanie zmian klimatycznych bez pogłębiania
ubóstwa energetycznego całych społeczeństw. Jeśli jesteś zwolennikiem
atomu – przeczytaj ją tym bardziej, bo to arcyciekawy wzór, jak
dyskutować bez zacietrzewienia, odwołując się do rzeczowych argumentów i
z szacunkiem dla myślących inaczej.
Dla kontekstu - początkowo dostałam każdy rozdział oddzielnie, co oznacza, że były ułożone alfabetycznie tytułami.
1. Do ostatniego tekstu nie wiedziałam, kto jest autorką lub autorem książki. (Domyślałam się, że raczej autorką). W ostatnim rozdziale, który czytałam, była anegdota z życia autorki i tak dowiedziałam się, czyje są to teksty.
2. Pomysł na kolejność rozdziałów w książce jest mój!
Jest ich szesnaście (jeśli dobrze policzyłam). Plus wstęp i zakończenie.
3. Niechcący zmieniłam tytuł jednego z rozdziałów - i okazało się, że zaskakująco dobrze pasuje i do rozdziału, i do całości książki i... został. I jest to pierwszy rozdział.
4. Muszę się przyznać, że początkowo obawiałam się tonu tekstów i jednoznacznej linii programowej - w skrócie, że energia atomowa jest super. Ale znów - był to efekt alfabetycznego ułożenia tekstów, bo kolejne okazały się one dużo bardziej różnorodne i pokazujące sprawy z kilku perspektywy. Aczkolwiek projądrowych perspektywy. Rozpiętość tematów jest jednak dość szeroka: i o działaniach Greenpeace, i o polskiej elektrowni, co nie powstała, i o naukowczyni z reaktora "Maria", i o Chinach, i o Ukrainie - sporo tego.
5. To też ciekawe, że książka wpisała się zaskakująco w moje zainteresowania. Bo energia atomowa i ogólnie sprawy powiązane całkiem mnie fascynują. W tym roku czytałam wcześniej Plutopię, widziałam Pandorę i redakcja tej książki wpisała się w taką linię programową moich zainteresowań. Teraz czekam na coś o Korei, bo jeśli miałabym mieć jakieś marzenie (a nie przepadam za tą kategorią) to chciałabym redagować książki o Korei.
6. Biorąc pod uwagę, jak blisko jest od mojego miasta do Różana, bardzo późno dowiedziałam się, że jest tam Krajowe Składowisko Odpadów Promieniotwórczych. Co prawda nie z tej książki, ale Atom dla klimatu sprawił, że bardzo chciałabym zobaczyć, jak to miejsce wygląda. Ot tak, ze zwykłej ciekawości.
7. Jeszcze w kontekście mojego miasta i tego w jakich okolicznościach pojawia się w mediach. Byłam niemal rozczarowana, że fakt, iż w Ostrołęce powstaje elektrownia gazowa (a to niedobrze i o tym, że gaz to nie jest dobre rozwiązanie i dlaczego jest sporo w książce) nie został w Atomie odnotowany. Ale to bardzo moje osobiste odczucie.
8. Książka ma także dość ciekawy indeks nazw geograficznych - z podziałem na kraje, później miasta (lub morza, rzeki, regiony) oraz nazwy elektrowni jądrowych i innych. Zwykle wszytko jest razem i ułożone alfabetycznie. Przy tej książce wydzielenie krajów i podkreślenie nazw elektrowni było ważne. Dzięki temu jest ładnie i czytelnie. (Mam nadzieję, bo nie widziałam jeszcze wydrukowanej książki, ale mam nadzieję, że już niedługo).
Na pewno wielu czytelników dzięki Tobie zainteresuje się tą książką.
OdpowiedzUsuńZ wielką ciekawością przeczytałam Twój wpis :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tym tytule i przyznam, że moją pierwszą reakcją było takie "eeee, nie". Ale przeczytałam Twój wpis, po czym stwierdziłam, że książka jak najbardziej zasługuje na uwagę.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująco się czyta relację z pracy nad książką przed jej wydaniem :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę potrafisz zachęcić :)
OdpowiedzUsuńO książce, od kuchni i czuję się w pełni zachęcony, by ową pozycję sprawdzić. A temat jest faktycznie fascynujący - mnie na przykład zszokowała podjęta kilka lat temu przez Niemców decyzja, by sukcesywnie zamykać swoje elektrownie atomowe. Jak widać edukacja na temat atomu potrzebna jest także wtedy, gdy elektrownie już działają - inaczej kilka odpowiednio głośnych osób może skutecznie przekonać społeczeństwo, że z tej formy energii trzeba zrezygnować.
OdpowiedzUsuńO tej decyzji jest w książce! Jest pretekstem dla kilu rozmów!
UsuńHa, czyli kolejny argument, by po nią sięgnąć.
UsuńCzuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do przeczytania tej książki tym bardziej, że należę do tej pierwszej grupy- kompletnie nic nie wiem o energii atomowej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo ciekawa publikacja.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się takie przedstawienie książki ;)
OdpowiedzUsuń