Hello!
Dawno nie miałam takiej sytuacji, że moje odczucia po jakimś filmie (książce, serialu) mogłam określić jako żadne. Ani mi się podobało, ani mi się nie podobało, czuję dokładnie nic. Tak właśnie jest z Eternals. Dlatego pisanie o tym filmie będzie trudne. Mogę niechcący zdradzić jakieś szczegóły fabuły!
Chciałam napisać, że ten film jest bardzo ładny, estetyczny i przyjemny do patrzenia. I jest to prawda, ale nie przez dużą część filmu. Gdyż dwa jego ważne fragmenty dzieją się w inspirowanej chyba ostatnim sezonem Gry o Tron ciemności. Szczególnie pierwszy fragment oglądałam i oglądałam, nie chciał się skończyć - zresztą jak cały film: trochę trwa i trwa i skończyć się nie chce - i tylko prosiłam bohaterów, aby wyszli z tego lasu! Jest w Eternals wiele bardzo ładnych scen, ale ta ciemność była przytłaczająca.
Z innych nawiązań - albo ich braku. Ktoś w filmie mówi Ikarisowi, że jest jak Supermen, ale czy nikt nie mógł mu powiedzieć, że jest jak Cyklops z X-Menów? Ponadto Eternals swoją formułą są jak Liga Sprawiedliwości. I mają wszystkie wady filmu, w którym zbiera się drużynę przed wyruszeniem w drogę. To znaczy - uwaga poświęcona każdemu z bohaterów nie jest ani równa, ani sprawiedliwa. Przyznaję też, że niektóre sceny kojarzyły mi się z Power Rangers.
Ani polubiłam tych bohaterów, ani ich nie polubiłam. Rzuca się w oczy, jak mało uwagi poświęcone jest Makkari, a fakt, że widzowie mają uwierzyć, że przez wieki siedziała w statku otoczona tylko książkami i artefaktami jest kontrintuicyjny - dziewczyna biega przecież szybko jak błyskawica. Inny kłopot miałam z postacią lokaja Kingo - Karuna. Jest to przesympatyczny bohater, ale wykorzystany tak narzędziowo - jako postać-comic relief. Czy film nie mógł mieć po prostu nieco bardziej zabawnego scenariusza, bez potrzeby sprowadzania (i wprowadzania dodatkowego bohatera, gdy już mamy ich dziesięciu!) bohatera do roli rozbawiacza? Ponadto najzabawniejsza scena całego filmu to ta po napisach i to nie za sprawą pijanego trola? krasnala? istoty w tym gatunku, tylko z zupełnie innego.
Wydaje się też, że modna jest ostatnio konieczność walki z więcej niż jednym przeciwnikiem w finale filmu.
Dubbing w Eternals przeszkadzał mi o wiele mniej niż w Shang-Chi, ale czytając recenzje, doznałam wrażenia, że dubbing nie był tak zabawny i nie zawierał wszystkich nawiązań, jak oryginalny tekst.
Z jednej strony, chciałabym czuć jakieś większe emocje i być bardziej poruszona tym filmem, z drugiej - nie będę udawała, że bardzo mnie obchodzi. Zaobserwowałam też taką ciekawą rzecz: w przypadku Shang-Chi widziałam dużo recenzji i dyskusji po premierze filmu, ale przed - niewiele materiałów promocyjnych. Przy Eternals było odwrotnie - co i rusz widziałam czerwone dywany, wywiady z aktorami, zwiastuny, natomiast reakcji widzów i krytyków - niezbyt wiele. Znalazłam ciekawą recenzję, z którą mniej więcej (więcej) się zgadzam na stronie IGN Polska. Mi różnorodność Eternalsów bardzo się podobała, ale zastanawiałam się nad konstrukcją świata: dlaczego w ogóle Eternalsi wyglądają jak ludzie? Jeśli Ajak pracowała dla Arishema przez miliardy lat, to na wszystkich pozostałych planetach też byli ludzie? (Więcej niż jedna Ziemia to? Mutliversum?)
Pozdrawiam, M
Świetnie, że Ci się podobało.
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka takich filmów na swoim koncie. Wychodzę z kina i nie jestem w stanie nic powiedzieć, ani dobrego, ani złego...
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka była na tym filmie, w zasadzie czuła podobnie :) Ja akurat nie przepadam za fantasy z uniwersum, tak więc filmu na pewno nie będę oglądać. Jest wiele takich tytułów, które wzbudzają... różne emocje. To w kinematografii jest piękne ^^ Dzięki temu mamy taką różnorodność gustów! Ach, zawsze będę kochać za to kino :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Sama nie oglądałam tego filmu, ale kolega był i jemu akurat się podobało :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, chociaż u mnie z oglądaniem różnie bywa :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się napalałam na ten film, kiedy pojawiły się pierwsze zwiastuny. Jednak im bliżej było premiery tym bardziej mi spadała ochota żeby iść do kina. A teraz po recenzjach, które zarzucają nijakość... Poczekam na premierę w tv :p
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam tego filmu, ale fabuła wydaje się ciekawa:)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Byłam w kinie, obejrzałam i wyszłam z bardzo podobnym odczuciem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie oglądałam, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuń