środa, 3 listopada 2021

6 punktów o dramie D.P.

 Hello!

Nie wiem, czy wiecie, ale przed Squid Game ważną koreańską premierą na Netlixie był serial D.P. Ja wiedziałam, ale wiedziałam także,  że dotyczy on bardzo specyficznej części wojska i nie byłam pewna, czy ogólnie jest to serial dla mnie. Jak bardzo się myliłam - idźcie i oglądajcie D.P!

D.P. serial

Podstawowe informacje są takie: w Korei Południowej jest dwuletnia służba wojskowa, w wojsku są żołnierze, którzy łapią dezerterów. Śledzimy bohatera - An Jun-ho - o którym prawie nic nie wiemy, oprócz tego że właśnie poszedł do wojska i przydzieli go do żandarmerii wojskowej. Następnie zaczyna pracować w D.P. Akcja serialu dzieje się w 2014 roku. 

Po pierwsze, D.P. to dość mroczny serial. Chociaż może po prostu - mroczny serial. Pokazuje wojsko z tak złej strony, jak tylko można sobie wyobrazić, ze wszystkimi konsekwencjami dla szeroko rozumianego zdrowia i życia żołnierzy - nie bez powodu nasz bohater zajmuje się szukaniem dezerterów. I w sumie z czasem widz naprawdę zaczyna się zastanawiać, czemu tych dezerterów, tak na dobą sprawę, nie było aż tak wielu. A potem serial uderza go prostą prawdą, że agresja idzie w dół, ofiara staje się katem i tak to trwa. Z nieco innej strony, ale w tym temacie - to momentami D.P. wydaje się bardzo antysystemowym serialem.

D. P. Netflix

Po drugie, Jun-ho okazuje się postacią, z którą można łatwo się utożsamić. Przynajmniej mi było dużo łatwiej niż przypuszczałam. W pierwszym odcinku zostaje wysłany ze starszym rangą żołnierzem, aby sprowadzić jednego z uciekinierów i podchodzi do swojego zadania w bardzo poważny sposób. W przeciwieństwie do przełożonego. Ale że przełożony to przełożony, a serial poważny - nie będę za dużo zdradzała, ale wielu rzeczy można się domyślić. W każdym razie Jun-ho łatwo zdobyć sympatię i zrozumienie widzów.

D.P.

Zwykle oglądam seriale z angielskimi napisami, ale dzięki temu, że ten oglądałam z polskimi, dowiedziałam się, że i w polskich, i w angielskich napisach zamiast Inkigayo jest The Music Trend. Jakoś mnie to rozbawiło, bo aktor, który wypowiadał tę kwestię, bardzo to Inkigayo podkreślił i naprawdę spodziewałam się zobaczyć właśnie to w napisach.

Po trzecie, nie wszyscy w wojsku są źli. Kapral, z którym zaczyna pracować nasz główny bohater, jest nawet całkiem zabawny. Ale nie można dać się zwieść, gdy serial staje się zbyt lekki do oglądania. Należy wrócić do punktu po pierwsze. Przy czym, gdy bohaterowie uganiają się za tymi uciekinierami to bywa to zabawne. Ale gdyby nie było jako takie pokazane i gdyby nie kapral, to nie dałoby się tego serialu jako takiego oglądać. Ogólnie to obejrzałabym albo przeczytała jakiś porządny, ale taki naprawdę, naprawdę pożądany dokument albo reportaż na temat funkcjonowania wojska w Korei Południowej.

Po czwarte, kinematografia. Osoba odpowiedzialna za zdjęcia (czy osoby, czy ogólnie kto to wymyślił) zrobiła świetną robotę. Szczególnie ujęcia z wykorzystaniem różnych świateł, neonów, czy nawet tego, że białe rzeczy niekiedy odrobię się świecą. 

D.P. Recenzja

Po piąte, zastanawiałam się, ilu aktorów w tym serialu było już po służbie wojskowej, bo jeśli byli przed, to uwierzyłabym, że po nagraniach mają traumę i nie chcą pójść do wojska. Ja bym miała. 

Po szóste, serial ma sześć odcinków, tym samym prawie niczego nie dowiadujemy się o naszych bohaterach. Wiemy, że An Jun-ho ma trudne relacje ze swoją rodziną, okoliczności zewnętrzne nie robią na nim wrażenia, ale jest też spostrzegawczy i raczej miły. Powinien mieć też demona, który go prześladuje, ale jakoś nieszczególnie eksplorowano ten wątek. Natomiast o Han Ho-yulu ani o sierżancie, który nimi zarządzał wiemy dokładnie nic. To znaczy jakieś cząstkowe charakterystyki można zbudować, ale trudno mówić coś o postaciach tego serialu bez odniesienia do ich zakładanego życia poza wojskiem. Te sześć odcinków sprawia także, że dwuodcinkowy finał jest niezwykle intensywny i skupione są w nim wszystkie zwroty akcji całej dramy. Eskalacja nastąpiła nieco zbyt gwałtownie i przytłaczająco.

Ogólnie - idźcie oglądać D.P., bo warto!

LOVE, M

6 komentarzy:

  1. Serial nie dla mnie, ale Squid Game oglądałam! Serial mną totalnie wstrząsnął, ogólnie kino koreańskie jest zupełnie inne! Specyficzne :)
    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie ♡
    Dawno nie oglądałam dram. Ostatnia to Koizora kilka lat temu. Gdy wybuchła bomba gry w kalmara, pochłonęłam serial jednym tchem. Cudowny powrót do dawnej, koreańskiej miłości :) Chętnie poznam więcej ciekawych seriali z tego kina. Uwielbiam Azję :)
    Tego tytułu nie znam, ale chętnie zobaczę :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem mówię pas, nie odnajduję się kompletnie w tych klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "SG" mnie nie kręci, nie oglądałam. Drama o wojsku też niespecjalnie mnie kusi. Za to szukam teraz czegoś podobnego do "My name" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie, aż sięgnęłam po pierwszy odcinek. Drama jest mocno brutalna, ale wciągająca.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3