środa, 8 grudnia 2021

Arcane - recenzja podwójna

- Obejrzyj Arcane.
- Po co?
- Bo chcę się dowiedzieć, jak je odbiera osoba, która nie ma pojęcia o LOL-u.
- Dobra. Pod warunkiem, że napiszesz mi recenzję, a ja napiszę swoją.
- Spoko.

I tak doszło do powstania dzisiejszego wpisu. Możecie zacząć od części mojego brata, bo on wyjaśnia kim są postacie - a ja od razu się emocjonuję. 

Arcane recenzja
Źródło: By https://arcane.com/en-us/media/, Fair use, https://en.wikipedia.org/w/index.php?curid=69429758

Część M:

Zacznę od tego, że projekty wyglądów postaci zupełnie mi się nie podobają i ich nie rozumiem. Po pierwsze, co to za dziwne cienie na ich twarzach, po drugie - dlaczego oni wyglądają jak ludziki wycięte z papieru (wiem, że animowanie włosów to pewnie upierdliwa praca, ale sądzę, że warta zachodu). I czemu wydaje się to takie nieostre? Wrażenia z pierwszego odcinka: nudy, nie wiem, czemu miałabym się przejmować tym, co dzieje się z bohaterami. 

Wrażenia z drugiego odcinka: za stara jestem, aby kibicować bohaterom, którym mówi się, że nie powinni czegoś robić a oni i tak to robią. 

Wrażenia z trzeciego odcinka: bohaterowie są głupsi niż sądziłam. A Powder otrzymuje zaszczytne miano najgłupszej i najbardziej irytujące bohaterki wszechczasów!!!

Wrażenia z czwartego odcinka: nie napisałam tego wcześniej, ale jedyną rzeczą, która mi się podoba jest miasto. Bardzo się udało i jest bardzo, bardzo ładne. Byłam też trochę zaciekawiona wątkiem chłopaczka-naukowca. 

Ale ogólnie - jesteśmy w połowie sezonu, a ja dalej nie wiem dokąd ta historia ma zmierzać. Gdyby to było anime i gdybym nie umówiła się z bratem, to nie obejrzałabym więcej niż pierwszy odcinek. 

Wrażenia z piątego odcinka: fabuła wciąż zmierza donikąd, a jeśli ta opowieść (pomijając brutalność) miała jakiekolwiek zalążki niedosłowności - to właśnie je straciła. 

Wrażenia z szóstego odcinka: Nie wspominałam, ale jedyną postacią, którą lubię, jest Victor. 

Wrażenia z siódmego odcinka: Zastanawiam się, czy napisanie, że Arcane jest przewidywalne, nie będzie obrazą dla innych przewidywalnych wytworów kultury... 

W tym momencie mocno kusiło mnie, aby obejrzeć "Historia Leauge of Legends - wyjaśniona!", ale się powstrzymałam. Choć miałam poczucie, że czterdziestominutowy filmik na YouTube może być ciekawszy niż cały ten serial.

Wrażenia z ósmego odcinka: Dlaczego w tej bajce wszyscy są tacy niekompetentni!!!

Wrażenia z odcinka dziewiątego: Nie bawią mnie szantaże w oglądanie drugiego sezonu, ale w nim może przynajmniej coś naprawdę będzie się działo.

Jak widać - podobało mi się nieszczególnie. Głównie dlatego że za mało wiadomo o wszystkim, dlaczego miasto jest podzielone na górę i dół - chociaż zasadniczo to dwie strony rzeki (chyba? im bardziej ktoś mi próbował wytłumaczyć tę topografię, tym bardziej jej nie rozumiałam), a wszystko na początku mówi widzowi, że jest to podział bardziej dosłowny. Dlaczego świat zamyka się w tym mieście, skoro dowiadujemy się, że są portale. Jak działa ta cała magia i coś, co chyba jest magią, ale w sumie nie wiadomo. Jak działa cała polityka tego miasta? Dlaczego może poza trzema wyjątkami wszyscy bohaterowie to ludzie. Jeszcze żeby to były postaci, które można jakoś polubić... 

I część Dominika:

Serial animowany Arcane, osadzony w uniwersum League of Legends, przedstawia nam całkiem schematyczną, lecz przyjemną historię dziejącą się  w dwumieście Piltover i Zaun, zwanych odpowiednio górnym i dolnym miastem. I od tego zacznijmy, projekty lokacji są bardzo ładne i wyraźnie różne, steampunkowe „miasto postępu” Piltover jest jasne, pełne ciepłych barw i ozdób o kształtach w motywie zębatek, śrub czy innych części mechanicznych. To tu mieszkają bogaci, wpływowi  oraz uzdolnieni technicznie czy naukowo ludzie. Jego lustrzanym odbiciem jest ciemne, zamglone oraz wyraźnie niebezpieczne „podmiasto” Zaun. Dominuje w nim czerń i zieleń, ludzie są tu biedni, ale nie mniej uzdolnieni niż na górze, choć często zamiast rozwojem zajmują się nie do końca legalnym biznesem.

Starczy o widokach, w końcu warstwę wizualną każdy oceni subiektywnie, nie mniej jak już powiedziałem – podoba mi się.

Główne postacie jakich losy będziemy śledzić są również grywalnymi bohaterami w Lidze a są to:

Vi – Różowowłosa „chłopczyca”, wiecznie zbuntowana, agresywna, uparta oraz walcząca o swoje. Pochodzi z dolnego miasta, jej rodzice nie żyją, więc razem z innymi dziećmi została przygarnięta przez Wandera. Niestety postać ta myśli więcej pięściami niż głową, przez co sprowadza na siebie i innych spore problemy.

 Powder – Młodsza siostra Vi, brakuje jej pewności siebie, rzeczy, za które się bierze, zazwyczaj nie działają, ale przez to i presję ze strony otoczenia ma ogromną potrzebę wykazania się co skutkuje jeszcze większymi porażkami

Jayce – Młody naukowiec z górnego miasta, ambitny, ma cel i pasję jednak postęp, do którego chce dążyć, nie jest uznawany za bezpieczny. Mimo słusznych przekonań i podniosłych pobudek brakuje mu tej samej cechy co poprzednim postaciom – nie słucha, gdy ktoś próbuje powiedzieć mu, że jego pomysł nie jest dobry.

Viktor – Również młody naukowiec, tym razem z Zaun. Dzięki swoim umiejętnościom dał radę awansować społecznie, życiowo i naukowo. Jednak, aby nie było zbyt pięknie, choruje on od dziecka na nie uleczalną chorobę. Jako jedyny uwierzył w projekt Jayca i od tamtej pory współpracują nad technologią hextech.

Niestety, wizualnie postacie wypadają gorzej niż lokacje. No, ale o ile nie można przyczepić się do wyglądu od szyi w dół, ubrania są szczegółowe, mają ciekawy design i po samym stroju jesteśmy w stanie rozpoznać, kto go nosi,  tak ich twarze i włosy wyglądają trochę dziwnie, jakby nie do końca pasowały artystycznie do reszty, no może poza Viktorem, który akurat wygląda na przepracowanego i chorowitego tak, jak jego postać powinna.

Ale to o fabułę przecież tu chodzi, tak jak projekty miast są ciekawe, ale jednocześnie schematyczne, tak historia również nie jest specjalnie oryginalna. Ot dwa skłócone miasta, dzieciaki z biedniejszego chcą walczyć z górnym miastem, bo „oni mają i nam nie dają”, a ludzie z Piltover mają ich gdzieś, póki nie robią im realnych problemów. No i w całej tej scenerii rozgrywa się kilka wątków, a to młodzi naukowcy dokonują przełomu, który w nieodpowiednich rękach może spowodować spore problemy, a to dwie siostry chcą zawłaszczyć trochę bogactw, a tam gangi rozprowadzają nowy narkotyk, aby przejąć władzę w mieście. Wszystkie te napięte sytuacje eskalują czasem szybciej czasem wolniej, ale czuć, że jedne są powiązane z drugimi. Serial nie wymaga, aby osoba, która go ogląda znała uniwersum w jakim się dzieje, ale na pewno pomaga to w odbiorze, ponieważ nie wszystkie kwestie są wyjaśnione w sposób oczywisty, oraz startujemy wtedy z pewnym przywiązaniem (nie do końca to słowo oddaje to, co chciałem tu ująć, ale nie mam lepszego) do postaci, pomaga to uniknąć wrażenia „ta postać ma mnie interesować, bo jest główną postacią”. Prawdą jest też, że nie wszystkie wątki są równie ciekawe, osobiście najlepsze wrażenia wywarł na mnie (kto by się spodziewał) wątek Viktora, jednocześnie nie miałem oporów, aby porzucić skupienie, gdy na ekranie dominowała Vi.

Jeszcze słowo o muzyce – pięknie dobrana jest. Można myśleć, co się chce, o twórczości Imagine Dragons jednak czołówkę zrobili bardzo dobrze. Na szczególną uwagę zasługuje piosenka What Could Have Been w wykonaniu Stinga [i Raya Chena – na skrzypcach!!!]. Również sama muzyka w tle różnych sytuacji jest bardzo dokładnie dobrana, aby pasować do wydarzeń i nie przeszkadzać.

Podsumowując: i ja, i brat zdecydowanie jesteśmy Team Victor. I  tego, co widziałam na Twitterze – nie my jedni.

PLUS: Na Instagramie organizuję rozdanie książki "Kraj niespokojnego poranka. Pamięć i bunt w Korei Południowej" - zapraszam do udziału!

 

Pozdrawiamy, M&D

9 komentarzy:

  1. To raczej nie moje klimaty, ale podoba mi się pomysł z podwójną recenzją. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł z taką podwójną recenzją. Ja byłam zachwycona tym serialem - jego stroną graficzną (w tym sposobem pokazania bohaterów), wartką akcją i tym, że nikt nie jest tu do końca całkowicie zły ani dobry. Moim zdaniem to jedna z najlepszych kreskówek ostatnich pięciu lat i aż mi przykro, że Ci się nie podobała...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam oglądać i przepadłam - świetna produkcja!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Totalnie nie moje klimaty- nie przepadam za anime...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszę o tym i tu i tam, coraz więcej i więcej mi się o tym serialu przewija informacji. Nie miałam jeszcze okazji oglądać i póki co chyba się nie skuszę

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3