sobota, 12 sierpnia 2023

Absurdalna i przewidywalna - Ulimatum

 Hello!

Jakiś czas temu spróbowałam zapoznać się z książką w formie audiobooka - było to dla mnie nowe doświadczenie. Wcześniej zdarzało mi się słuchać słuchowisk, plus uwielbiam podcasty. Audiobooki to jednak nieco coś innego.

Okładka książki Ultimatum

Tytuł: Ultimatum
Autorka: T.J. Newman
Tłumaczka: Izabela Martuszewska
Wydawnictwo: Albatros

Na próbę wybrałam książkę o samolocie pod tytułem Ultimatum. Początkowo odrobinę żałowałam tego wyboru, bo prolog to opis "katastrofy" samolotu, a mi chciało się śmiać. Mam wrażenie, że ten fragment wywołał we mnie pewien dysonans poznawczy. Dodatkowo nie byłam przyzwyczajona do słuchania książek, więc wiele wrażeń nałożyło się na siebie i początkowe doświadczenie było nieco absurdalne. 

Co do samej książki - bardzo zastanawiałam się, czy to przez to, że jej słucham, czy po prostu jest tak napisana, ale autorka robi sporo dygresji czy retrospekcji, które nie są zbyt dobrze wbudowane w główną fabułę i parę razy zastanawiałam się, gdzie w historii się znajdujemy. Czy też jakim sposobem wylądowaliśmy w tym miejscu. Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że to jednak problem książki, nie wina audiobooka i te wspomnienia nie są nikomu do niczego potrzebne.

Ultimatum to thriller, który powinien trzymać w napięciu, a momentami jest tak absurdalny i mało kreatywny, że wybuchałam śmiechem na środku miasta (bo słuchałam go, spacerując). Do tego jest zaskakująco przewidywalny - gdy podejrzanie wielkie rzeczy dzieją się przed połową książki, nie mogą być prawdziwe. Książka ma 43 rozdziały, audiobook trwał jakieś 9 godzin. 

Gdy już myślałam, że poziom tej książki niczym mnie nie zaskoczy okazało się, że najlepiej można ją podsumować takim stwierdzeniem: jest to absurdalna, patetyczna książka, przewidywalne są nie tylko plot twisty, ale nawet dialogi (nie żartuję - przy odrobinie wyobraźni i odrobinie znajomości kultury można się domyślić, co będą mówili bohaterowie), brakuje jej kreatywności i ogólnie jest żenująca. A fakt, że to audiobook sprawiał, że wszystkie jej najgorsze cechy były podniesione do kwadratu. Naprawdę chciałam, aby ta książka mi się spodobała, ale ona z czasem zamiast stawać jaśniejsza, robiła się coraz bardziej durna. 

Byłam przekonana, że tę książkę napisał jakiś facet dziennikarz lotniczy. Otóż nie - autorką jest była stewardessa. I to chyba dodaje do rozczarowania, jakim była ta lektura. Autorka ma tendencję do narracji zawierającej szantaż emocjonalny. Opisy i interakcje rodziny pilota są niepoważnie infantylne, a syn pilota powinien dostać nagrodę za bycie irytującym, wyidealizowanym dzieckiem. 

Ogólnie powinnam bardziej uważać na książki amerykańskich autorów i autorek, bo zawierają one koncepty, których nie lubię: skrajny indywidualizm i patetyczne bohaterstwo; bohaterstwo zbiorowe, które w najlepszym razie może określić jako niezdrowe. Które ponadto dla całej książki jest zupełnie zbędne i nic do niej nie wnosi. 

Ogólnie im bliżej końca, tym bardziej książka staje się przewidywalna i nieprawdopodobna jednocześnie. Na przykład w końcu pojawia się kwestia tego, czy porwanego samolotu nie trzeba będzie zestrzelić. Oprócz tony innych kwestii, które się z tym wiążą, problem był taki, że samolot praktycznie był nad Nowym Jorkiem - więc co to byłaby za różnica, czy spadłby on tam gdzie chcieli terroryści, czy tam, gdzie zestrzeliłyby go myśliwce, skoro i tak spadłby na NYC? W sensie nikt nie podjąłby decyzji, aby zestrzelić samolot nad miastem, nie ma takiej opcji.

Podsumowując, omijajcie tę książkę szerokim łukiem! 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

8 komentarzy:

  1. O kurcze, a ja ją kupiłam. Czytałam o niej dobre opinie. Jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zbytnio nie jest w moim gatunku, więc tak czy siak raczej bym się na nią nie skusiła :/ Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za ostrzeżenie. Co prawda fabuła wydaje się być ciekawa, ale wychodzi na to, że to tylko pozory xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wcześniej nie czułam do niej mięty. Po Twojej recenzji już się z pewnością za nią nie wezmę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal nie mogę przekonać się do audiobook'ów, więc podziwiam! Nawet jak zaczynam coś słuchać, to lekturę kończę zawsze w papierze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To teraz mnie zasmuciłaś, bo mam tę książkę i liczyłam, że będzie ciekawa. Nie znoszę absurdalnych i nielogicznych rozwiązań w powieściach, więc obawiam się, że też nie będę zadowolona z lektury. A co do audiobooków to nie umiem się na nich skupić. Podcasty kocham, słuchowiska też lubię, ale audiobooki nie są dla mnie. Nie mogę zapamiętać imion bohaterów, nie umiem się skupić na historii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam szczerze, że forma słuchania książek nie jest w moim guście. Nie przypadła mi całkowicie. Po pierwsze słuch, bo mam mały z nim problem, a aparatu nie noszę, nie chcę :D. A druga, zawsze lubiłam i wolę wersję papierową.
    Podziwiam jednak tych, którzy w ten sposób "pochłaniają książki".

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3