Hello!
Ten wpis powstawał w ciekawych okolicznościach - w notatkach w moim telefonie, gdy oglądając MH370. The plane that disappeared, robiłam się coraz bardziej zła i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę i słyszę. Jeżeli ten film, który trudno nazwać dokumentem, bo jest absurdalny i szkodliwy, miałby być Waszym pierwszym zetknięciem z tematem zaginionego malezyjskiego samolotu - nie oglądajcie go! Ale po kolei.
W zasadzie nic nie zapowiadało, że to będzie seria (ma 3 odcinki), w której absurdalne teorie dojdą do głosu i zakrzyczą opowieści rodzin. Ale w pewnym momencie perspektywa dziennikarska - szczególnie jednego pana - porywa historię. Biedny dziennikarz, który po prostu musiał coś opublikować, nawet za cenę utraty reputacji - jest mu poświęcone zdecydowanie za dużo uwagi. Napiszę tak: perspektywa anglojęzyczna/światowa jest tak obecna w tej produkcji, że jest to aż nieprzyjemne w odbiorze. Szczególnie, że tak niewiele jest o Malezji i o tym, co działo się w tamtym kraju w czasie, gdy szukano samolotu. Przecież było na nim tylu pasażerów - którzy mieli czekające na nich rodziny. W pewnym momencie naprawdę liczyłam, że pan dziennikarz już się na ekranie nie pojawi, bo on nie jest i nie był jedyną osobą, która miała teorie na temat zaginięcia (gdzie są prawdziwi śledczy?). Ta dziwna narracja tej serii jest tak zbudowana, jakby widzom miało być żal dziennikarza a nie rodzin ofiar.
I nawet wydaje się, że dziennikarz ma jakąś samoświadomość, ale to jak ten dokument wszystko pokazuje to takie strzały w kolano, więc jakieś próby wzięcia pod uwagę perspektywy rodzin są niewystarczające i człowiek ten wypada bardzo niesympatycznie.
MH370. The plane that disappeared jest tak sensacyjny, że w odbiorze aż głupio, że się ten film w ogóle ogląda. To naprawdę okropne wykorzystanie tej historii i pokazanie jej z możliwe najbardziej kuriozalnej strony. I to nie do końca po to, aby jej zaprzeczyć - bo proporcje czasu poświęconego na argumentowanie spisków, a pokazywanie rzetelnej pracy śledczej są zaburzone tak bardzo, że nie da się tego uratować. A najgorsze jest chyba to, że początkowo ta sensacyjna i spiskowa narracja jest ukryta i jeśli człowiek nie ma jakieś wcześniejszej wiedzy albo nie poczuje, że coś jest mocno nie tak ze sposobem opowiadania, może się na to niestety nabrać.
Im dalej w kolejne odcinki, tym robi się coraz gorzej. Narracja z jakichkolwiek skrawków śledztwa, które były tam jeszcze pokazane, przeradza się w totalne poszukiwanie przygód. Działania władz Malezji opisane są lepiej na Wikipedii (tak, czytałam ją w trakcie oglądania, bo tak bardzo nie zgadzały mi się rzeczy przedstawione w serii), niż pokazane w dokumencie. Wszystko inne w sumie także jest lepiej tam opisane.
Z poszukiwania przygód przechodzimy też prosto w teorie spiskowe. Ich propagowanie w tej produkcji jest naprawdę bardzo, bardzo niepokojące. Teorie spiskowe są interesujące jako koncept społeczny, ale nie gdy są przedstawiane jako wątki w poszukiwaniu bardzo realnego samolotu, z bardzo realnymi ludźmi na pokładzie. MH370. The plane that disappeared jest bardzo odhumanizowaną serią w wielu aspektach. Oprócz pana dziennikarza w serii pojawia się pani dziennikarka i jak nie mam tendencji do kłócenia się z telewizorem, tak kobieta mówiła takie głupoty, że trudno było uwierzyć, że nie zostało to wycięte.
Na sam koniec występuje jeden pan, który mówi, że to wszystko nie ma sensu, ale to tyle z obalania tego, co zostało powiedziane wcześniej. Potem pomyślałam, że może to i lepiej, że strony malezyjskiej jest tak mało, bo to produkcja przygotowana specjalnie dla osób lubujących się w spiskowych teoriach dziejów.
Liczyłam na poważny dokument, dostałam kompromitację gatunku. Myślałam, że może dostanę naprawdę porządną analizę tego, jak mógł wyglądać pożar na pokładzie. A nawet rekonstrukcję tego, co mogło by być, gdyby naprawdę coś w ten samolot uderzyło. Ale to festiwal teorii spiskowych. Nie oglądajcie!
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
Trzymajcie się, M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3