W tym tygodniu pomimo prób nie byłam tak padnięta jak w poprzednich, bo ostatnio cierpię na chroniczne zmęczenie, boli mnie głowa, a nawet po wfie leciała mi krew z nosa, miło. A wczorajszy koncert nie był taki zły, chociaż od stania prawie na baczność tak mnie bolały ręce, że przebierałam się jak robot. Liczyłam, że może będą nagrania czy chociaż więcej zdjęć, ale obeszłam się smakiem, bo fotografowie potraktowali część artystyczną po macoszemu.We wtorek powtórka w szkole, może uda mi się dopaść scenariusz uroczystości. Kilka zdjęć. Zawsze mam taki problem jest tylu fotografów, a zdjęć nie ma.
Koleżanka z klasy ^^ A ja stoję po lewej stronie mikrofonu w kucyku ^^ |
POZDRAWIAM, M <3
Fajnie wyglądacie jako chór. Chciałabym zobaczyć choć jedno nagranie :>
OdpowiedzUsuńA ból ramion od stania na baczność to ja dobrze znam. Masakra.
No, no, no, elegancko to wszystko wygląda! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - nie można też przesadzać z wymaganiami :) Mat-fizom można nieco odpuścić np. WOS, a humanom - fizykę. Wiadomo, że i tak im się to do niczego nie przyda, a tylko utrudni życie.
UsuńO jacie... Mam nadzieję, że przygoda z krwią więcej się nie powtórzy.
OdpowiedzUsuńTeż śpiewałam kiedyś w chórze :)
Ja bardzo chciałabym śpiewać w chórze, niestety nie ma go w naszej szkole ;x
OdpowiedzUsuńhttp://dusza-marzycielki.blogspot.com/