Do tej pory nie przeżywałam zakończenia maturzystów osobiście. Cóż, to było 5, w którym uczestniczyłam. Jednak różniło się od poprzednich. Całą uroczystość myślałam, że za rok to będę ja, moja klasa i inni znajomi. Nie była to ani smutna, ani wesoła myśl, ona po prostu była. Ale wniosek sformułował się jeden: jak ten czas szybko płynie.
Szkoda, tylko, że nie w momencie, w którym o tym myślałam, bo zakończenie trwało 3 godziny. Tak jak wcześniej wspominałam, wygłosiłam przemówienie pożegnalne w imieniu społeczności szkoły. Niestety nie mam zdjęć podczas czytania, bo strona mojej szkoły jest jak zwykle opóźniona, a ja nie chce opóźniać notki. Ale jak będę miała to na pewno je tutaj zamieszczę, bo z moim wzrostem musiałam przekomicznie wyglądać zza tej mównicy.
Trzymajcie się, M <3
zazdroszczę zakończenia ;)
OdpowiedzUsuńendrie-blog.blogspot.com
Tak, tak, żyję. Ba, nawet czytam wszystko co piszesz, tylko nie mam siły mentalnej, by napisać, że to robię. Mam takie wrażenie, że wszystko, co tu napiszę będzie głupie i w końcu daję sobie spokój. A z tym odzywaniem się jest tak, ze tracę poczucie czasu, w jakim nie mnie ma na blogu i to wygląda, a jutro, jutro, jeb, patrzę, miesiąc nie pisałam. No cóż, zdarza się.
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie wyobrażam sobie naszego zakończenia. Nie byłam na żadnym maturalnym zakończeniu, nie miałam okazji, jednak czuję, że to będzie dziwna mieszanina ulgi i smutku.
I tak, dodaj zdjęcie z mównicy, to na pewno będzie uroczo wyglądać *_*
Ehs, ogólnie to nie wyobrażam sobie swojego zakończenie. Zapewne będzie wyglądać komicznie.
OdpowiedzUsuń❤ yumi-yumi-chan.blogspot.com