piątek, 9 maja 2014

The Winter Palace


"Niektóre myśli są podobne do cieni. Roztańczone i spotęgowane ciemnością, nachodzą nas w najmniej spodziewanych miejscach. Nie składają się jeszcze na postanowienia, choć ostatecznie do nich prowadzą"

Raczej rzadko piszę tu o książkach więc czas to zmienić. Cytat pochodzi z książki o angielskim tytule "The Winter Palace", a polskim "Katarzyna Wielka. Gra o władzę". Nie da się ukryć, że pierwsze skojarzenie to "Gra o tron"( ale nie, nie oglądam). Jednak tytułem najlepiej oddającym treść książki byłoby "Pałac Zimowy. Gra o władzę". A autorką książki jest Polka mieszkająca w Kanadzie Ewa Stachniak. Pomimo tego co sugeruje polski tytuł, książka nie jest pisana z perspektywy Katarzyny, a zauszniczki carycy Elżbiety, a przyjaciółki Katarzyny- Barbary, czy też Warwary po rosyjsku. Jednak pisanie o relacjach pomiędzy poszczególnymi postaciami jest skomplikowane. "Historia romansów, intryg i spisków jednej z najodważniejszych kobiet w dziejach". Ten napis na okładce skłonił mnie do jej wypożyczenia. Trochę byłam rozczarowana pierwszoosobową narracją, ale historia pisana z takiej perspektywy wydaje się bardziej ludzka. Pomimo tego książka jest wolna od skrajnych emocji. Nawet gdy opisywane są porody, pogrzeby czy śluby ciężko wczuć się w atmosferę tych chwil. Podobnie jest z postaciami. Jakoś żadnej szczególnie nie polubiłam. Trudno też książkę nazwać optymistyczną, wesołą, radosną etc. Jest po prostu smutna. Nie na tyle, aby skłonić do płaczu, ale wystarczająco by po jej przeczytaniu czuć pustkę. Ale taka była historia. A ja lubię książki napisane na kanwie historii, to zdecydowany plus. Dla mnie czytanie tego typu książek to dobry sposób na pogłębianie swojej wiedzy historycznej. 

Jaka piosenka ostatnio sączy mi się do uszu: Panasewicz - Między Nami Nie Ma Już

Jednak  największą zaletą tej książki jest to, że nie jest "Chłopami", M <3

3 komentarze:

  1. No no, zapowiada się ciekawie. Muszę tego poszukać w mojej bibliotece ;)
    Polecam zobaczyć "Grę o tron". Niesamowicie wciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nigdy nie sięgałam po podobną tematykę i nie wiem czy by mnie zaciekawiła. :) Tłumaczenie książki czy filmu czasami ma tak mało wspólnego z oryginalną wersją, że zdecydowanie wolę mówić tą zagraniczną nazwę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale `Chłopi` są przecież fajni! No na bank lepsi niż jakieś tam `Wesele` xD

    taka-se-nazwa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3