20 lat
Dwoje ludzi
Jeszcze pod koniec wakacji przeczytałam książkę "Jeden dzień". Wiedziałam, że jest taki film, ale, że istnieje książka uświadomiła mi siostra, która nawet ja miała i mi pożyczyła.Historia pokazuje jeden dzień, 15 lipca, z życia bohaterów przez 20 lat. Pokazywana jest raz ze strony Emmy, raz ze strony Dextera, albo, gdy są razem. Ale nie odbywa się to w sposób w jaki się spodziewałam. Myślałam, że spotykają się tego dnia, tylko raz w roku i opowiadają co się u nich dzieje. Jest trochę inaczej, bardziej jak wyciągnięta kartka z ich pamiętników. Dodatkowo sama struktura książki jest bardzo podzielona, na lata, z fragmentami z książek, będącymi ich mottem, a także na rozdziały z osobnymi tytułami, ma dokładnie podpisane miejsca gdzie akurat się dzieje. Bardzo dużo informacji.
Na początku historia wydawała się banalna, oraz, że będzie lekka, łatwa i przyjemna. Nic bardziej mylnego. Ani Emmie i Dexterowi nie układało się dobrze oddzielnie, a bycie razem nie wchodziło w rachubę. Generalnie całą książkę było mi szkoda Dextera. Żeby dokładnie opisać dlaczego musiałabym zdradzić za dużo szczegółów, ale jego historia pozbawia złudzeń. Że wystarczy dobrze się urodzić, być dość przystojnym i pewnym siebie, aby w życiu osiągnąć sukces. A nawet jeśli się uda, to nie będzie on zbyt trwały. Nie jest to opowieść o fantastycznym życiu dwójki młodych ludzi, ale o pokonywaniu trudności i udowadnianiu sobie, że da się radę.
Jednak jej zakończenie nie jest ani tak optymistyczne jak teraz sugeruję, ani tak jak ja się spodziewałam. Wcale nie jest optymistyczne. Choć z drugiej strony dokładnie takie jak powinno być, i do którego idealnie odnosi się, użyty przeze mnie w tytule posta, cytat.
Jedna rzecz, która irytowała mnie w książce. I nie wiem, czy to wina autora czy tłumacza ze zbyt małym zasobem słownictwa. Powtórzenia. Gdy na jednej stronie przeczytałam 3 razy, że ktoś robi coś niedbale, to miałam ochotę, kupić tłumaczowi słownik synonimów. Ale taki wpadki zdarzały się mniej więcej przez pierwsze 70 stron potem było lepiej. Jeszcze jedna uwaga, szczególnie dla osób, które dużo czytają. Płeć autora raczej nie wpływa na to co pisze, choć ja osobiście wolę czytać facetów, i w tym wypadku bardzo widać, że to pisarz, a nie pisarka.
Śliczne okładka. Zdjęcie z google. |
Trzymajcie się, M.
PS. Tego samego dnia, po południu obejrzałam film. Choć pominięto niektóre wątki, inne spłycono inne, bardzo mi się podobał. Pokazuje trochę bardziej uroczą, lepszą relację Emmy i Dextera, ale zakończenie nic a nic nie traci.
Jeszcze nie czytałam takiej książki, ani nie słyszałam o takim filmie :)
OdpowiedzUsuńZapewne książka lepsza!
zaciekawiłaś mnie torochę tym ... może uda mi się przeczytać:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńja wolę psychologiczne ;d
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej :D
OdpowiedzUsuń