Przyszły tydzień mam zawalony do granic możliwości, a ja choruję. Nie mam siły zajrzeć ani do historii, ani do angielskiego, ale muszę się zmotywować, bo w końcu nic nie zrobię.
Na początku wakacji wspominałam, że chciałabym podjąć studniowe wyzwanie muzyczne. A w moim wypadku dokładniej jesienne. Wymyśliłam sobie, że wszelkiego rodzaju cykle czy tego typu rzeczy, jeśli będę robiła to właśnie w takich trzymiesięcznych okresach. Więc mniej więcej będą się one układały porami roku. W tym wypadku posty zaplanowałam pisać w weekendy i w jednym umieszczać 8 piosenek. Zaczynając od dzisiaj.
Dzień 1: Piosenka, której znasz cały tekst.
Dzień 2: Piosenka z pierwszego albumu, który kiedykolwiek kupiłeś. (co to za album?)
Nigdy nie kupiłam żadnego, ale kiedyś dostałam płytę Piotra Rubika. Tylko, że równie dawno temu ją pożyczyłam i do tej pory nie odzyskałam. Dokładnie nie pamiętam niestety co to była za płyta, ale wydaje mi się, że z niej pochodzi ta piosenka. Psalm w zasadzie.
Dzień 3: Piosenka, która przypomina ci noc poza domem.
Dzień 4: Piosenka, którą pamiętasz, że słuchali jej Twoi rodzice.
Nie wiem czy mój tata tego słuchał, ale moja mama często podśpiewuje refren w kuchni.
Trochę ten punkt jest niedokładny, bo nie wiem czy słuchali jak byłam mała i mam to pamiętać czy po prostu słuchają. Z resztą, mniejsza, odpowiedziałam w czasie teraźniejszym.
Dzień 5: Piosenka, którą lubią Twoi przyjaciele, ale nie ty.
Dzień 6: Nowa piosenka.
Nie tak bardzo nowa, ale w Polsce dopiero co pojawiła się na listach przebojów.
Dzień 7: Jedna z Twoich ulubionych piosenek.
Dzień 8: Piosenka, którą kiedyś lubiłeś/aś, a teraz jej nie lubisz.
Pozdrawiam M.
nie mój klimat :):(
OdpowiedzUsuń