Na początku miesiąca pisałam o konkursie, w którym brałam udział. Nie wygrałam, ale tak się złożyło, że dostałam drugą nagrodę w postaci 4 książek widocznych na poniższym zdjęciu. Już wiadomo o czym będę pisała w najbliższym czasie.
Na pierwszy ogień poszła książka "Hardkorowy romans. Pięćdziesiąt twarzy Greya, bestsellery i społeczeństwo". Na początku myślałam, że będzie to dopisywanie do Pięćdziesięciu twarzy Greya filozofii i doszukiwanie się w tej książce jakiś głęboko ukrytych znaczeń. Szczególnie, że przedmowa do polskiego wydania coś takiego sugeruje. Ale autorka Eva Illouz, socjolożka, robi coś innego. Zastanawia się na jakie potrzeby współczesnego społeczeństwa odpowiada ta trylogia, a tym samym co stoi za jej sukcesem. Zajmuje się bardziej stroną wzajemnego oddziaływania na linii książki-czytelnicy, a dalej nawet jej oczekiwanym wpływem na kulturę popularną i prywatną.
Jednak najciekawszym elementem całej książki jest pierwszy rozdział "Bestsellery i nasza społeczna nieświadomość", w którym autorka rozpracowuje mechanizmy marketingowe rynku wydawniczego i podejmuje próby, oparte na różnych schematach i opracowaniach, wyjaśnienia fenomenu Pięćdziesięciu twarzy Greya. Dostarcza ogromnej ilości informacji na temat funkcjonowania w społeczeństwie pojęć takich jak fantazja (możliwe, że odchodzenie w psychologii od teorii Freuda wcale nie jest trafną drogą), seksualność i cała kontrowersyjna otoczka, której poświęcone jest całe podsumowanie. Pokazuje też na licznych przykładach, że wcale nie jest taka odkrywcza jak by się mogło wydawać.
"Hardkorowy romans" pozwala choć odrobinę wyjaśnić popularność tej trylogii, przynajmniej od strony powiedzmy technicznej. Autorka podkreśla, że w początkowej fazie był to fan fiction i czytelnicy mogli mieć wpływ na to co się dzieje a to później przyczyniło się do zainteresowania nią gdy została wydana w papierowej formie. Określa te książki jako "poradniki", istniejące na pograniczu czegoś co uznawane jest za romans, a jednocześnie funkcjonujące w bardzo specyficznych warunkach.
Naukowe spojrzenie na ten fenomen jest potrzebne by nie stracić wiary w ludzkość. Myślę, że "Hardkorowy romans" może zainteresować zarówno osoby, które mają coś wspólnego z socjologią, ale także zupełnych laików, którzy, tak jak ja, nie pojmują popularności Pięćdziesięciu twarzy Greya.
Pozdrawiam, M
nie czytałam zadnej pozycji :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku wyuzdane przygody pana Greya z biegiem czasu spadają coraz niżej i niżej i wkrótce osiągną dno. Ale książka, którą opisujesz (nawiasem mówiąc, ma fajną okładkę) chyba całkiem ciekawe opisuje te wszystkie psychologiczne mechanizmy... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com
Chętnie dowiedziałabym się dlaczego wszyscy się tak zachwycają panem Greyem. Dla mnie książka była strasznie płytka i szczerze mówiąc po prostu beznadziejna. Z chęcią sięgnę po "Hardkorowy romans". Być może w końcu zrozumiem "fenomen" tej książki :))
OdpowiedzUsuńTo musi być ciekawe dowiedzieć się skąd wzięła się taka popularność tej książki, dlatego chętnie przeczytałabym "Hardkorowy romans" :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuń