piątek, 17 lipca 2015

Nie umarł ("Sherlock" S3)

Hello!
Już wspominałam, że traktowanie 3 odcinków, trwających po półtorej godziny jako sezonu serialu jest dość ciężką sprawą i chyba powinno się dla takiego czegoś znaleźć inną nazwę. Co nie zmienia faktu, iż trzeci sezon "Sherlocka" jest moim ulubionym. I chyba jestem w zdecydowanej mniejszości.


Uwielbiam teorie spiskowe na temat tego w jaki sposób udało się przeżyć Sherlockowi, a jeszcze bardziej uwielbiam Johna za to, że jego to nie interesowało. Oraz jego reakcję na to, że Holmes nie jest martwy. Lubię Molly, która pomaga Sherlockowi i chciałabym się dowiedzieć jaka była jej rola w "śmierci" Holmesa.


Ale moim ulubionym odcinkiem w cały serialu jest odcinek ze ślubem. Jest cudowny, fantastyczny i zachwycający. I łatwo się domyślić kto miał mordercze plany. A poza tym ma wyjątkowo ładną scenografię na przyjęciu. Sherlock jest także przezabawny z tym swoim (nie)przejmowaniem się ślubem i zdenerwowaniem całą sytuacją. Przemówienie na weselu i rozwiązywanie zagadki na bieżąco też wypadają super, a do tego mamy jeszcze pokazany wieczór kawalerski, ze wszystkimi konsekwencjami. Mary też polubiłam od samego początku, a co najlepsze, ona pomimo wszystko polubiła Sherlocka. Generalnie odcinek jest uroczy, Sherlock jest taki ludzko zagubiony, a zagadka ma dość poważne tło.



Zastanawiam się kto był bardziej zaskoczony, gdy pewna osoba wyszła z sypialni Sherlocka w trzecim odcinku, ja czy John. Gdy pierwszy raz go oglądałam niewiele brakowało, a naprawdę spadłabym z krzesła. W tym serialu jest wiele zaskakujących rzeczy, ale choć ta była w sumie dość prozaiczna i normalna dla każdego człowieka, to do Sherlocka zupełnie niepodobna.


W ostatnim odcinku pojawia się wyjątkowo intrygująca postać Magnussena. Oprócz tego, że jest dużo dziwniejszy i bardziej bezwzględny od Sherlocka to obaj mają zdolności dedukcyjne. To dobre miejsce, aby napisać o sposobie pokazania ich w serialu. Czy to tego jak Holmes korzysta z pałacu pamięci, a na ekranie widzimy plan metra, ulic, czy rodzai broni, albo czegokolwiek innego czego detektyw właśnie potrzebuje, lub poprzez pojawiające się wyrazy, szczególnie gdy Sherlock patrzy na ludzi i dokładnie wiemy na podstawie jakich czynników Holmes wie to co wie. Natomiast Magnussen "czyta" ludzi co jednocześnie jest równie fascynujące co przerażające. Jest jeszcze jedna rzecz, której wykorzystanie bardzo mi się podoba, a mianowicie telefony komórkowe i wiadomości tekstowe, które też widzimy na ekranie. Taka błahostka, a uprzyjemnia oglądanie.


Warto jeszcze wspomnieć o trzech postaciach. Mycroft to brat Sherlocka, ale ich relacja jest dla mnie zagadką. Mycroft stroni od ludzi bardziej niż brat i pracuje dla rządu, a Sherlock równie często jak pomaga tak przeszkadza mu w tej pracy. Pani Hudson to właścicielka i gospodyni Johna i Holmesa. Jest czarującą starszą panią, ale im więcej dowiadujemy się o jej przeszłości i mężu tym bardziej staje się niepokojąca. I inspektor Lestrade. Jego po prostu nie można nie polubić. Jest tak sympatyczny i naprawdę lubi Sherlocka.


Wspominałam, że twórcy mają ogromny talent do finałów sezonów. Na wyjaśnienia tego co zobaczyliśmy na koniec tego, jeszcze sobie bardzo długo poczekamy, ale chyba każdy jest niesamowicie ciekawy. Plus jest taki, że na Comic-Conie dostaliśmy zapowiedź odcinka specjalnego, co jednocześnie podnosi poziom oczekiwanie na ten odcinek jak i nadchodzący powoli, ale jednak, kolejny sezon.


Trzymajcie się, M

4 komentarze:

  1. Nie oglądam tego serialu. Prawdę powiedziawszy nie jestem też fanką tej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szykuję się mentalnie na ten serial :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam z utęsknieniem na kolejny sezon :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna intrygować mnie ten serial, szczególnie Twoje opisy jak te dwie postaci korzystają z tych swoich dedukcyjnych zdolności, to może nawet fajnie wyglądać. Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3