sobota, 9 kwietnia 2016

"Psycho Pass" & "Tokyo Ghoul"

 Hello!
Pewnie już pomyśleliście, że ostatnio oglądam tylko głupiutkie anime i jeszcze próbuję to tłumaczyć tym, że to na bloga. Ale po pierwsze poprzednich tytułów nie oglądałam jednego po drugim, to byłoby nie do wytrzymania, a po drugie zdarza mi się oglądać animacje skierowane do nieco starszych widzów i będące poważniejsze, i dziś to udowadniam.




Psycho Pass
Akcja ma miejsce w samowystarczalnej Japonii, odciętej od reszty świata, kierowanej przez Sybill - system komputerowy potrafiący przeskanować człowieka, analizując jego talenty, słabości, a nawet skłonność do popełnienia przestępstwa. Główna bohaterka, Tsunemori Akane, po ukończeniu szkoły i zdaniu egzaminów z najwyższą możliwą notą zostaje przydzielona do specjalnej jednostki policji zajmującej się prewencją – eksterminacją ludzi, których psycho-pass przekroczył bezpieczną granicę. Wymaga się od niej bezwzględnego posłuszeństwa i żelaznych ideałów, na których szczycie oczywiście musi stać stworzony przez Sybill porządek, w którym ludzi dzieli się na tych z czystym i tych z zamglonym pass’em. Pierwsi mają dostęp do wszystkich dóbr, rozrywek i praw, natomiast drudzy, nawet jeśli nigdy jeszcze nie popełnili żadnego przestępstwa, skazani zostają na ośrodek resocjalizacyjny lub śmierć - w zależności od osądu panującego Sybill. (shinden.pl)


Ciekawe, psychologiczne anime. Jak często w animacjach, twórcy balansują nad prostym stwierdzaniem co jest dobre, co złe. Oczywiście, mamy także walkę z systemem, a co nawet ważniejsze, poznawanie tego systemu, bo nie jest on tak idealny jak się wydaje. Anime pokazuje różne pojmowanie moralności, opowiada o przenoszeniu odpowiedzialności i o tym do czego człowiek może posunąć się z własnej woli. Dodatkowo jednym z wątków pobocznych jest zemsta. Pierwszy sezon ma 22 odcinki i chyba tylko jeden był prawdziwą, niepotrzebną, zapchajdziurą więc anime nie cierpi na typową przypadłość dłuższych produkcji jaką jest nuda.

W drugim sezonie zostajemy pozbawieni jednej z najciekawszych postaci z sezonu pierwszego, ale dostajemy na jej miejsce kilka innych, co powoduje, że krótki, bo 11 odcinkowy sezon, jest nie tylko dużo bardziej dynamiczny od pierwszego, ale także relacje pomiędzy postaciami są dużo intensywniejsze. Druga seria jest też nieco mniej filozoficzna niż pierwsza, ale podstawową sprawą nadal pozostają problemy z systemem.

Prawie dwugodzinny film, który wyszedł w zeszłym roku, cierpi na brak sensu, ale jest całkiem sporo wybuchów i scen walki oraz pojawiaj się Kugami, przez co można o tych brakach zapomnieć. Aż do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, bo nawet jak na standardy tego (i ogólnie) anime jest mocno niesatysfakcjonujące, a wręcz naciągane. Oprócz tego, że powraca Kugami najlepszą stroną filmu jest muzyka. W serialu nie wyróżniała się szczególnie, chociaż miała przebłyski geniuszu, natomiast w filmie jest naprawdę świetna.


Tokyo Ghoul
Wszyscy wychwalali, a ja bałam się zacząć, bo po tym co słyszałam stwierdziłam, że nie jest to anime dla mnie. Do zmiany zdania nakłonił mnie fakt, że przez użytkowników jednego z polskich serwisów o anime drugi sezon „Tokyo Ghoul” został uznany za najgorszą animację zeszłego roku (po ogłoszeniu wyników zmieniono kategorię na porażka roku, ale na jedno wychodzi). Zdecydowanie ciekawa sprawa i sprawdziłam, że przekonam się na własnej skórze jak to było.

Anime jest o świecie, w którym istnieją istoty zwane ghoulami, żywiące się ludzkim mięsem. Wyglądają niby normalnie jak każdy człowiek, ale są całkowicie inne. Tokyo jest podzielone na dzielnice w których pobyt ghouli nadzorują ludzie zwani ,,gołębiami", inaczej tropicie ghouli. Główny bohater, Kaneki, na skutek pewnego wypadku staje sie półghoulem i musi nauczyć się jak przeżyć. Fabuła anime skupia się głównie na tym, jak Kaneki uczy się bycia ghoulem i jak wygląda ich świat. (shinden.pl)

Pierwszy sezon nie był zły, główny bohater- Kaneki, próbował się odnaleźć się w świecie, w którym się znalazł, a do którego jako jedyny należał. Mamy troszkę wątków a'la ludzie próbują zrozumieć ghule, ghule ludzi, ale anime nie idzie w tę stronę, nieszczególnie to rozwijając. W skrócie fabuła jest mnie więcej taka: Kaneki nie chce jeść, za to chcą zjeść jego. Oczywiście w trakcie oglądania widz łapie się, albo przynajmniej powinien łapać się, na tym że zaczyna lubić ghule. Dostajemy historię ghulowej rodziny, która nie chce jeść ludzi, a która mimo to kończy tragicznie. Natomiast przedstawiciel gatunku ludzkiego to największa kanalia, najgorszy człowiek jakiego można było wybrać do tej roli. Okropny policjant śledczy, bez serca, duszy, cienia empatii czy jakichkolwiek uczuć. Widz praktycznie nie ma wyboru, musi kibicować ghulom. Ostatecznie Kaneki stwierdza, że narobił zbyt wiele kłopotów i boryka się z poczuciem winy – co nie jest do końca zgodne z prawdą – co owocuje zmianą koloru włosów i postępowania bohatera. To znów ogromne niedopowiedzenie, Kaneki był torturowany co odbiło się na jego psychice. To znaczy mu odbiło.


Podobno „Tokyo Ghul” traci ponieważ manga jest tak genialna, a anime nie trzyma poziomu. Trudno mi to oceniać, ale jestem skłonna uwierzyć w te opinie. Szczególnie odnoszące się do drugiego sezonu. Jest w nim trochę mniej rozważań filozoficzo-etycznych, chociaż generalnie jest bardzo smutny. Wcześniejsze zdanie jest jednym z dwóch jakie zanotowałam w czasie oglądania. Drugie: wykorzystanie piosenki z pierwszego openingu (naprawdę, naprawdę dobrego) na koniec ostatniego odcinka sezonu drugiego, wyszło fenomenalnie i niesamowicie to wszystko pasowało. Trzecia sprawa, o której rozmawiałam z bratem: w drugim sezonie prawie nie ma Kanekiego. Także drugi jest, delikatnie rzecz ujmując, mało fascynujący. Można pooglądać jeśli lubi się postać Touki i jest pewna nadzieja, że 3 ostatnie odcinki mogą się widzowi spodobać, ale według większości osób, które znają się na temacie lepiej niż ja, najlepszym rozwiązaniem jest jednak sięgnięcie po mangę.

Trzymajcie się, M

6 komentarzy:

  1. Ja ostatnio prawie nic nie oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam opening "Tokyo Ghoula", ale raczej nie zabiorę się za oglądanie tego anime. Nie przepadam za krwawymi historiami :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię krwawych animacji, ale "Tokyo Ghoul" jest dużo mniej krwawy niż się spodziewałam ;>

      Usuń
    2. Serio :O? Bo jak patrzyłam na jakieś fragmenty tego anime na YT to tylko krew, flaki, krew, flaki XD

      Usuń
    3. Serio :> Spodziewałam się naprawdę produkcji ociekającej wręcz krwią, ale chociaż jest momentami dość brutalne to naprawdę dużo mniej niż mogłoby się właśnie wydawać z rzeczy, które można o nim przeczytać/zobaczyć. Z drugiej strony nie bez powodu ma kategorię wiekową R. :>

      Usuń
  3. Najlepsze są anime o duchach ( Ghost Hunt - szczerze polecam )
    Co do tych anime to swego czasu zaczęłam oglądać Psycho Pass, jednak już na początku się zniechęciłam i tak się skończyło że w końcu nie przebrnęłam przez całe.

    Mój kawałek internetu

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3