niedziela, 26 lutego 2017

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła

Hello!
Można recenzować seriale, filmy, książki, anime, muzykę, zasadniczo można zrecenzować wszystko? Dlaczego więc nie napisać czegoś o gazecie? Nie jest to pomysł oryginalny, na blogach popularne są opinie o magazynach dla uczących się języków, szczególnie angielskiego oczywiście. Ale żadnych innych nie widziałam, więc zwiększam różnorodność w tej gałęzi recenzji.


Nie planowałam pisać o "Otaku", a wcześniej nawet nie bardzo planowałam zakup. Polski rynek mangowy interesuje mnie umiarkowanie, a gazety okołomangowe wcale. Ale wydawnictwo - Studio JG - udostępniło spis treści nowego numeru na twitterze, zajrzałam, okazało się, że znajdę tam kilka przypuszczalnie wartych przeczytania artykułów (przyznaję - Dantalion na okładce też miał w tym swój udział) i kilka dni później wracałam z Empiku z gazetą w plecaku. 
Zakup gazety nie równał się jeszcze z tym, że powstanie o niej notka. Ta myśl wpadła mi do głowy, gdy wstawiałam zdjęcie na facebooka i wymyśliłam do niego genialny w swej prostocie podpis, który posłużył za tytuł dzisiejszej notki. Takiej trafności i rzadkiego przebłysku błyskotliwości nie można było nie wykorzystać. 

Tyle tytułem wstępu. Teraz trochę danych technicznych: "Otaku" kosztowało mnie 9,90, ma 74 strony, wydaje je Studio JG. Układ treści jest logiczny i prosty: Stałe działy, Manga&anime, Kultura, Offroad. Pod wieloma względami przypomina "CD Action" w kontekście wyglądu wydania oczywiście  Do magazynu dołączone są plakaty (zasadniczo jeden dwustronny - a co, gdy z obu stron jest coś fajnego?), w tym numerze z "Anij'na" oraz z "Exitus Letalis" (nic mi tytuł nie mówił, sprawdziłam, dalej nie za bardzo wiem, co to jest). 


Co konkretnie znajdziemy w środku? Dużo zapowiedzi nowych mang, na przykład dowiedziałam się, że Waneko planuje wydać "Fukigen na Mononokean" (anime było śliczne) a Kotori "Koe no katachi", na podstawie której w zeszłym roku powstał film. A na końcu wydania - mangowy bilans roku, w którym autor pisze o tym, że wydawnictwa muszą bardzo ubolewać z powodu, iż "Yuri!!! On Ice" nie ma mangowego pierwowzoru. Fani podzielają bolączki wydawnictw. Jest kącik poświęcony figurkom i ich przyprawiających o zawrót głowy cenom, chociaż omawiana Shiro z "No Game No Life" to nie Nendoroid (żywo interesuję się tematem, bo planuję zakup nendoroidowego Victora i z moich wyliczeń wynika, że o prawie połowę taniej wychodzi, zamówić go z zagranicznej strony wraz z dostawą niż zamawiać przez Yattę). Jest dość krótka, czyli pół strony, muszę to zaznaczyć, bo ogólnie artykuły w magazynie mają średnio po 3 strony, recenzja "Yuri!!! On Ice" - Rada Języka Polskiego byłaby dumna, bo Victor zapisywany jest przez W. Ogólnie recenzja jest jak najbardziej pozytywna, ale w recenzji "Shuumatsu no Izetta", która znajduje się na kolejnej stronie, pada zarzut, że twórcom nie starczyło odwagi na zrobienie z "YOI" anime yaoi, tak samo jak twórcom "Izetty" na zrobienie serii yuri. Po pierwsze odnoszę wrażenie, że autor recenzji zapomniał o istnieniu takich kategorii jak shouonen-ai oraz shoujo-ai, a po drugie absolutnie nie było potrzeby aby "YOI" było "Yaoi On Ice", bo nie o to w tym anime chodziło. Recenzją numeru jest opinia o "Księciu Piekieł", oglądałam anime, lubię, jest śliczne, a mangi wychodzi w Polsce już 10 tom. Jest też kilka pochlebnych słów o mangowym Sherlocku (którego wszystkie trzy tomy miałam, ale z uczciwości nie przeczytałam, bo były przeznaczone na prezent). Ponieważ "Marnie - przyjaciółka ze snów" ukazała się na DVD, przeczytamy jego recenzję. Autorce film się podobał, mi nie. Jest kilka recenzji rzeczy, których kompletnie nie znam więc je pominę. W dziale Kultura znajdziemy między innymi informacje o matsuri, lekturze szkolnej Japończyków, czyli "Niesamowitych opowieściach z Chin", ale nie jestem tu, aby pisać o spisie treści. Chociaż to bardzo ważne. W dziale Offroad mamy między innymi tekst na temat filmu "Służąca", co kazało mi zadać pytanie o przedział wiekowy, do którego skierowana jest gazeta, bo sama recenzentka co najmniej 2 razy powtarza, że film nie jest dla osób poniżej 18 roku życia, a jestem prawie pewna, że zdecydowana większość kupujących "Otaku" to zdecydowanie osoby niepełnoletnie. Później znajdziemy ranking tsundere, z którego znam tylko zwyciężczynię - Asukę Langley z "Neon Genesis Evangelion". Następnie kolejny tekst, który każe zadawać pytanie o wiek czytelnika o komiksie "Sunstone". I absolutnie najśmieszniejsza rzecz, jaką znajdziecie w całym magazynie, czyli wywiad z autorkami "Kawaii Scotland", który na dodatek autorkom scenariusza totalnie ukradła swoimi odpowiedziami Katarzyna "Dranka" Stasinowska. Jeśli lubicie tę polską mangę, to warto kupić "Otaku" dla samego tylko wywiadu.

Nie wiem, co się stało z jakością tego zdjęcia. Próbowałam je załadować kilka razy z takim samym efektem, a nie mogłam sobie odpuścić umieszczenia tu tej odpowiedzi.

"Magazyn jest przezabawny" - to pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu kilku tekstów. Autorzy teksów, co rusz odwołują się do fandomu, puszczają oko do czytelnika. Tam, gdzie mogą, bo nie przekraczają pewnej granicy, nie mieszają porządków i to, co powinno być napisane z nieco większą powagą (choć brzmi to sztywno, a tego zarzucić artykułom nie można) jest właśnie tak napisane. Efektem przeczytania magazynu może być nagła chęć wydania wszystkich pieniędzy na nowe mangi, bo większość recenzji jest bardzo zachęcająca. Obawiam się też, że nie będzie to pierwszy i ostatni numer "Otaku" jaki kupię.

LOVE, M

7 komentarzy:

  1. Z mango-gazetek (nowożytnych) to tylko ARIGATO mi podchodzi
    Pozostałe wyglądają raczej jak fanziny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzę aby porównać w takim razie! Jak piszę, to moje pierwsze zetknięcie z tego typu czasopismem ;>

      Usuń
    2. Ja jeszcze "wychowałem się" na Kawaii, więć mi bardziej pasuje Arigato stylem/wyglądem (kosztuje prawie 20zł ale raz na sezon wychodzi).

      Usuń
    3. Rozejrzę się, poszukam, a cena jest do przeżycia :>

      Usuń
  2. Niestety nie moje klimaty, ale dobrze, że gazeta Ci się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pisałam ostatnio recenzję anime na blogu, mangi i anime fajna sprawa, ale szkoda, że mało osób się tym interesuje.
    Pozdrawiam. :)

    Mój kawałek Internetu

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzji takiego magazynu to jeszcze nie widziałam :) zaskoczyłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3