niedziela, 2 lipca 2017

Będziemy czekać ("Doctor Who" S10 "The Doctor Falls")

Hello!
Po zeszłotygodniowych zachwytach nad przedostatnim odcinkiem nie zostało nic. Godzinny finałowy odcinek jest przegadany i niepotrzebnie rozciągnięty. 

Straszny potencjał Cybermenów nie jest wykorzystany i w całym odcinku ani odrobinę nie czuć żadnego zagrożenia. Zupełnie nie sposób się nimi przejmować. Są, ale mogłoby ich nie być gdyby Missy nie chciała być taka szybka i to, że znaleźli Doctora, Nardola i resztę to jej wina. Fabuła i historia jako takie są bardzo słabe.


Co natomiast niezawodnie działa to relacja Bill i Doctora. A w zasadzie robo-Bill, bo ta jest Cybermanem. Jestem pewna, że nie tylko ja oglądając ten, a nawet już poprzedni odcinek, wspominałam epizod, w którym chłopak Clary został Cybermanem. I tamten był pod wieloma względami lepszy niż ten. Ale sprawa dotyczy Bill, a Bill i Dwunasty Doctor to jedna z najlepiej dobranych par New Who i na szczęście na tej linii do końca wszystko działa. Bill reaguje na wszystko bardzo po ludzku, ale wykazuje się rozsądkiem, zrozumieniem a w końcu spokojem, tak bardzo jest pewna, że jeśli nie może być sobą, woli w ogóle nie być.


Naprawdę chciałabym rozpływać się w zachwytach nad Missy i Mistrzem, ale nie mogę. Ich interakcje między sobą często tryskają iskrami, ale to wszystko. W sumie nie mogło być inaczej. Z obecności Mistrza nic nie wynika, Missy missed her chance (nawet ja zrozumiałam te językowe żarciki) żeby stać się lepszą, chociaż próbowała. Zakończenie ich wątku jest mistrzowskie. Znaczy pasuje do koncepcji postaci, tylko tyle i aż tyle. I niestety Michelle Gomez nie sięga do swoich najlepszych zdolności grania Missy (chociaż sam koniec odcinka ohh) w tym sezonie i będę za nią tęskniła, ale dużo mniej niż przypuszczałam. Ale pewnie jakiś Mistrz jeszcze się kiedyś pojawi. 


Najbardziej ze wszystkich szkoda mi jednak Nardola. Szkoda, że go już raczej nie zobaczymy. Bill dostała bardzo ładne (tylko odrobinę naciągane) zakończenie. Ale kwestia regeneracji. To mnie ruszyło. Ja też nie chcę, aby Dwunasty się zmieniał, tuż po tym jak go polubiłam, gdy odnalazł się w byciu Doctorem. Ale spokojnie poczekam do grudnia. Może wtedy dostanę wszystkie te emocje, na które liczyłam w tym odcinku. Być może obejrzę go jednak jeszcze raz, bo może coś przeoczyłam. A może tylko chciałabym, aby mi się podobało, ale to tak nie działa.

Trzymajcie się, M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3