środa, 19 czerwca 2019

O osobie - Łzy mojej duszy

Hello!
Powiem Wam coś - nie jest dobrze, jeśli nie mam czasu (publikować tutaj) ani ochoty (publikować na Instagramie) udzielać się w internecie. Dopadł mnie taki stres przedegzaminowy jak nigdy i widać to bardzo po moim zaangażowaniu w mediach społecznościowych.
Ale z miłych informacji - mój licencjat dostał zielone światło do druku!

łzy mojej duszy, książka, veni vidi vici, korea

Tytuł: Łzy mojej duszy

The Tears of My Soul

Autor: Kim Hyon Hui

Tłumacz: Marta Bręgiel-Benedyk

Wydawnictwo: Veni Vidi Vici, 2013


Tę książkę czyta się jak dobrą powieść sensacyjną, ale ilość szczegółów, precyzja opisów i ogólna fabularyzacja sprawiają, że trudno wierzyć, że dokładnie taka była historia bohaterki. Nie chodzi nawet o wiarygodność, bo że była szkolona i jak ogólnie to szkolenie wyglądało - można uwierzyć bez problemu, ale tak dokładne odtworzenie niektórych sytuacji i odczuć, jakie autorka miała w danych momentach swojego życia wygląda na koloryzowanie szczegółów. Niezaprzeczalnie jednak czyta się to znakomicie i jest to naprawdę ciekawa historia.

Poprzez zniszczenie samolotu zamierzamy zwiększyć chaos i ostatecznie nie dopuścić do zorganizowania igrzysk olimpijskich w Seulu. (str. 87)


Muszę przyznać, że pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, gdy znalazłam tę książkę, było zastanowienie się czy nie widziałam odcinka Katastrofy w przestworzach na temat tego lotu, a dopiero potem, czy taki odcinek w ogóle istnieje. Nie istnieje. Ale byłam zdziwiona, ile przeróżnych artykułów na temat tego wydarzenia jest w języku polskim w internecie. I są też filmu na ten temat, ale niekoniecznie jest to Katastrofa.

Jednak po tym fascynującym, sensacyjnym początku, później książka robi się coraz bardziej smutna. Dalej dobrze się ją czyta, ale czuć zmianę tonu. Trzeba pogratulować autorce lekkiego pióra i tego jak potrafiła przekazać to, co działo się z nią i wokół niej. Jest tam trochę historii, trochę polityki, sporo poczucia destabilizacji i niepewności, a także uczenia się o nowej, zupełnie innej rzeczywistości. 

Tekst wyszedł krótki, ale i książka nie jest zbyt długa.

Wracam do żywych 25 czerwca po ostatnim i najważniejszym egzaminie tej sesji i całych moich studiów, do tego czasu może coś będzie się pokazywać na Instagramie, ale odpowiadanie na komentarze zawieszam do tego czasu. Mam jeszcze jeden wpis do opublikowania 22 czerwca, ale nie będą to letnie natchnienia, bo nie mam czasu ich zrobić. 

Trzymajcie się, M

1 komentarz:

  1. Książka raczej nie dla mnie, ale trzymam mocno kciuki za egzamin. 😊 🤞

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3