sobota, 18 stycznia 2020

Ludzie - Chiny bez makijażu

Hello!
Książka Korea Południowa Republika żywiołów to jedna z najlepszych książek jakie czytałam na temat Korei. Dlatego tuż po jej skończeniu czaiłam się na pierwszą książkę jej autora - Chiny bez makijażu. Chwilę mi to zajęło, ale w końcu mogę napisać, że już jestem po jej lekturze.

Chiny bez makijażu, Marcin Jacoby

Tytuł: Chiny bez makijażu

Autor: Marcin Jacoby

Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA


Autor pisze bardzo neutralnie - wtedy, gdy pisze neutralnie. Ale zdarzają się fragmenty, gdy autor wychodzi na pierwszy plan i dodaje swoje komentarze - przy czym niekoniecznie są to komentarze dotyczące bezpośrednio Chin i tematu książki, a raczej komentarze-dygresje na przykład do sytuacji politycznej w Polsce. Zdarza mu się także przedstawiać swoje poglądy na różne sprawy, ale zawsze te dygresje i komentarze pojawiają się na końcu akapitu i kończą pewną myśl. Oddzielnie trzeba też spojrzeć na fragmenty, w których autor opisuje bezpośrednio to, co przydarzyło mu się w Chinach, bądź gdy referuje coś, co od kogoś usłyszał - są to przykłady do omawianych kwestii i choć autor także się w nich ujawnia, robi to w inny sposób niż w tych wspomnianych wcześniej komentarzach. Czytając, na pewno zauważycie tę różnicę, a ja tylko zaznaczam, że ona jest i polecam, aby nie traktować wszystkich bezpośrednich wtrąceń autora tak samo.

A co do jedzenia mówi się, że Hongkończyk potrafi smacznie przyrządzić wszystko, co ma cztery nogi, z wyjątkiem stołu, i wszystko, co chodzi na ścianie, z wyjątkiem zegara.

(strona 198)

Książka podzielona jest na pięć części: Tożsamość, Ludzie, Polityka, Gospodarka i społeczeństwo, Chiny dla Polaka. Teraz zastanawiam się dlaczego gospodarka i społeczeństwo są razem a nie ludzie i społeczeństwo, bo byłoby to nieco bardziej spójne. Po tym minispisie treści widać, że autor najwięcej miejsca w książce poświęca ludziom. Drugą sprawą, której autor poświęca wiele uwagi, jest podkreślanie tego, że Chiny to ogromny i bardzo różnorodny kraj. Mam wrażenie, że jako społeczeństwo mamy świadomość, że Chiny mają ogromne terytorium, ale nie idzie za tym wniosek, że być może klimat jest w różnych miejscach różny, nie ma czegoś takiego jak kuchnia chińska, bo każdy region ma swoją, a jej wariacje zaczynają się na daniach opartych na owocach morza, poprzez kuchnie łagodne, mączne, aż do kuchni niesamowicie ostrej, a do kuchni regionalnych należy jeszcze dodać kuchnie mniejszości etnicznych. 

A z drugiej strony wiadomo, że trzeba trochę uogólnić, trochę wyciąć, bo o wszystkim nie da się napisać. O tym co podstawowe i najważniejsze na pewno dowiecie się z tej książki, a myślę, że i w tej kategorii znajdą się wiadomości zaskakujące. Ale będzie ich więcej. Ciekawostki, anegdoty, ale i fakty, daty. Jeśli zaś chodzi o doświadczenie samego czytania - muszę napisać, że czytało mi się Chiny bez makijażu lepiej niż Koreę..., ale wynika to chyba z tego, że autor miał większą szansę mnie czymś zaskoczyć i łatwiej było mi się w Chiny... wciągnąć. O ile jednak wiem, że na polskim rynku wydawniczym nie ma lepszej książki o Korei Południowej niż Korea Południowa. Republika żywiołów, tak nie mam takiej pewności w przypadku książki o Chinach. To akurat efekt statystyki - książek o Chinach jest zdecydowanie więcej, ale ja czytałam ich zdecydowanie mniej. Ale wiem też, że każdą koleją którą przeczytam, będę porównywała do tej. 

Podsumowując - Polecam!
LOVE, M



4 komentarze:

  1. Zdecydowanie jestem zaciekawiona tą książką. Z chęcią dowiem się czegoś nowego o Chinach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubią dalekie podróże z książką, więc jestem na tak. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam jego książkę o Korei Południowej, ale jeszcze nie czytałam. Przy okazji - wiesz, że inna ciekawa o Korei teraz wychodzi? Hong Euny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam pojęcia! Dziękuję za informację!
      A Republikę żywiołów serdecznie polecam!

      Usuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3