sobota, 25 lipca 2020

24°


Hello!
Wydaje mi się, że tradycję dokumentowania dnia moich urodzin zaczęłam 4 lata temu i teraz jest to po prostu coś, co robię. I w sumie bawi mnie to niezmiennie, bo to nie tak, że w urodziny robię coś niezwykłego. Nie. Nie staram się też na siłę coś robić, aby mieć co pokazać na blogu. Może to jakiś nieświadomy sposób walki z tym przekonaniem, że w internecie wszystko jest ustawione i fałszywe. Nie wiem.


8.00


okno

Obudziłam się przed 8, ale po pierwsze chciałam koniecznie, aby godziny we wpisie były pełne, a po drugie bardzo rzadko podnoszę się z łóżka od razu po wstaniu - mam niestety niezbyt zdrowy nawyk przeglądania mediów społecznościowych zaraz po wstaniu i jest to czasami zaskakująco czasochłonne.

9.00


jagody

Jagody obrodziły w tym roku zaskakująco obficie i moi rodzice są w lesie średnio co dwa dni. Problem jest tylko taki, że razem z jagodami przywożą do domu las i zanim jagody będzie można przerobić, trzeba ten las z nich usunąć. Co też zajmuje dużo czasu, nawet jeśli robię to razem z braćmi.

10.00


Chicago Typewriter

Nie zauważyłam tego wczoraj, ale wszystkie zdjęcia, które zrobiłam na godzinę 10.00 wyszły fatalnie, to które widzicie wyżej i tak jest najlepsze. W każdym razie od jakiegoś czasu próbuję oglądać Chicago Typewriter, ale idzie mi to dość opornie. Może jak się postaram to w środę będzie recenzja, ale niczego nie obiecuję, bo trochę jak bohater dramy, wciąż jestem w środku kryzysu.

11.00


Lee Hi

O 11.00 jak co dzień sprawdzam nowe teledyski! To jest chyba jedyny temat, na który wciąż mam ochotę pisać, więc muszę zbierać sobie materiały. Poza tym każda okazja jest dobra, aby napisać, jaka cudowna jest nowa piosenka Lee H, co prawda wyszła 23 lipca. Gdy robiłam to zdjęcie, to myślałam, że Youtube się zacięło, bo przełączałam się z kanału Lee Hi na kanał Stone Music i pomyślałam, że baner po prostu się nie załadował, ale nie - Lee Hi faktycznie jest w tle tej strony. Chociaż zastanawiam się czemu. Może Stone Music i AOMG mają jakieś dobre układy.


12.00


babeczki

W tym roku upiekłam cytrynowe babeczki. Bardzo lubię piec, ale za każdym razem, gdy się za to zabieram zapominam, jak bardzo nie lubię momenty, gdy trzeba poprzekładać ciasto do babeczkowych foremek. Porcje wychodzą nierówne, blacha się brudzi, dookoła blachy się brudzi. Następnym razem zrobię po prostu ciasto z tego przepisu i masę cytrynową i wyjdzie super cytrynowe ciasto. Jeśli nie jest to jeszcze oczywiste - to tak, kocham wszelkie cytrusy.

13.00


urodziny

A oto efekt! To nie wszystkie było ich trochę więcej, ale do końca dnia zdążyły zniknąć.

O 13 przeżywałam też głębokie rozczarowanie, bo bardzo chciałam zamówić sushi, ale z jakiegoś powodu restauracja nie przyjmowała zamówień online. A jak nie można czegoś zamówić online i od razu za to zapłacić, to nie istnieje.


14.00


blog

O 14.00 myślałam, że może uda mi się przekonać, aby coś napisać, ale nie wyszło. Patrzyłam sobie za to, jak wygląda nowy blogger i starałam się ogarnąć, jak się po nim poruszać. Moja opinia jak na razie - wszystko jest za duże. Wcześniej nawet jeśli jakieś nieistotne informacje były na wierzchu, to były jakieś mniejsze i nie zajmowały pół ekranu. Teraz elementy statystyki, które zupełnie mnie nie interesują są podane w tak rozciągnięty sposób, że nawet jakbym chciała, to i tak ich nie ogarnę. Jak zwykle to kwestia przyzwyczajenia. Poza tym Blogger wygląda teraz bardziej estetycznie i profesjonalnie, co w sumie jest miłe.

Tak sobie myślę, że może przezwyciężyłabym mój kryzys, gdybym miała jakąś książkę o Korei do czytania, bo najłatwiej się pisze, jak człowiek jest zdenerwowany. Ale nie mam nic takiego pod ręką. Poza tym tęskno mi do bibliotek i to bardziej niż sądziłam. One też działają na mnie motywująco.


Tak przy okazji jeszcze jeden ciekawy filmik - obejrzycie do końca, bo jest zaskakujący!

15.00


LegalEagle

15.00 zastała mnie, gdy oglądałam filmik LegalEagle na temat filmu Legalna Blondynka. Z tym kanałem oraz kanałem Doctor Mike, mam tak, że jak mnie najdzie to potrafię obejrzeć 10 filmików jeden za drugim, a potem na pół roku zapomnieć o istnieniu tych kanałów. W przypadku LegalEagle często z powodu nadmiaru specjalistycznego angielskiego, od którego muszę później odpocząć. W przypadku Doctor Mike (oraz wszelkich seriali medycznych i tak dalej) - w pewnym momencie zaczynam się poważnie obawiać różnych chorób albo powiedzą w nich coś, co w jakiś sposób mnie przestraszy.

16.00


spacer

17.00


Ostrołęka

Nie będę opisywała oddzielnie tych dwóch zdjęć, bo dotyczą jednej sytuacji. To znaczy musiałam wyjść z domu z powodu powodów. Także takiego, że nie umiem siedzieć cały dzień w domu. Dlatego wizja na przykład kwarantanny tak mnie przeraża.


18.00


relaks

Praktycznie prosto ze spaceru pojechałam do rodziny na grilla. Miałam napisać o tym wyżej, ale tutaj ma to więcej sensu - w moim mieście nie było ani jednego przypadku zachorowania na koronawirusa. Były w powiecie, ale jeszcze w czerwcu wszyscy wyzdrowieli. Także z tego co wiem, w moim rejonie jest dość bezpiecznie, ale poza kontaktami z najbliższą rodziną uważamy. Większą zagwostkę mamy, bo za miesiąc szykują nam się chrzciny, a za dwa wesele.
Ale sam grill był super, najadłam się karkówki za wszystkie czasy.


19.00


trampolina

Skorzystałam z okazji i poskakałam trochę na trampolinie. I chyba trochę za bardzo, bo dzisiaj czuję mięśnie, o istnieniu których, wcześniej nie wiedziałam. Ale trampoliny są super, chociaż to bardzo zaskakujące, jak człowiek bardzo się męczy, tak po prostu skacząc.

Robiłam też sesję zdjęciową kotkowi mojej cioci i wyszło mi dokładnie jedno zdjęcie, z którego jestem zadowolona i które powinno być już na Instagramie, więc jeśli jesteście ciekawi to zapraszam!

20.00


samochód

Właśnie wracaliśmy od cioci, a ja skończyłam dodawać zdjęcie na Instagram i uznałam, że zaskakująco zabawnie wyglądam, odbijając się w lusterku.

21.00


Chicago Typewriter

Postanowiłam zaszaleć i kupiłam sobie Somersby, aby je wypić, gdy będę oglądała kolejny odcinek dramy. Ogólnie to oprócz próbowania nowych smaków Somersby to nie piję. Zupełnie mnie to nie bawi - i o dosłownie. Zamiast się bawić, to przysypiam. Co prawda wczoraj nie poszłam o 22, chociaż brak zdjęcia mógłby to sugerować, po prostu dalej oglądałam dramę i nie było już nic za bardzo do pokazywania.

W tle możecie zobaczyć miniplakat Mulan. Okazało się, że film wypadł z sierpniowej ramówki, nie będzie miał póki co swojej premiery i w sumie nie wiadomo kiedy będzie miał. Chyba czas przekonać się go oglądania filmów produkcji Netflixa.

Jak widać - nie zrobiłam nic ciekawego.

LOVE, M

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post. Wszystko najlepszego. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Piosenka od Lee Hi jest przepiękna ^^ fajny pościk :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto lat, sto lat! Niech żyje żyje nam!
    Wszystkiego najlepszego :D Spełnienia marzeń, wielu sukcesów i ciągłego uśmiechu na twarzy
    (Zawsze podobał mi się twój pomysł na takie relacjonowanie dnia urodzin :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszego! :)
    Ja od ładnych paru lat (a stuknęło mi ich w tym roku 27) też nie robię nic ciekawego w urodziny. Ba, czasem zapominam nawet, że je mam, dopóki nie dostanę telefonu/sms-a z życzeniami. Czy to już starość? xD
    A co do Chicago Typewriter, czekam na twoją opinię, bo mam w planach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!

      Myślę, że opinia będzie w środę ^^

      Usuń
  5. Trochę spóźnione, ale wszystkiego najlepszego!
    Też nie znoszę przelewania ciasta do foremek, ale same muffinki uwielbiam, co zrobić. :P

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3