Sezon zajęło mi przyzwyczajenie się, że to anime ma tytuł Akudama Drive nie Akuma Drive, ale jestem pewna, że pomiędzy Akudama i Akuma zachodzi jakaś relacja słowotwórcza (jak się okazało, gdy pisałam ten wstęp, byłam też pewna, że drugie słowo to dive nie drive). Nie udało mi się go dokończyć (z resztą jak i innych anime, które ostatnio zaczęłam), ale i nie miałam zamiaru, po początkowe odcinki nieszczególnie mi się podobały. Ale mój brat zaczął oglądać to anime, oglądał, skończył - a potem obejrzał je drugi raz, bo poprosiłam go, aby coś o nim napisał.
Zacznę od tego, że to jedno z moich ulubionych anime, więc mogę lekko przesadzać z chwaleniem go. Anime Akudama Drive zaczyna się w momencie, gdy główna bohaterka wracając z pracy, postanawia zjeść takoyaki, ale klientowi przed nią wypada moneta. Jak się okazuje, w sklepie nie da się płacić cyfrowo, więc jedynym sposobem na zapłatę jest moneta, którą podniosła; jednak należy ona do klienta przed nią, więc moralność nie pozwala jej nią zapłacić. Ale bohatera zostaje uznana za złodziejkę. Podczas pobytu na komisariacie dochodzi do ataku tytułowych Akudama (tak nazywają przestępców), którzy zostali wynajęci przez tajemniczą osobę. Bohaterka, aby przeżyć podaje się za Akudama o nazwie Swindler (Oszustka). Tak zaczyna się współpraca zwykłej osoby z najgroźniejszymi osobami w mieście.
No właśnie. Dlaczego bohaterowie nie mają imion? W całym sezonie nikt nie otrzymuje imienia (z jednym wyjątkiem, którego nie jestem pewien), tylko tytuły - Brawler, Hacker, Courier, Master, Boss, czy nawet Brother. Gdzieś wyczytałem, że to zabieg mający ułatwić utożsamianie się z postaciami, ale w sumie nie wiem, co o tym myśleć, choć chyba spełnia swoją rolę. O samych postaciach prawie nic nie wiemy. Nawet większość ważnych bohaterów nie ma swojej historii, tylko cel do którego dążą. Świat przedstawiony w anime to cyberpunkowe miasto po wojnie, które jest przepełnione kompleksem niższości względem zwycięskiego miasta, do tego stopnia, że mieszkańcy obrali Shinkansen podróżujący między nimi za obiekt kultu. W zniszczonym mieście mają nawet narzędzie propagandowe w postaci Króliczka i Rekinka, którzy są bohaterami krótkich programów wyświetlanych w połowie odcinka, w trakcie których opowiadają historię miasta i obecne wydarzenia z perspektywy zwykłych ludzi. A ci ludzie żyją i - wbrew pozorom - nie pozostają bierni na to, co się dzieje.
Poza tym, nie ma tu pozytywnej postaci - każdy jest tym złym. Oczywiście patrząc z perspektywy szarego człowieka, bo kto może być tu dobry: przestępcy mordujący dla zabawy czy władze, które wybijają zwykłych ludzi, bo ci byli oburzeni ich nieudolnością? A nawet ci szarzy ludzie nie są bez winy, bo w końcu zagrozili miastu.
Jedynym problemem tego anime są 2-3 małe absurdy. Ale taki rzucający się w oczy jest jeden, który da się wytłumaczyć; pozostaje jednak wiele pytań, na które nie poznajemy odpowiedzi, co również dałoby się wytłumaczyć budową świata.
Teraz strona techniczna. Prawie każdy odcinek kończył się cliffhangerem albo plot twistem, przez co kolejne oglądałem od razu po tym, gdy się pojawiły. Poza tym, nazwy odcinków są również nazwami filmów do których akurat nawiązują. Na przykład odcinek 9 pt. "The Shining" (Lśnienie) w którym odwzorowano scenę znaną z memów. Animacje postaci nie powalają, ale wszystkie inne efekty jak eksplozje, lasery, dym, śnieg etc. są świetne. Opening jest świetny i wybuchowy, ale zbyt krótki niestety. Ending jest jego przeciwieństwem - o wiele spokojniejszy, animacja ogranicza się do kilku obrazków powoli przesuwających się po ekranie. Swoją drogą jednym z twórców Akudama Drive jest Kazutaka Kodaka, który stworzył również serię Danganronpa (która w formie anime również jest jedną z moich ulubionych serii), a podobieństw jest dużo, chociażby model bohatera posiadającego jedną specjalizację, a nawiązania do tej serii też się znajdą.
To chyba wszystko co chciałem napisać. Jak wspominałem na początku, jest to jedno z moich ulubionych anime, które zdążyłem obejrzeć 2 razy. I jeszcze trzeba pamiętać, że im dalej, tym lepsze jest, bo według wielu początek nie zachwyca.
Pozdrawiamy, M i M2
Jeszcze nie oglądałam, ale może warto :)
OdpowiedzUsuń