Hello!
Nieczęsto w jednym wpisie opisuję więcej niż jeden film czy serial. Częściej się zdarza, że opisuję jedną książkę w dwóch wpisach - ale to osoba historia. Dwa seriale i jeden film, o których możecie przeczytać poniżej, łączy fakt, że oglądałam je dosłownie jeden po drugim i towarzyszyły mi przy intensywnej pracy na przełomie grudnia i stycznia.
Into The Night (Kierunek: Noc)
Jeśli jakimś sposobem jeszcze nie wiecie, to informuję, że bardzo lubię samoloty i po pierwszym odcinku Into the Night, który obejrzałam dopiero pod koniec grudnia, bardzo zastanawiałam się, dlaczego nie zaczęłam oglądać tego serialu wcześniej.
Punkt wyjścia jest taki: jeden z bohaterów wie, że z jakiegoś powodu światło słoneczne zabija ludzi i usilnie próbuje dostać się na pokład samolotu, aby lecieć możliwie najdalej na zachód, co kończy się w sumie tym że samolot porywa. Na pokładzie naszego samolotu są przeróżni ludzie z różnych krajów i środowisk (brakowało chyba tylko jakiegoś Amerykanina i kogoś z Azji) a samolot wyruszał z Brukseli (serial jest belgijski). Jak można się łatwo domyślić ludzie na pokładzie dogadują się średnio, na dodatek niektórzy mają pewne ukryte interesy. Poza tym jednak bohaterowie uczą się dogadywać, uczą się też trochę relatywizmu moralnego - ogólnie to serial, który przedstawia ludzi w sytuacji granicznej, katastrofalnej więc można się domyślać, jakie postawy pokaże lub ich nie pokaże. Z mojego samolotowego punktu widzenia pokazano w sumie wszystko, czego mogłam się spodziewać - lądowanie niedoświadczonej pilot, dehermetyzację kabiny a nawet jedna z postaci dostała się do samolotu na podwoziu - także byłam całkiem usatysfakcjonowana.
Nie powiedziałabym, że o najlepszy serial na świecie, ale oglądanie go jest raczej bezbolesne, jest wystarczająco wciągający, że naprawdę kibicuje się bohaterom, aby dotarli do jakiegoś bezpiecznego schronienia. Ogólnie warto dać temu serialowi szansę.
Jeśli ktoś lubi polskie akcenty w świecie to po pierwsze - serial jest inspirowany książką Starości Aksolotla Jacka Dukaja, a po drugie - okazuje się, że mechanik pokładowy jest samolotu. Gdy oglądałam serial i włączył się drugi odcinek i usłyszałam w tle Najnowszy klip i bohater z żoną zaczęli mówić po polsku, to byłam święcie przekonana, że system audio Netflixa się zepsuł. Teraz sprawdziłam i okazało się, że Jakuba gra polski aktor - Ksawery Szlenkier.
The Midnight Sky (Niebo o północy)
Potrzebowałam filmu, który mógłby sobie lecieć w tle, gdy pracuję i padło na The Midnight Sky. Film rozgrywa się na dwóch planach - kosmonautów wracających z nowej planety oraz starszego naukowca, który postanawia pozostać w Arktyce, aby skontaktować się z astronautami, którzy nie mają pojęcia, że na Ziemi nastąpiła katastrofa.
Przez pierwszą godzinę, może trochę dłużej, to naprawdę ciekawy film i dobrze się go ogląda, ale później widz zaczyna łączyć kropki, zauważa wysłużone schematy fabularne i przestaje mieć nadzieję, że film pokaże coś nowego, będzie zaskakujący czy emocjonalny. Staje się rozczarowująco przewidywalny. Ale nie jest bardzo złym filmem, jak ktoś nie ma nic lepszego do oglądania to powinien się sprawdzić.
Alice in Borderland
Ciekawe kogo ten serial nie wciągnął, ale obejrzał 3 odcinki jeden po drugim i pewnie obejrzałby więcej, ale akurat nie miał czasu? Po tych 3 odcinkach mój największy problem z tym serialem był taki że cały wydawał się taki płaski - bohaterowie stawiają swoje życie na szali, inny giną, postaci wystawiają inne postaci jako przynęty itd., ale człowiek na to patrzy i nic go to nie obchodzi. Serial ma też mało subtelny foreshadowing i bardzo łatwo się domyślić, jaki los może czekać bohaterów w kolejnych zadaniach.
Pomiędzy 3 a 4 odcinkiem miałam kryzys dokładnie jak główny bohater i myślałam, że może serial zyska jakąś wagę emocjonalną - ale się przeliczyłam. Sam 4 odcinek jest taki... wtórny.
Gdzieś w 5-6 odcinku człowiek odkrywa, że Alice in Borderland to nie jest jeden serial, to dwa seriale sklejone ze sobą i w tym drugim serialu dzieje się tyle, że zapomniał o pierwszej części. Widz zapomina natomiast, że być może powinien wymagać czegoś więcej od rozwoju postaci, bo akcja staje się szalona i trzeba próbować się połapać. Jednak płaskości serialowi dodaje fakt, że niezbyt ciekawie przechodzi od poziomu jedna śmierć postaci jest smutna do wiele śmierci to statystyka.
Prawda jest taka, że świat przedstawiony i moment, gdy bohaterowie skupiają się na odkrywaniu, jak może działać gra jest dużo ciekawszy niż sami bohaterowie. Chociaż byłam zaskoczona, jak dużo dowiedzieliśmy się o historiach mocno drugoplanowych postaci - z tym że nie będą one już drugoplanowe w następnym; jednocześnie mamy przynajmniej jedną istotną postać, o której prawie nic nie wiemy. Ogólnie czekam na drugi sezon, bo chcę się dowiedzieć, o co chodzi w grze i co to za postaci, które jeszcze nie dostały okazji, aby opowiedzieć swoją historię.
Jedna rzecz, która mnie zaskoczyła w tym serialu, to położenie nacisku na kwestie przyjaźni. Czy raczej poczucie winy wobec przyjaciół, ale - chociaż jak pisałam foreshadowing nie jest subtelny - zdziwiłam się, że kwestie przyjaźni były w serialu tak istotne i trochę były jedyną z cech charakteru bohatera, która była naprawdę uzasadniona i wyjaśniona. Drugą miało być to, że Arisu/Alice jest świetny (wręcz genialny) w rozwiązywaniu zagadek i znajdowaniu wyjścia z sytuacji, ale zupełnie nie wiadomo - poza tym, że jest głównym bohaterem - dlaczego miały taki być. Gdybyśmy faktycznie wiedzieli, że w realnym świecie był jakimś mistrzem w tych swoich grach internetowych owszem - ale serial daje nam dosłownie jedną sugestię, że tak właśnie jest.
Drugi sezon oczywiście obejrzę.
LOVE, M
O pierwszy serialu nie słyszałam do tej pory. Spytałabym cię jak oceniasz efekty specjalne w filmie ,,Niebo o północy", bo miał on trafić również do kin, ale leciał w tle, więc może nie wiem czy zwróciłaś na nie uwagę. O Alice in Borderland słyszałam. Może po twojej opinii po sesji ją obejrzę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Trochę nie zwróciłam uwagi, ale trochę wiem, że w kinie nie wyglądałyby dobrze... W TV są do przeżycia, ale na ekranie kinowym wątpię.
UsuńAlice in Borderland przykuło moją uwagę już, gdy znalazłam go na etapie zapowiedzi i tak sobie teraz czeka na mojej liście. Po przeczytaniu Twojej opinii mam mętlik w głowie, z jednej strony chcę sięgnąć z drugiej nie, pewnie jak nie będę miała nic pod ręką, to się w końcu zdecyduję. :P
OdpowiedzUsuń