Hello!
Ostatnio pisałam, że oglądam wręcz zadziwiające ilości serii i filmów true crime na Netflixie. Mam taką teorię, że kompensuję sobie lata nieczytania kryminałów, które kiedyś bardzo lubiłam. Opisałam już dwie takie serie w ostatnim wpisie o seriach dokumentalnych i doszłam do wniosku, że trzeba pisać o nich więcej. Nawet nie recenzji, ale ponieważ są to serie dokumentalne skupiające się na różnych aspektach i elementach poszczególnych historii, przed niektórymi trzeba ostrzegać. Albo przynajmniej zapewniać jakieś podstawowe informacje, czego oglądający może się spodziewać - bo niektóre z tych serii ogląda się bardzo niekomfortowo. I to nie ze względu na historie, które są w nich przedstawione - najczęściej to historie sprzed wielu lat, o których można poczytać nawet długie wywody na Wikipedii - ale ze względu na to w jaki sposób są one przedstawiane. A sprawdzałam i wiele recenzji skupia się na rzeczywistych historiach, a nie na recenzowaniu tego jak ta historia jest opowiadana w serii.
Room 2806: The Accusation
Odcinki: 4
I tak na przykład seria Room 2806: The Accusation skupia się na stopniowym podważaniu prawdomówności głównej bohaterki, niejako rekonstruując podejście, które prezentowała wobec niej prokuratura w czasie śledztwa. Trochę nie wiedziałam, dlaczego postanowiono najpierw przedstawić ją jako stuprocentowo wiarygodną osobę, a później to podważyć, bo takie podejście nikomu (ani jej, ani widzowi, który - nie ukrywajmy, będzie ją oceniał, mam wrażenie, że gdyby widz postawiony był od razu przed wszystkimi faktami nie kończyłby oglądania serii z wątpliwościami; bo chyba nikt nie chciał, aby jakieś były w tej sprawie) nie pomaga. Film trochę robi to, o co właśnie prawnicy bohaterki oskarżali prokuraturę - za bardzo skupia się na opowiadaniu o poszkodowanej i o tym, w jaki sposób jej opowieść była podważana, zamiast skupić się na wytykaniu prokuraturze błędów w tym śledztwie. Dopiero ostatni odcinek naprawdę skupia się na poważnych oskarżeniach albo inaczej, bo wszystkie oskarżenia były poważne, ale dopiero te jako takie zostały potraktowane - ale w innej sprawie.
Killer Inside: The Mind of Aaron Hernandez
Odcinki: 3
Sądziłam, że będzie to bardziej kryminalna opowieść o ściganiu mordercy, ale okazało się, że praktycznie od razu wiadomo kto zabił. Nie wiadomo za to dlaczego - i między innymi szukaniem tej odpowiedzi zajmuje się seria. Ale nie to ją wyróżnia. Raczej to jak nawarstwiają się w opowieści kolejne informacje o sprawie czy nawet bardziej o życiu Aarona Hernandeza. Nie miałam pojęcia, kto to (zawodnik futbolu amerykańskiego i w swoim czasie był niezwykle popularny) i może dlatego byłam taka zaskoczona, ale i seria zdecydowanie konsekwentnie dodaje kolejne informacje i buduje portret bohatera. Który z każdą kolejną minutą robi się mroczniejszy i straszniejszy. Seria jest po równo szokująca i zaskakująca.
The Disapperance of Madeleine McCann
Odcinki: 8
Największym problemem tej serii jest jej długość. Łatwo to zauważyć, bo zwykle takie serie mają po 3-4 odcinki. I czuć, że ta jest niezwykle rozciągnięta. Oglądanie 3 ostatnich odcinków jest zwyczajnie męczące, bo zaczyna się odczuwać, że nie było pomysłu jak opowiedzieć tę historię. Inną rzeczą jest jednak to, że w przeciwieństwie do pozostałych serii, ta opowiada o niezamkniętej sprawie, bo dziewczynka się nie znalazła. Więc to nie do końca jest historia, którą można doopowiedzieć. I może dlatego że nie wiadomo, co się stało, każda poszlaka w serii jest tak bardzo rozciągnięta i opisywana z różnych stron.
How to Fix a Drug Scandal
Odcinki: 4
Ogólnie to ciekawa seria i dobrze się ją ogląda, lekki kłopot w tym, że jest ona zdecydowanie bardziej o biografii i historii Sonji Farak niż o prawnikach i sposobach jak chcieli wykorzystać skandal, aby ich klienci wyszli na wolność. Serial zdecydowanie bardziej skupia się także na Farak - która pracując w laboratorium analizującym narkotyki, się od nich uzależniła i w końcu zaczęła je podbierać z dowodów, niż na Annie Dookhan, która naprawdę fałszowała dowody. Efekt jest taki, że serial o tym "jak naprawić/rozwiązać skandal narkotykowy" skupia się na historii tego, jak chemiczka uzależniła się od narkotyków (w ostatnim odcinku nawet ktoś się wypowiada, że w sumie to nie jest takie dziwne, biorąc pod uwagę okoliczności). Oraz na niedofinansowaniu laboratorium i braku nadzoru. Ten element prawniczy czy tego że podobno próbowano cały skandal zatuszować jest przedstawiony dość słabo. I wydaje się, że wyszło to trochę niechcący, że tak duży akcent został położony na Farak, bo gdy czyta się o serii, to podkreślany jest właśnie ten element polityczny i tuszowania sprawy.
Crime Scene: The Vanishing at the Cecil Hotel
Odcinki: 4
Tu się pojawia jeden z bardziej niekomfortowych elementów - media społecznościowe. W sumie, gdy się porówna tę serię i Zaginięcie Madeleine McCann, to tutaj mamy social media, a tam mamy gazety i tabloidy. Ale muszę zacząć od jeszcze innego elementu tej serii - otóż jej bohaterem jest tak hotel, jak i dziewczyna, która z niego zniknęła. Hotel jest w skrócie bardzo podejrzany, położony w podejrzanej dzielnicy i przyjmujący podejrzanych gości. Dziewczyna zaś znika, o niej dowiadujemy się głównie z jej dużej aktywności w internecie oraz temu, co przekazują śledczy.
A jedną z rzeczy, którą przekazali śledczy było nagranie z hotelowej windy. Które sprawiło, że sprawą zainteresowali się internetowi detektywi - i to jest cały wątek serii. Drugi, wynikający z pierwszego, to to jak internetowi detektywi znaleźli swojego winnego i zalali go falą hejtu. Chociaż mężczyzny nawet nie było w USA w czasie zaginięcia. Twórcom serii udało się nawet z nim skontaktować. Ogólnie internauci zniszczyli człowiekowi życie.
Druga rzeczy, którą charakteryzowała się ta seria i była to bardzo frustrująca dla widza rzecz. Powiązana z bardzo szybkim rozprzestrzenianiem się teorii o sprawie w mediach społecznościowych. Otóż była to kwestia pokrywy. Ponieważ nieprawdziwa informacja na temat pokrywy zbiornika na wodę przedostała się do opinii publicznej, zwolennicy teorii spisowych mieli używanie, a twórcy serii co chwila przytaczali kolejnych internetowych twórców. Ale widz wiedział, że prawda była inna i słuchanie tego wymyślania było straszne. W sumie każde przytoczenie internetowej twórczości związanej z tą sprawą było straszne. Być może nawet obnażające pod pewnymi względami - pokazujące jak ludzie interpretują świat, doszukują się rzeczy, które chcą zobaczyć, rzucają oskarżenia.
Jest 5 serii, widziałam trochę więcej, będzie na kolejne wpisy, ale 5 to dobra liczba, aby się zatrzymać.
Trzymajcie się, M
Bardzo ciekawy wpis. Ja nie oglądam ostatnio nic.
OdpowiedzUsuń