środa, 10 marca 2021

Takie spod ciemnej gwiazdy - Ciemne typki. Sekretne życie znaków typograficznych

 Hello!

Na początek anegdota z biblioteki: bibliotekarka nie mogła znaleźć książki na miejscu, na którym powinna być zgodnie ze swoim numerem. Okazało się, że wcześniej inna bibliotekarka, która zmieniała wystawkę, spojrzała na pierwszą część tytułu książki i ustawiła ją wśród kryminałów.  (Na Instagramie znajduje się nieco dłuższa wersja tej opowieści). 


Autor: Keith Houston
Tłumacz: Magdalena Komorowska
Tytuł: Ciemne typki. Sekretne życie znaków typograficznych
Wydawnictwo: Karakter

Druga anegdota: bibliotekarka być może wcale nie pomyliła się tak bardzo, ustawiając Ciemne typki. Sekretne życie znaków typograficznych wśród kryminałów, bo to trochę książka o poszukiwaniach i historii mniej i bardziej typowych znaków typograficznych. Odrobinę taki reportaż śledczy. Ale tylko odrobinę i tylko w niektórych miejscach.

Żeby ktoś się nie zdziwił - to naprawdę książka o sekretnym życiu (etymologii samej nazwy, tego jak i skąd znak wziął się w piśmie, ogólnie historii) niż o samej typografii. Chociaż w rozdziale o przypisach, dywizie oraz rozdziale o innych kreskach można przeczytać o zasadach składu i o tym, że nie robi się więcej niż 3 przeniesień. Także o dwuznakach typu fi. Autor przywołuje też przykład z Romea i Julii - potem okaże się, że na początku najnudniejszego rozdziału całej książce. Naprawdę nie wiem, co poszło w nim nie tak. Dalej - z jednej strony można poczytać o krojach pisma albo o ważnych pismach i drukach, z drugiej - o tym jaki wpływ na znaki (czy ich nazwy) miał handel. Albo rozwój telefonów.

Co do różnorodności rozdziałów - ten o asteryksie i obelisku był bardzo zabawny - ale możecie się nie powoływać na moją opinię, bo moje poczucie humoru bywa dziwne - i między innymi informował o tym, że od początku XXI wieku obwieszcza się śmierć przypisów. Co jest zabawne, bo autor w całej książce, ale szczególnie i specjalnie w tym konkretnym rozdziale robi bardzo wiele przypisów opisowych albo umieszcza w nich dygresje, a książka ma 52 strony przypisów bibliograficznych. 

Muszę napisać, że gdy czytałam ten konkretny rozdział zastanawiałam się nad powiązaniami imion Asteriksa i Obeliksa z filmów/kreskówek (czy komiksów, ale ja ich znam tylko z telewizji) z nazwami tych znaków typograficznych i na Wikipedii można przeczytać: "The name Asterix, French Astérix, comes from astérisque, meaning "asterisk", which is the typographical symbol * indicating a footnote" oraz "Obelix's name is a pun on the French word obélisque (obelisk). In fact "obelisk" is also a typographical mark ("†") often found in a companion role to that of the asterisk, after which his friend Asterix is named". Gdybym ja pisała tę książkę, to bym o tym wspomniała. Książka nie ma aż tak poważnego tonu, aby nie dało się dodać takiej ciekawostki. Przy okazji cytatów - o cudzysłowie w książce także można poczytać. 

Ale rozdziały są bardzo różne, skupiają się nie tylko na różnych znakach, ale też opowiadają czasami o ich historii z różnych perspektyw. I - co wiąże się z taką różnorodnością - nie wszystkie rozdziały są równie ciekawe. Wszystkie czyta się znakomicie, ale dwa ostatnie (Cudzysłów oraz Ironia i sarkazm), a szczególnie ostatni - są wyzwaniem. Nie wiem z czego to wynikło, ale rozdział o pomysłach na oznaczanie ironii i sarkazmu w tekście pisanym był niesłychanie nudy, a wrażenie podkreślało tylko to, że pozostałe rozdziały były takie ciekawe i przyjemne do czytania. Nie zmienia to oceny książki - którą polecam z tych dwóch prostych powodów, że jest naprawdę ciekawa i świetnie się czyta - jest raczej zaskakujące. Plus - czyta się ją tak dobrze i szybko, że nie gwarantuję, że wiele z niej zapamiętacie.

Autor ma także umiejętność podsumowywania losów jakiegoś znaku w sentencji. Najbardziej utkwiła mi w głowie ta o znaku akapitu ("¶Osiągnąwszy tak ważną pozycję, znak akapitu dokonał następnie czegoś zupełnie niespodziewanego - popełnił typograficzne samobójstwo" strona 27), ale każdy lub prawie każdy znak dostaje taką swoją sentencję. Przy okazji wspomnę, że tam gdzie się dało - na przykład w niektórych akapitach o znaku akapitu - książka prezentuje wykorzystanie wspominanych znaków. W sumie to też zabawne - bo znak akapitu w książce, znak, który wykorzystałam, pisząc ten tekst oraz znak, który widzicie na stronie wyglądają inaczej. Ale opisuje się go dość prosto - jako odwrócone P raczej z wypełnionym brzuszkiem. Widzę, że na blogu wygląda bardziej jak odwrócone D. 

LOVE, M

1 komentarz:

  1. Hahaha, cóż, tytuł mógł być mylący ^^
    Wydawałoby mi się że to książka kompletnie nie dla mnie ale tak ciekawie o niej piszesz że chyba wpiszę ją jednak na listę do przeczytania

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3