Hello!
Gdy pisałam pierwszy rozdział mojej pracy magisterskiej musiałam (aczkolwiek nie bez pewnej ciekawości) zainteresować się tematem turystyki, podziału na turystów i podróżników, moralnością zorganizowanych wycieczek i czarną/mroczną turystyką. Z czasem okazało się, że turystyka, czy może dyskurs o turystyce, ma z moimi bardziej ogólnymi zainteresowaniami więcej wspólnego niż się spodziewałam.
Dla mnie zaś synonim turystyki - wakacje all-inclusive w hotelu z basenem, ale w nad morzem - brzmi jak synonim tortur. Wspominam o tym dlatego że autorka książki, którą opisuję poniżej, napisała ją pod wpływem własnych doświadczeń, które obejmują między innymi takie wakacje w najbardziej wakacyjnych lokalizacjach. Między innymi w Tajlandii (a ostatnio pisałam, że trudno znaleźć ten kraj w książkach).
Tytuł: Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym
Autor: Jennie Dielemans
Tłumacz: Dominika Górecka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Rok: 2011
Strony: 227
Po pierwsze ta książka ma ten sam problem, co reportaż o Tajlandii, który czytałam ostatnio, czyli to nie jest jeden reportaż - to zbiór reportaży. Tutaj przynajmniej od razu widać to po tytule, ale ja utwierdziłam się w przekonaniu, że wolę jednak dłuższe reportaże na jeden konkretny temat.
Drugi i najważniejszy problem tej książki jest taki, że nic nie wnosi do życia czytającego i jest nudna. A dokładnie: jeśli byłoby to Wasze pierwsze zetknięcie z problematyką turystyki - fenomenalnie, w takiej roli się sprawdzi. Nawet jako drugie lub trzecie źródło - myślę, że wciąż można byłoby znaleźć w niej coś ciekawego. Ale w tym momencie następuje koniec jej przydatności, bo Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym to trochę kompilacja oczywistości oraz spostrzeżeń z innych książek zajmujących się turystyką.
I to wrażenia ogólne. Teraz podzielę się notatkami, które robiłam w czasie czytania.
Zaczynamy od wstępu historycznego o podróżowaniu (później będzie także o Thomasie Cooku i jego biurze podróży), który jest dość oczywisty, a jednocześnie przy wszystkich wspomnieniach o romantyzmie i uzdrowiskach nie pada w tym tekście słowo suchoty albo gruźlica, a tylko jego brakowało do pełnego obrazka.
W przedmowie autorka wspomina o sobie i o powstawaniu książki (napisała coś o zdjęciach, ale w książce oprócz "mapek" konturów państw, które opisuje, zdjęć nie ma) i tylko na tej podstawie możemy w ogóle uwierzyć, że ona coś widziała i była w danych miejscach, bo przez całą książkę nie ma o niej żadnych informacji. Do tego stopnia, że nie dzieli się żadną refleksją, oceną, komentarzem - niczym. Po przeczytaniu wiadomo, jaki stosunek ma ona do przedstawionych obrazków - backpackerzy to najgorszy typ turysty (naprawdę taki wniosek można wyciągnąć z tej książki) - ale ukrywa się ona za bohaterami, o których pisze i odnosiłam wrażenie, że to trochę... tchórzliwe. Z jednej strony - myśl czytelniku sam, widać autorkę w samym wyborze tego, co opisuje, ale z drugiej w kontekście oczywistości oraz kontekstów historycznych, którymi zalana jest ta książka - to naprawdę dziwny kontrast.
Witajcie w raju brakuje czynnika oryginalności, takiego właśnie, który mógłby zapewnić błyskotliwy autor. Czytelnik jest zostawiony sam sobie z przedstawionymi historiami i już. I tyle. Nic z tego nie wynika. Żadnej refleksji, komentarza, prześlizgniecie się po powierzchni. Na przykład: autorka wspomina o "nie kupię, ale zrobię zdjęcie" 3-4 razy. Turyści dziwią się, że w końcu ludzie zaczęli pobierać opłaty za robienie sobie zdjęć z nimi. Nie ma żadnego komentarza, zastanowienia się nad relacją pomiędzy jedną a drugą sprawą. Ale przedstawia krótką analizę zdjęć z katalogów biur podróży; nie swoją, bo przywołuje czyjeś badania.
Podsumowując, powtórzę to, co napisałam już wyżej. Jeśli Witajcie w raju miałby być Waszym pierwszym spotkaniem z kwestiami związanymi z turystyką - świetnie. Na każde kolejne poszukajcie jakieś pogłębionej analizy.
Pozdrawiam, M
Szukam czegoś ciekawego do poczytania ale odpuszczę sobie tą publikację ^^
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że lepiej by było gdyby po prostu ktoś zaznaczał, że to jest zbiór reportaży, a nie jeden. Szkoda, że zabrakło w niej zdjęć. Nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie przekonuje mnie ona, ale myślę, że dla kogoś kto jest np, w technikum turystycznym i chce bardziej zainteresować się tematem może być okej, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńtrafiłam tu poprzez lubimy czytać i zaciekawiła mnie Twoja recenzja. Książkę dopiero co dostałam w ręce i nie przeczytałam, pewnie sprawdzę "na własnej skórze" i tak, ale czy w takim razie jesteś w stanie polecić coś ciekawszego/ambitniejszego w temacie turystyki? Chętnie bym coś poczytała :)
Cześć!
Usuń"Spojrzenie turysty" to dość klasyczna pozycja w tym temacie, czytałam fragmenty książki Anny Wieczorkiewicz Apetyt turysty: o doświadczaniu świata w podróży" i była mi ona polecana przez moją promotor, więc polecam dalej. Jest jeszcze książka "Imperialne spojrzenie", która trochę o to zahacza i też ogólnie dość dużo o turystyce można poczytać w opracowaniach czy kontekście postkolonializmu ;)