Hello!
W zeszłym roku czytałam książki z trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi, a w tym kontynuuję zapoznawanie się z twórczością Cixina Liu.
Tytuł: Piorun kulisty
Autor: Cixin Liu
Tłumaczenie: Andrzej Jankowski
Wydawnictwo: Rebis
W trakcie burzy piorun kulisty zabija rodziców
czternastoletniego Chena, spalając ich na popiół. Od tego czasu Chen
postanawia poświęcić życie badaniu tego bardzo rzadkiego zjawiska
atmosferycznego, wciąż otoczonego tajemnicą. Jako naukowiec obsesyjnie
poszukuje prawdy w stacjach meteorologicznych (...).
Kolejne odkrycia pokazują, że to tajemnicze zjawisko prowadzi na
całkowicie nieznane obszary fizyki. (...) Badania Chena nadają sens jego życiu, ale wiodą do
konfliktu z bezwzględnymi wojskowymi i naukowcami, dla których w
poszerzaniu wiedzy nie ma miejsca na etyczne dylematy. (z opisu wydawnictwa)
Narracja Pioruna kulistego jest monotonna i to pomimo tego, że bohater był świadkiem wielu różnych wydarzeń - jednak pomiędzy fragmentami emocjonalnymi i relacyjnymi (w sumie cała książka ogólnie to jedna wielka relacja z tego, co już było; trochę wspomnienie, chociaż nie do końca) nie ma zasadniczej jakościowej zmiany. Narrator/główny bohater gdzieś na początku książki przyznaje, że stał się dość chłodną i obojętną osobą i przekłada się to na bardzo powierzchowne przedstawienie wydarzeń. Bez różnicy: bohater jest zauroczony, właśnie się upija czy właśnie poznaje wielką tajemnicę świata - czytelnikowi zostaje przekazane to tak, że po prostu ma to przyjąć do wiadomości. A życiu potrzebne są jakieś wychylenia, bo prosta kreska nie oznacza nic dobrego.
Dodatkowo historia posuwa się do przodu bardzo szybko - nawet powiedziałabym zaskakująco - i dzięki temu samą książkę także czyta się błyskawicznie. Tyle że bez żadnych emocji. I nie piszę tego w negatywnym sensie. Piorun kulisty to ciekawa książka, ale skupiona na swoim temacie dużo bardziej niż na bohaterach. I to nawet pomimo tego, że zarówno doktor Chen, jak i Lin Yun mają obsesję na punkcie pioruna kulistego - ale z zupełnie innych powodów. Ale to nie ta obsesja jest najważniejsza - ważna jest nauka i jej rozwój (choć dokonuje się zdecydowanie za szybko) oraz to, ile moralnych wątpliwości i w jakim kontekście bohaterowie są w stanie wytrzymać i nie oglądać się za siebie.
Tempo narracji i poziom emocjonalności wzrasta bliżej końca książki i jest bardzo wysokie w trzeciej części Pioruna kulistego. Dopiero wtedy zaczęłam wierzyć, że bohater jest postacią z krwi i kości a nie tylko biernym uczestnikiem wydarzeń, które mu się przytrafiają. Trzeba jednak zaznaczyć, że doktor Chen - aby dojść do tego punktu - przeżywa co najmniej dwa poważnie traumatyczne doświadczenia. I na to nakłada się zagęszczenie akcji. Jak wspominałam książkę i tak czytało się szybko i z ciekawością, ale im bliżej finału - tym czytało się ją jeszcze szybciej. Także z czystej chęci dowiedzenia się dokąd to wszystko prowadzi. Książka ma niejako 3 finały - i emocje punktu kulminacyjnego trochę się rozchodzą. Ale to ważne elementy wyjaśniające naturę major Lin Yun. Już wcześniej zastanawiałam się, czy tak naprawdę to właśnie ona nie jest główną bohaterką i finał potwierdza, że tak, owszem jest.
Książka Piorun kulisty na wielu poziomach powinna być przełomowa, ale zamiast tego jest bardzo, bardzo prosta. Przedstawia ciekawe koncepty, ale bardzo szybko przechodzi z nimi do porządku dziennego. Blurp przedstawia (prawie) dokładnie wszystko, niewiele zostawiając dla potencjalnych fabularnych niespodzianek. Chciałoby się, aby postaci były mocniejsze i aby dzięki temu kontrast cywil-wojskowy (a w zasadzie cywil-wojskowa) został przedstawiony bardziej wyraziście, ale prawie nie ma w tej książce konfrontacji. Choć zastanowienie nad moralnością i bronią jest. W opiniach o Piorunie kulistym na Lubimy Czytać przewija się stwierdzenie, że to rozdmuchane opowiadanie i to być może najprostsza i najlepsza recenzja tej książki. Piorun kulisty nie jest złą lekturą, jest tylko bardzo jednostajny i prosty.
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
Trzymajcie się, M
Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie i rzadko sięgam po science fiction, ale temat ciekawy... W rodzinnych opowieściach z dawnych lat moi krewni często powracają do przekazu o domu, do którego faktycznie wpadł piorun kulisty. Na szczęście: nikomu nic poważnego się nie stało.
OdpowiedzUsuńTak, to nie książka dla mnie ^^ Mam tyle tytułów do przeczytania, więc nie chcę tracić czasu na średnie lektury ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam pierwszą część, czyli "Problem trzech ciał" i na razie nie wiem co myśleć. Początek bardzo mi się podobał, zaintrygował mnie, ale teraz jestem na około 130 stronie i trochę tempo akcji spadło. A wraz z nim moje zainteresowanie. Nie wiem czy sięgnę po kolejne części...
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty 😊
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie, nie mój klimat.
OdpowiedzUsuń