środa, 3 maja 2023

Młodsza - Ms. Marvel

 Hello!

Po pierwszym zachłyśnięciu się dostępem do seriali Marvela na Disney+ potrzebowałam chwili przerwy, ale już wracam do oglądania tytułów, których jeszcze nie widziałam. Na pierwszy ogień poszedł serial Ms. Marvel!
 

Ms. Marvel

Szesnastoletnia Kamala Khan - fanka Capitan Marvel - nagle i niespodziewanie odkrywa, że ma supermoce, przechodzi trening niczym Spider-man z filmu z 2002 roku - ale nie jest sama, pomaga jej przyjaciel Bruno (który na konkurs cosplay przebiera się za Bruce Barnera, aby wszyscy jasno zrozumieli, że matematyka i fizyka to jego rzecz) - i odkrywa, że historia jej rodziny może być bardziej skomplikowana, niż można by zakładać. Jaką drogę przejdzie nasza bohaterka i co czeka ją na jej końcu?

Po pierwsze - ogromnie podobały mi się wszelkie kulturowe aspekty tego serialu i były superciekawe. Historyczne są za to straszne i smutne. Na dobrą sprawę chciałabym też, aby wątek nadmiernego przyciągania uwagi do społeczności muzułmańskiej oraz tego że przyjaciółka głównej bohaterki dostała się do rady meczetu były zdecydowanie rozwinięte. (Przypatrzyłam się uważnie plakatowi i Nakia jest bardziej na pierwszym planie niż Bruno, co po obejrzeniu serialu wydaje się kuriozalne, bo niestety ma ona znaczenie mniejszą rolę).

Fabularnie natomiast - działo się tam dużo i szybko i w ogromnej części były to rzeczy oczywiste i przewidywalne. Dałoby się też posklejać (choć trzeba by go przemontować) to w dłuższy film - same odcinki treści mają po pół godziny, co daje nam 3 godziny, z czego spokojnie pół do 40 minut można wyciąć i puścić w kinie i jestem pewna, że Ms. Marvel super sprawdziłaby się w filmowej formie. Przy czym to nie jest tak, jak niekiedy bywa z serialami, że wyglądają jak pocięty film - tutaj odcinki są rozplanowane i kończą się haczykami, aby od razu zacząć oglądać kolejny. Niekiedy spójność całego serialu traci na tym, jak bardzo odcinki są koherentne w swoich ramach, ale nie jest to coś, co bardzo wpływa na oglądanie. Za to już po obejrzeniu można dojść do wniosku, że skoro to serial, to powinien mieć więcej czasu na pogłębienie kilku wątków, których tylko dotyka, a jednak nie wykorzystuje tej okazji.

Najogólniej można też podsumować to tak: jeśli coś się w tym serialu wydaje podejrzane, to pewnie jest, jeśli coś jest zbyt piękne, aby było prawdziwe - to pewnie nie jest prawdziwe. Wręcz sam scenariusz Ms. Marvel nie próbowuje być szczególnie tajemniczy i subtelny i trzymać zagadki głęboko ukryte. 

Co mi się w tym serialu niekoniecznie podobało - o ile nie napisałabym, że cosplay i zainteresowanie superbohaterkami Kamali jest dziecinne, tak mam wrażenie, że rozwój jej charakteru i rozumienie konsekwencji swoich decyzji zatrzymało się tak na 12 latach. I rzuca się to w oczy tym bardziej, że i jej najlepsza przyjaciółka Nakia i jej przyjaciel Bruno, którzy są dokładnie w tym samym wieku - to znaczy mają po 16 lat - zachowują się o wiele odpowiedzialniej od niej. W pierwszym odcinku Kamala zostaje przedstawiona jako osoba z głową w chmurach i niepotrafiąca skupić się na rzeczywistości i to najwyraźniej przekłada się właśnie na to, że nie za bardzo przewiduje konsekwencje swoich czynów. Wiemy też, że Kamala nie ma najłatwiejszego życia w szkole i że rodzice trochę trzymają ją pod kloszem - jednak wciąż wydaje się, że bohaterka niechcący została wykreowana charakterologicznie na młodszą, niż planowano. Ponadto wiele ważnych rzeczy trochę się naszej bohaterce przydarza i nie ma ona nad nimi kontroli, ale te nad którymi ma - no nie przewiduje tych konsekwencji. 

Pierwszy odcinek jest też ciekawy graficznie i montażowo, bardzo wiele się tam dzieje, ale z czasem ten aspekt zanika. Początkowo tak obrazowana jest wyobraźnia Kamali i nie jestem pewna, czy zmniejszenie liczby tych dodatków miało pokazać jej wzrost, czy raczej po tym, gdy rozwija swoje magiczne umiejętności to one niejako zastępują jej wyobraźnię.

Coraz częściej zauważam też, że nie mam za wiele cierpliwości do wątków zbuntowanych nastolatków, tym bardziej jeśli widzimy w danym dziele kultury, że rodzice się starają (a przynajmniej próbują), a to dziecko nie chce współpracować i nieco ich demonizuje (i w tym serialu na dobrą sprawę nawet Bruno trochę to Kamali wytyka). Poza tym jednak to bardzo skupiony na rodzinie serial, momentami pod tym względem bardzo wzruszający.  

Trzeba też przyznać, że bohaterka bardzo się rozwija na przestrzeni tych 6 odcinków - chociaż głównie w kontekście rozumienia swojej rodziny. Ale zestawienie podejścia Kamali z pierwszego odcinka i z szóstego robi wrażenie. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

4 komentarze:

  1. Raczej nie zobaczę tego serialu, bo jak dla mnie fabuła nie jest zbyt ciekawa. Aczkolwiek rozumiem jeśli komuś się takie seriale podobają, czyli bycia mieszanką iluś tam Marvelowskich historii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też podobał mi się ten serial i czekam na film o wszystkich Marvelkach :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3