sobota, 17 czerwca 2023

Czarne lustro (Black Mirror) sezon 6

Hello!

W zasadzie nie planowałam oglądać nowego sezonu Black Mirror, a przynajmniej nie tak od razu. Ale wypadł dzień prasowania, a do prasowania najlepsze są seriale, których nie muszę czytać i tak wpadły dwa pierwsze odcinki, a potem poleciało dalej.  

Pamiętajcie, że odcinki są opisywane w kontekście serii, do której należą, i zgodnie z pewnymi oczekiwaniami, które wokół siebie budowało Black Mirror

Black Mirror 6

Zupełnie zapomniałam, że po polsku funkcjonuje nazwa Czarne lustro i jest rozpoznawalna.

Joan is Awful

Platforma streamingowa robi serial o - dosłownie - codziennym życiu Joan, aby wszyscy widzieli jej brudy. W głównej roli - Salma Hayek. Ale czy aby na pewno?

Świetnie oglądał mi się ten odcinek, jest znakomity aktorsko, pomysł bardzo ciekawy (czy powinniśmy teraz wszyscy przeczytać wszystko, co Netflix każe nam zaznaczać w zgodach? - zawsze powinniśmy to robić, aby nie skończyć jak główna bohaterka), ale zakończenie wydało mi się naciągane. Może nie tyle naciągane, co przedobrzone. Nie wybrzmiewa tak silnie, jakby mogło, bo jest trochę przykryte bełkotem i odrobinę niepotrzebne. Z jednej strony je rozumiem, z drugiej mam wrażenie, że można było z tego wybrnąć nieco prościej i efektywniej.

Loch Henry

Dokumentaliści przyjeżdżają do rodzinnego miasta jednego z nich i odkrywają, że prawdopodobnie mają nawet ciekawszy temat, niż mogliby przypuszczać, a na pewno nie mogliby przewidywać konsekwencji podjęcia go.

Trochę za szybko domyśliłam się, jaka może być prawdziwa zagadka tego odcinka. A wręcz miałam nawet nieco bardziej rozbudowany pomysł niż scenarzyści serialu. Ponadto ten odcinek wydawał się trochę spóźniony. Może w pierwszym sezonie byłby bardziej odkrywczy, teraz brakowało tylko, aby główni bohaterowie robili podcast zamiast filmu. Black Mirror chyba powinno być przed swoimi czasami a nie wpisywać się w trendy.

Beyond the Sea

Dwóch astronautów na statku daleko w kosmosie (oraz na Ziemi) jest bardzo zaskoczonych rozwojem spraw przed i po pewnej tragedii.

Zdecydowanie najciekawszy i nawet gdy czuło się, w którą stronę podąży ta opowieść (a nie jest nieprzewidywalna), to było to raczej satysfakcjonujące niż rozczarowujące (chociaż straszne). W końcu jest to odcinek dotykający jakoś tematu natury ludzkiej i tego, co ludzie robią w ekstremalnych sytuacjach granicznych. 

Mazey Day

Na początku zastanawiałam się, czemu miałaby mnie obchodzić historia kobiety paparazzo, której zdjęcie przyczyniło się do samobójstwa aktora, ale to nie dlatego porzuciła zawód, tylko ponieważ za mało płacili oraz aktorki, która po halucynogennych grzybkach potrąciła człowieka i zwiała. A potem już tylko zastanawiałam się, czy ten odcinek to jakiś żart. To chyba miała być dziwna opowieść o ludzkiej chciwości, ale nie będę się doszukiwała sensu tam, gdzie wyraźnie go nie ma. 

Demon 79

W roku 1979 niepozorna, aczkolwiek wyróżniająca się w północnej Anglii, sprzedawczyni niechcący bierze na swoje barki wielką odpowiedzialność powiązaną z cóż... demonem, więc można się domyślić, że miło nie będzie.

Byłam zaintrygowana i zaniepokojona w związku z czasem i kontekstem społecznym tego odcinka. Demon 79 to odrobinkę fantastyczna wariacja na temat "Co by było, gdybyśmy mogli zabić złe postaci z przeszłości?", ale nie do końca. Odcinek dotyka też odrobinę tematu tego, że ludzie miewają ochotę kogoś zamordować tak po prostu, tego czy i jak, i jeśli zabijanie staje się z czasem łatwiejsze i tego, kogo zabijać. Nie jest to potraktowane bardzo głęboko, to w większości zalążki. Gdybym miała najbardziej podsumować motyw przewodni tego odcinka, to powiedziałabym, że jest o wierze. Czy może raczej o zaufaniu. I tym, czy rzeczywiście spełnienie lub niespełnienie dziwnych nakazów demona wpłynie na świat. Niemalże do samego końca odcinka można być sceptycznym, o co w ogóle chodzi z tym demonem. 

W największej ogólności bardzo średni, jeśli nie zwyczajnie kiepski, jest ten sezon. Jedynym prawdę wartym uwagi odcinkiem jest trzeci Beyond the Sea. Potem uplasowałabym Demona, Joan (ten jednen tak bardzo przedobrzony element zakończenia naprawdę zostawił słabe wrażenie), Loch Henry i na koniec Mazey Day, ale podkreślam, że na skali jakości, odległości pomiędzy odcinkami zdecydowanie nie są równe. Szczególnie Loch Henry się tu wyróżnia, bo spośród odcinków jest najbardziej realistyczny (to znaczy nie ma elementów fantastycznych i supertechnologicznych), a Mazey Day jest zwyczajnie niedorzeczny czy absurdalny. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Trzymajcie się, M

6 komentarzy:

  1. Ja nie będę poznawała tego sezonu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się zastanowię, bo rzadko coś oglądam, ale może mężowi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie widziałam poprzednich sezonów, ale może warto się "rzucić" okiem. Ja z kolei na wspomnianej platformie oglądałam serial "Dni" opisujący katastrofę w Elektrowni Fukushima. Naprawdę bardzo ciekawie zrealizowany serial.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie moje klimaty 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie tak samo! Prasowanie = seriale (albo polskie, albo z lektorem) :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3