środa, 7 czerwca 2023

Osaczenie - Chwała (The Glory)

 Hello!

Chwałę (The Glory) oglądały moje internetowe koleżanki, które nie oglądają dram, mamy moich dalszych znajomych - słowem oprócz ludzi, którzy k-dramami są zainteresowani na co dzień, oglądali go niemal wszyscy i serial komentowało pół zaangażowanego internetu. Czy był warty tego zainteresowania?

The Glory Netflix poster

Z powodu prześladowania i znęcania się przez Park Yeon-jin (Lim Ji-yeon) i jej przyjaciół, Moon Dong-eun (Song Hye Kyo) rzuca szkołę i poświęca swoje życie, aby zemścić się na swoich oprawcach.

The Glory to bardziej manipulacja niż spektakl, zemsta na zimno niż sensacja. Fabuła rozwija się powoli, nasza główna bohaterka raczej wykorzystuje informacje o rzeczach, które pozostali bohaterowie robili przeciwko nim, niż sama aktywnie działa. Nie zapominając oczywiście o tym, że dzięki zawziętości została wychowawczynią córki swojej głównej prześladowczyni. Która nie przyjęła tego najlepiej i tak rozpoczęły się kolejne stopnie jej paranoi. Ale nawet ta psychopatyczna paranoiczka niewiele robi. Zdobywanie wspomnianych informacji także nie było proste - nie chcę, aby wyszło, że bohaterka nic nie robi, bo ona zestawia i konfrontuje bohaterów między sobą. Wiemy też, że ta "grupa przyjaciół" z liceum nie jest jednorodna i trudno nazwać ich przyjaciółmi - za to właśnie łatwo wykorzystać ich przeciwko sobie. Na dodatek prześladowcy na własne życzenie pakują się w coraz większe problemy. 

Chwała Netflix młoda Moon Dong-eun

Tu dochodzimy do mojego głównego problemu z tą dramą - była ona bardzo jednowymiarowa. Żaden z bohaterów (może oprócz znajomego lekarza) nie jest szczególnie ciekawy, a fabuła rozwija się dość linearnie. Dorosłej Moon Dong-eun (prawie) wszystko wychodzi, chociaż jej droga jest długa a ona sama cierpliwa. Nie okazuje także wielu emocji - wręcz można powiedzieć, że na nowo uczy się to okazywać w ciągu fabuły i dobrze sprawdza się to jako wątek  - i to momentami może dodatkowo sprawiać wrażenie, że drama jest nieco prosta.

Zazwyczaj opowieści o zemście przynoszą widzowi pewną satysfakcję - mam wrażenie, że w The Glory ta satysfakcja była odkładana bardzo długo i widz musi być równie cierpliwy, co bohaterka. Inną rzeczą jest to, że słyszymy trochę narracji z offu i czasami zawęża ona widzom pole interpretacji. Oczywiście im bliżej końca, tym fabuła się zagęszcza, ale nie ma w niej wielkich zaskoczeń. To może brzmieć, jakby serial mi się nie podobał, ale jest on naprawdę wciągający i ogląda się go z zainteresowaniem. I naprawdę chce się wiedzieć, jakie będzie ostateczne rozwiązanie i gdzie bohaterowie znajdą się na koniec. The Glory to opowieść o tym, jak twoje własne złe uczynki wykorzystane przeciwko tobie przez osobę, której na tym zależy, zapędzą cię w kozi róg. Obserwowanie, jak główna prześladowczyni brnie dalej w kłamstwa, próby zmieniania narracji medialnej, były momentami naprawdę fascynujące.   

Miałam jeszcze wrócić do tematu nowo poznanego lekarza, który z czasem i dzięki własnemu uporowi staje się wspólnikiem Moon Dong-eun w zemście. Grany przez Lee Do-hyuna Joo Yeo-jung początkowo wydaje się niepozorny, ale nie można odmówić mu determinacji. Jego oddanie dla Dong-eun może być odczytywane, jako znajdujące się na granicy obsesji - ale obsesyjność w Chwale dotyczy nie tylko jego i ma bardzo różne odcienie. Do pewnego stopnia Dong-eun i Yeo-jung to swoje odbicia, chociaż raczej w krzywym zwierciadle niż lustrze. Szczególnie widać to w kreacji ich matek - zbudowanej na zasadzie ogromnego kontrastu.

Dorosła Moon Dong-eun

Fabularnie jest to o wiele prostszy serial, niż się spodziewałam. Ale najbardziej rozczarowała mnie jego strona wizualna - jest nieciekawy i bardzo prosty pod tym względem. Nie ma w nim scen czy kadrów ciekawszych niż w innych dramach ani szczególnie się od nich różniących. Co za to ciekawe, od pewnego momenty cały czas w świecie przedstawionym deszcz (a później pada śnieg) - i zastanawiałam się, czy to ma coś wspólnego z tym, że główna prześladowczyni jest pogodynką, a jej życie się coraz bardziej ponure i straszne. The Glory stoi za to wysoko aktorsko - przy czym Im Jiyeon ma większe pole do popisu niż Song Hye Kyo, którą chyba bardzo ograniczał charakter jej bohaterki. Drama ma 16 odcinków po około 45-50 minut, jak na produkcję koreańską tego typu to niewiele - częściej k-dramom bliżej do pełnej godziny, a bywają i takie po 80 minut. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Trzymajcie się, M

5 komentarzy:

  1. Na pewno zainteresuje wiele osób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ten serial i całkiem mi się podobał, choć było nieco schematów oraz wątpliwe moralnie zakończenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niewiele oglądam. Wolę inaczej spędzać wolny czas

    OdpowiedzUsuń
  4. Troszkę już o nim słyszałam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostały mi 2 odcinki do obejrzenia. Najbardziej spodobało mi się, jak główna bohaterka rozprawiła się z nauczycielem :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3