Znacie dryl - dziś koreańskie bingo, a następny wpis to recenzja książki Bez skazy!
Tytuł: Bez skazy. Korea Południowa i mroczne strony obsesji piękna
Autorka: Elise Hu
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski, Marcin Wróbel
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
KOREA PÓŁNOCNA
Ta część nie dotyczy tej książki, choć autorka wspomina o KRLD - zarówno w odniesieniu do wydarzeń bieżących, jak i kobiet pochodzących z Północy.
KOREA
Hanbok
> „W 2021 roku słowo hanbok (tradycyjna koreańska suknia) (...), zostało zdefiniowane po raz pierwszy w Oxford English Dictionary (...)”, s. 77.
Nazywanie hanboku suknią to wielkie uproszczenie, mówiąc oględnie. Z ciekawości zajrzałam do wspominanego słownika i tam pojawia się taka definicja: „A traditional Korean costume consisting of a long-sleeved jacket or blouse and a long, high-waisted skirt for women or loose-fitting trousers for men, typically worn on formal or ceremonial occasions” (https://www.oed.com/dictionary/hanbok_n?tab=meaning_and_use#1328322700). Widać, że chodzi o całościowy strój.
Konfucjusz
W książce jest sporo wzmianek o konfucjanizmie oraz wyjaśnienie, kim był Konfucjusz.
> „Współczesną tradycję i kulturę Korei często łączy się z inspirowanym konfucjanizmem państwem Joseon (...)”, s. 37.
Ondol
> „Przez pierwszy tydzień chodziłam w skarpetkach po lśniących, białych płytkach marmurowych, które były od spodu podgrzewane przez tradycyjne koreańskie ogrzewanie podłogowe o nazwie ondol”, s. 26.
Dwie sprawy. Pierwsza – nie wiem, czy na każde ogrzewanie podłogowe w Korei mówi się ondol – być może, chociaż nie wydaje mi się, gdyż to ogrzewanie tradycyjne stosowane w domach, a raczej nie w wielopiętrowych blokach, ale pewności nie mam.
Druga – gdy przepisywałam to zdanie, rzuciła mi się w oczy jego konstrukcja, a dokładnie „płytki marmurowe” zamiast „marmurowe płytki”, brzmi to jakoś nienaturalnie, a na dodatek „marmurowych, które” też trochę rozbija to zdanie.
Nie pojawiają się:
Kimchi
Ku mojemu przerażeniu to jest już druga książka dotycząca Korei, którą czytałam w ostatnim czasie, a w której nie pojawia się kimchi! Wydawało mi się, że jedna to wypadek przy pracy, ale żeby w dwóch.
Soju
Hangul (hangeul) i Sejong Wielki
Kim, Park, Lee to najpopularniejsze nazwiska
Historia o metalowych pałeczkach
KOREA POŁUDNIOWA
Czebol
> „W K-dramach dominują historie z udziałem bohaterów z czeboli, koreańskich koncernów dynastycznych”, s. 78.
Pali-pali
To jest fenomen. Nigdzie indziej nie widziałam (albo tego nie pamiętam, ale jestem pewna, że to pierwszy raz, gdy spotkałam się z tą latynizacją), aby palli palli (względnie pali pali, ppalli ppalli itp.) zostało zapisane przez „b”!
> „W dosłownym tłumaczeniu bbali bbali to «szybciej, szybciej»”, s. 42.
Druga rzecz: żadna ze mnie koreanistka, ale wydaje mi się, że palli (czy jakkolwiek to zlatynizować) oznacza jednak szybko, czyli przymiotnik w stopniu równym. Może to niuanse, może to moje przyzwyczajenie, nie wiem.
Hallyu / Koreańska fala. Albo inaczej: spróbować napisać o hallyu i nie napisać o serialu "Winter Sonata"
Nie wiem, jak autorce się to udało, ale nawet w dość rozbudowanej części o hallyu – trochę dalej w książce niż przywoływany cytat – nie wspomniała o „Winter Sonacie”.
> „Eksport estetyki jest tak udany dzięki sile hallyu, koreańskiej fali kulturalnej (...)”, s. 18.
Cud nad rzeką Han
> „Ten zdumiewająco szybki wzrost gospodarczy nazwano cudem nad rzeką Han”, s. 42.
Samobójstwa
> „Samobójstwo jest główną przyczyną śmierci koreańskich nastolatków (...)”, s. 131.
Kryzys walutowy
> „W wyniku kryzysu walutowego pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) udzielił Korei Południowej pomocy (...)”, s. 66.
Wydarzenie to jest wspominane w książce jeszcze kilka razy.
Nie są wspominane:
Nadgodziny
Metafora o krewetce
Przegrana Polski z Koreą Południową w piłce nożnej w 2002 roku
Książka zdobywa 9 na 17 punktów. Szczególnie dziwi brak kimchi i soju oraz fakt, że niektóre odniesienia kulturowe są opisane dość niedbale.
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
Trzymajcie się, M
Kimchi... faktycznie trudno sobie wyobrazić książkę o Korei bez tej potrawy.
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych informacji 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, ale nie słyszałam o niej wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!