Obiecałam sobie, że nie będę robiła porównania serialu "Hannibal" i książek. I proszę, uznajmy, że to nie jest porównanie. Bo, niestety, naturalne odruchy mózgu (podobno, jest tak zaprogramowany, że nawet jak dadzą nam dwie pary identycznych rękawiczek to my i tak doszukamy się różnic) przezwyciężyły moje postanowienie i w trakcie oglądania serialu i czytania książek, zapisywałam sobie różne uwagi. Może lepiej uznajmy właśnie, że dzisiejszy post to tylko zbiór, i tak dość niewielu, moich spostrzeżeń.
Ale zacznijmy od czegoś innego, a mianowicie zwiastuna 3 sezonu. Nie mogę nie wykorzystać takiej okazji, żeby go tu zamieścić. <klik>
Przejdźmy do tematu. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to zmiana płci dwóch postaci. Chyba tylko tych dwóch. Mianowicie dziennikarz, który w książce jest Freddym Loundsem w serialu jest kobietą o imieniu Freddie Lounds. I ta zmiana wypada bardzo na korzyść tej postaci. W każdym razie mi się bardzo spodobała. Podobnie jak wykorzystanie książkowych motywów związanych z tą postacią, szczególnie w drugim sezonie.
Drugą postacią, której zmienili płeć jest doktor Alan Bloom. W serialu jest doktor Alaną Bloom. I choć w książkach prawie go nie ma, ale bije od niego jakaś życzliwość i od razu czuje się do niego sympatię. Czego nie można powiedzieć o jego serialowej odpowiedniczce. Nie lubiłam jej od początku. A jeszcze bardziej w drugim sezonie, jak wspominałam tydzień temu, pani doktor ma romans z Hannibalem.
W recenzjach nie pisałam o doktorze Chiltonie. Nie wiem jakim cudem. Pod żadnym pozorem nie jest to postać sympatyczna, miła, uczciwa i w sumie chyba nie da się nic dobrego o nim powiedzieć. Tylko tyle, że kreacja tej postaci w stu procentach odpowiada tej książkowej. Chilton jest zawistny i głupi, a to bardzo niekorzystne połączenie. Chociaż trochę tę postać wykorzystali w niecnym celu, chyba aż na takie coś nie zasłużył.
W pierwszym sezonie niektóre dialogi postaci między innymi Jacka, Hannibala i Alany były żywcem, słowo słowo wzięte z książki. Pojawiło się też wyjaśnienie dlaczego Jack mówi na żonę Bella. Hannibal wspomina też często o swoim podejściu do Boga i filozofii. Pojawia się motyw z filiżanką i kolekcjonowaniem zdjęć zburzonych kościołów. I dokładnie pamiętam, że słowo wahadło pojawiło się w "Czerwonym smoku" dokładnie raz, oczywiście w kontekście Willa. A jak on w serialu odtwarza to co działo się na miejscu zbrodni? Wahadło się macha i wracamy w przeszłość.
W drugim sezonie pojawia się mnóstwo nawiązań do książek, ale o większości wspominałam w recenzji, a nie ma potrzeby, żebym się powtarzała.
Trzymajcie się, M
Och, dajcie mi czas na oglądanie..
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję za Twoją troskę i przepraszam :*
Ja nawet o tym serialu nie słyszałam :) moje dobre serialowe czasy się skończyły - nie mam już na to czasu :)
OdpowiedzUsuń