Styczeń to miesiąc studniówek. Moja już była, ale ponieważ mnie na niej nie było, postanowiłam inaczej ja wykorzystać i pokazać, że polonez to nie tylko ten z "Pana Tadeusza". Chociaż mój wybór też nie jest ogromny i nie nieznany, ale inny. Głownie zostałam zainspirowana pierwszym utworem, do którego tańczyli w mojej szkole "małego poloneza". I nie tylko ja tak miałam, bo podobał i podoba się absolutnie wszystkim.
Postanowiłam tez tym miłym akcentem wrócić do mojego sposobu pisania o muzyce, po trochę traumatycznych przejściach z jesiennym wyzwaniem.
Prawdę powiedziawszy myślałam, że lepiej mi pójdzie szukanie jakiś innych polonezów, liczyłam na chociaż 5. Ale, ponieważ nie chciałam wstawiać polonezów, do których się nie tańczy, nie miałam zbyt dużego wyboru, a poszukiwanie spełzło na niczym, bo w większości nagrania ze studniówek przeplatają się z różnymi dziwnymi filmikami o samochodach.
LOVE, M
I mi się smutno zrobiło, bo od mojej studniówki minęło już 4 lata :(
OdpowiedzUsuńMam tę przyjemność ćwiczenia poloneza z oryginalną muzyką. W sumie to całkiem fajne jest ^^
OdpowiedzUsuń