Hello!
Rzadko zdarza mi się znaleźć i zainteresować się jakimś anime zupełnym przypadkiem, a tak było w wypadku "Makai Ouji: Devils and Realist", na które zwróciłam uwagę szukając zupełnie czegoś innego. Nie mogłam jednak przejść obojętnie wobec tytułu, w którego opisie znajdują się słowa: William, lokaj, demon. Skojarzenie z "Kuroshitsuji" jest automatyczne i podświadome, i słuszne, choć to nieco inny rodzaj anime.
Makai Ouji: Devils and Realist
Historia obraca się wokół Williama, potomka arystokratycznej rodziny
posiadającego niezwykłą inteligencję. Pewnego dnia jego wujek, za sprawą
nieudanego przedsięwzięcia, traci praktycznie cały swój majątek.
Obawiając się, że dobre imię jego rodziny zostało zszargane, William
wraca do swojego domu razem z towarzyszącym mu lokajem, mając na celu
znalezienie cokolwiek co można by sprzedać i choć trochę podreperować
rodzinny budżet. Przeszukiwanie posiadłości owocuje odnalezieniem
podziemnego pokoju wybudowanego tam przez jego przodków. Znajduje się
tam magiczna pieczęć, dzięki której naszemu bohaterowi nieświadomie
udaje się przywołać demona. Istota ta informuje go, że jego imię brzmi
Dantalion i wyjawia, iż William jest tzw. desygnatorem, osobą
posiadającą prawo do wyznaczenia następnego władcy świata demonów. (animezone.pl)
Zaskakującym jest to jak bardzo "Devils and Realist" jest zabawne, a jeszcze bardziej, że to właśnie tym mnie ostatecznie przekonało. Do tego jest przeurocze i śliczne. I niestety ma tylko 12 odcinków. A powinno mieć zdecydowanie więcej, a kolejny sezon raczej nie powstanie, szkoda. W anime jest mnóstwo ciekawych postaci, każdy znajdzie coś da siebie. Oczywiście prym wiedzie główny bohater tytułowy realista, faktycznie na początku jego racjonalne podejście jest podkreślane, potem nieco mniej, ale do końca nie jest przekonany o prawdziwości demonów czy diabłów. W przeciwieństwie do swojego kolegi Isaaca, który jest nimi absolutnie zachwycony i zafascynowany. Z demonów najważniejszy jest Dantalion, ale pojawia się ich znacznie więcej, a na dłużej w sumie 3. I chodzą z Williamem do szkoły, aby go pilnować.
Anime jest nieco przewidywalne, ale trudno mieć mu to za złe, bo naprawdę przyjemnie się je ogląda. Niestety nie wszystko zostaje wyjaśnione. Najważniejsza sprawa, co prawda rozwiązuje się sama, ale tajemnica, którą stanowi to dlaczego William nie pamięta Dantaliona i w zasadzie jakie dokładnie są pomiędzy nimi relacje, nie otrzymuje odpowiedzi.
Jakiś czas temu pisałam o shounen ai i wspominałam, że jestem w trakcie oglądania kolejnego i choć można by wywnioskować, że to anime opisane powyżej, ale nie. W "Devil i Realis" są co prawda pewne aluzje, ale w tak niewielkiej ilości, że naciągane byłoby umieszczenie go w tym gatunku. Tym bardziej, że podobno w mandze to wcale nie występuje. Wracając do głównego wątku, anime, o którym wtedy wspominałam to "Monochrome Factor" znalezione w czasie poszukiwań 3 tytułu do tamtej notki, zostało zdyskwalifikowane z powodu 24 odcinków. W końcu jednak, pomimo to, zaczęłam je oglądać. I bardzo, bardzo spodobało mi się poniższe zdjęcie.
Wracając do domu nastoletni Akira spotyka dziwnego człowieka, który nie
ma cienia. Proponuje on Akirze przyłączenie się do niego i walczenie
przy jego boku. Akira odmawia, wobec czego człowiek bez cienia odchodzi
mówiąc, że jeszcze się spotkają. Wieczorem Akira razem z przyjacielem z
dzieciństwa - Kengo wychodzą na miasto. Poproszeni przez koleżankę z
klasy Ayę idą do szkoły, aby odszukać jej ulubioną maskotkę. Niestety, w
szkole zostają zaatakowani przez dziwne, czarne potwory. Na ratunek
przychodzi im człowiek bez cienia - Shirogane. Ponieważ w wyniku walki
Akira traci swój cień, przez co staje się niewidzialny dla innych ludzi
zgadza się na propozycję współpracy z Shirogane. Akira staje się duchem
bez cienia, który walczy z potworami ze świata ciemności i stara się
utrzymać równowagę między światłem a ciemnością. (shinden.pl)
Prawie mi się to anime podobało, ale niestety cierpi na syndrom 24 odcinkowych serii czyli nudnawe i niepotrzebne odcinki, szczególnie w tej drugiej (po 12 odcinku) części. W pierwszej Akira i Shirogane walczą ze złymi cieniami, zbierają drużynę i jest to nawet ciekawe. Niestety wraz z zakończeniem 12 odcinka i zniknięciem jednej z postaci fabuła zaczęła się sypać. Tym bardziej, że pomimo ciągłego gadania Akiry: "masz mi wszytko wyjaśnić! masz mi to wytłumaczyć!' itp.itd. twórcy są wręcz wyjątkowo skąpi w dawaniu jakichkolwiek informacji, także utykamy w dość nudnych wydarzeniach, ze strzępkami informacji, licząc, że może w końcu coś się wyjaśni. Plus jest taki, że zebrana drużyna to naprawdę ciekawe i różnorodne postaci, chociaż wiadomo czego się po nich spodziewać to ułatwiają zniesienie nudy. A potem są 3 odcinki wielkiego finału, które nawet pomimo wielkiej zdrady nie robią wrażenia. Od początku wiadomo jak to się skończy i co się musi stać. Ale przynajmniej coś się dzieje.
Z tego co udało mi się doczytać, to w mandze motyw shounen ai nie występuje. Wyszło jej 11 tomów i wydają się być bardziej interesujące niż anime.
Trzymajcie się, M
Ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że raczej nie dla mnie :) Może dawniej bym z chęcią obejrzała, ale mój gust na przestrzeni lat radykalnie się zmienił, dlatego ta seria w żaden sposób mnie nie zainteresuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://mirella-view.blogspot.com/
Ostatnio z anime zwolniłam - muszę je sobie przyswoić w mózgu :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :). Jeszcze się nie zaprzyjaźniłam z anime.
OdpowiedzUsuń