poniedziałek, 23 maja 2016

O pragnieniach szczęścia ("Księżniczka Kaguya")

Hello!
Ciąg dalszy odkrywania niesamowitych animacji studia Ghibli. Dziś chyba najbardziej niezwykła "Księżniczka Kaguya". Film powstał na podstawie legendy o zbieraczu bambusa - wikipedia dostarcza bardzo ciekawych informacji - a reżyserował go Isao Takahata.


Zbieracz bambusa znajduje w jednej z łodyg mikroskopijną dziewczynkę i zabiera ją do domu. Z żoną postanawiają ją wychować jak własne dziecko. Dziewczyna rośnie jak na drożdżach, bawi się z dziećmi i jest nad wyraz ciekawa świata. W jakiś czas potem jej tata znajduje w bambusie szaty i złoto. Myśląc, że to znak z niebios, aby dziewczynkę wychować po królewsku, postanawia kupić dom w stolicy, zatrudnić nauczycielkę i rozpocząć bogate życie. Choć Kaguya jest nad wyraz zdolna, przez większość czasu podchodzi do nauki jak do zabawy. W pewnym momencie wszystko się zmienia. Księżniczka zaczyna być prawdziwą damą, a jej urodę zna cały świat. Dziewczyna przed piątką najważniejszych zalotników postawiła zadania, które musieli spełnić, aby móc ubiegać się o jej rękę. Nawet sam cesarz był zainteresowany piękną Księżniczką. Kaguya nie chciała jednak za nikogo wychodzić, wtedy też przypomniała sobie o swoim księżycowym pochodzeniu.


"Księżniczka Kaguya" intrygowała mnie od momentu, gdy zobaczyłam pierwsze kadry. Rysunki są tak różne od tego, do czego przyzwyczaiło nas studio Ghibli, że kontrast jest absolutnie uderzający i robi ogromne wrażenie. To uczta dla oczu i totalne przeżycie estetyczne. I choć można się kłócić, bo rysunki tak naprawdę są dość mało szczegółowe, postaci niekiedy wyglądają wyjątkowo dziwnie (szczególnie, gdy mają mieć zdziwione miny - można się ich wystraszyć) i bez wątpienia trzeba się przyzwyczaić do tego charakterystycznego wyglądu, ale gdy już raz wsiąknie się w ten świat nie można go opuścić. Muzyka jest bardzo ładna, ale niekoniecznie zapadająca w pamięć, natomiast, mam wrażenie, że głosy aktorów zostały wyjątkowo starannie dobrane, bo idealnie pasują do postaci. A wszystko razem powoduje, że w czasie oglądania człowieka ogarnia jakiś niesamowity spokój.


Fabuła i relacje pomiędzy bohaterami pozostawiają naprawdę szerokie pole do interpretacji, naprawdę każdy element należałoby poddać wnikliwej analizie. A jednocześnie w czasie oglądania tak duża ilość rzeczy, nad którymi warto się zastanowić nie przytacza, ale zdecydowane sprawia, że o filmie długo nie można zapomnieć.


Dla mnie najciekawszym i chyba najważniejszym wątkiem oprócz, oczywiście samego dorastania głównej bohaterki, jest jej ojciec. To bardzo typowy przykład rodzica, który chce dla swojego dziecka jak najlepiej i robi dokładnie na odwrót niż trzeba, to znaczy rzeczy, które mu się wydają są dla Księżniczki dobre. Z drugiej strony ona nieszczególnie oponuje, wierząc, że robiąc to co tata jej każe uszczęśliwia go i koło się zamyka. W końcu Kaguya sama mówi, że nie była w stanie przyjąć szczęścia jakiego chcieli dla niej rodzice.


"Księżniczka Kaguya" to dość poważna historia, momentami, szczególnie na początku (a warto dodać, że film trwa ponad dwie godziny) jest nawet całkiem zabawne, ale im dalej tym robi się ciężej. Ale nie jest to męczące, po prostu Księżniczka dorasta i wszystko także robi się poważniejsze.


Powtórzę się po raz kolejny, ale wszystkie długometrażowe animacje tego typu, które obejrzałam do tej pory, wymagają zdecydowanie, aby wracać do niech co jakiś czas. Po pierwsze za każdym razem odkrywa się coś nowego, albo zauważa wcześniej niedostrzegane szczegóły, a po drugie można lepiej zrozumieć to co wychwyciło się przy wcześniejszym oglądaniu. Pewne jest to, że jeden seans nie wystarczy.  

Pozdrawiam, M



5 komentarzy:

  1. Nawet nie wiedziałam, że takie animacje dają możliwość wielowarstwowej interpretacji. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam to anime, jest przepiękne <3 <3 Zachwyca zarówno od strony graficznej jaki i fabularnej, ogląda się lekko i przyjemnie. Jednakże moimi ulubionymi animacjami Studia Ghibli pozostaną "Księżniczka Mononoke" oraz "Spirited Away: W Krainie Bogów" - serdecznie polecam!
    http://mirella-view.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja napiszę, że nie jarają mnie takie rzeczy i nawet nie bardzo wiem, jak mam to wszystko komentować :( Nie znam się na tym kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda całkiem ciekawie. chociaż to raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To anime ma cudowną grafikę! Chyba jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknej :D Swoją drogą, planuję oglądnąć ten film na wakacjach <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3