Mam wrażenie, że wszystkie dobre lub za takie uważane anime typu szkolny romans już obejrzałam, bo od pewnego czasu każdy kolejny tytuł jest coraz gorszy.
Erika jest tak zdesperowana, że to aż boli. Boli też to, że chociaż jest narysowana nie ma do siebie za grosz szacunku. Główny bohater jest aroganckim, samolubnym dupkiem. A ten cały pomysł z udawaniem chłopaka i psem - bardzo zły. Tym bardziej, że gdyby potraktować to z przymrużeniem oka - w końcu to animacja, postaci są narysowane- to może by to nawet wyszło. Ale to anime traktuje się poważnie i nie jest ani trochę zabawne. Nawet jeśli podejmuje nieliczne próby, to efekt jest raczej żałosny.
Poza tym to anime pokazuje, że jedyną ambicją dziewczyny powinno być znalezienie chłopaka, bo inaczej zostanie wykluczona ze społeczeństwa. Obowiązkowe dwie przyjaciółki Eriki to puste, momentami złośliwe postaci, od których w innych anime główna bohaterka trzymałaby się z daleka. Znaczący drugi plan nie istnieje. Erika ma co prawda jeszcze jedną przyjaciółkę, ale nie wnosi nic do fabuły. Główny bohater ma przyjaciela, który jest istotny w jednym odcinku. Potem pojawia się nawet drugi i nawet wszyscy trzej razem, ale nie zmienia to sytuacji.
Gdy ogląda się czy seriale czy filmy czasami ma się odruch mówienia do bohaterów, co powinni czego nie powinni robić, albo inaczej żywo reaguje się na wydarzenia na ekranie. "Ookami Shoujo.." to następny poziom zaangażowania w oglądanie, gdyż od razu chce się rzucać w bohaterów rzeczami, które ma się pod ręką. Bardzo mało brakowało żebym tego anime nie dokończyła, ale chciałam wiedzieć dokładnie, co twórcy wymyślą w finale.
I się dowiedziałam, ale zakończenie jest mdłe. Bohaterowie w trzech-czterech ostatnich odcinkach robią się odrobinę bardziej znośni, ale może to być też zasługa tego, że widz przestaje zwracać na nich uwagę. Są na tym ekranie, wiemy jak będą się zachowywać i wiemy też żeby za wiele nie wymagać. Bo to źle zrealizowane schematy. "Ookami Shoujo to Kuro Ouji" jest gorsze od bardzo podobnego anime, o którym pisałam ostatnio, czyli "Tonari no Kaibutsu-kun". Jeśli z jakiegoś powodu mielibyście wybierać spośród tych dwóch tytułów do obejrzenia, to zdecydujcie się na "Tonari".
A tak ogólnie to nie zapowiadało się źle. Punk wyjścia jest następujący: Erika, aby przypodobać się swoim pustym przyjaciółkom, udaje, że ma chłopaka. Potrzebuje dowodu więc robi zdjęcie przypadkowemu przystojniakowi na ulicy. Później się okazuje, że to jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Prawda prawie wychodzi na jaw, ale Czarny Książę, zgadza się zostać udawanym chłopakiem Eriki. Ma tylko jeden warunek... Dziewczyna ma być jego pieskiem. To być może nie brzmi najlepiej, ale czytałam gorsze opisy, a okazywało się, że anime są naprawdę dobre. Tylko trzeba się wykazać odrobiną kreatywności.
Trzymajcie się, M
Zaczęłam kiedyś oglądać, ale po paru odcinkach porzuciłam ten tytuł ze względu na tą durnotę przedstawianą na ekranie. Szkoda czasu :<
OdpowiedzUsuńTematyka zupełnie mi nie leży i chyba nie odważę się stracić cennego czasu na tę produkcje.
OdpowiedzUsuńHmmm... Słyszałam, że manga jest nawet nawet i miałam już ochotę zabrać się za tę serię. Z tego co widzę, jednak nie warto XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3