Ostatnio oglądam i czytam tyle nudnych rzeczy, że cokolwiek w czym coś się dzieje jest dobre. A jeżeli jest to animowany film, będący kontynuacją anime, które bardzo lubię tym lepiej dla mnie. I dla filmu.
Ekranizacja Luxury Liner Arc mangi Kuroshitsuji została zrobiona z okazji 10 lecia. Dzieje się po wydarzeniach z "Book of Circus". Ale wbrew pozorom to nie znaczy, że osoby, które nie miały wcześniej styczności z Czarnym Kamerdynerem nie mogą filmu zobaczyć. To osobna, zamknięta historia i chociaż niektóre relacje między postaciami albo odwołania do wcześniejszych wydarzeń mogą nie być jasne, to i tak spokojnie można animację zobaczyć.
Sama intryga nie jest nad wyraz skomplikowana, a wręcz bardzo pretekstowa, ale sporo się dzieje, szczególnie w pierwszej części filmu. Są to co prawda głównie walki z zombie i jest to odrobinę straszne, ale stanowią one ładny punk wyjścia do scen, gdzie postaci mają okazję wykazać się bohaterskością czy pokazać swój charakter. Całość anime dzieje się na statku, a Ciel oraz Sebastian chcą ustalić kto, dlaczego i jak ożywia zwłoki. Fabularnie to naprawdę jest tak proste jak tylko mogłoby być, ale zombie powodują sporo szkód i zamieszania więc jest co robić.
Co do samego statku. Prawdopodobnie gdybym sama miała możliwość robienia czegoś takiego, też nie oparłabym się pokusie nawiązywania do "Titanica". Mamy więc prawie powtórkę sceny na dziobie oraz zderzenie z górą lodową. Poza tym studia produkujące anime popisują się ostatnio umiejętnościami robienia animacji 3D i to samo robi A-1 Pictures pokazując Campanię. I trzeba przyznać, że wychodzi im to bardzo ładnie. Technicznie anime jest ładne i dobrze zanimowane, miejscami nawet robi duże wrażenie, ale w niektórych scenach i przy dalszych obrazach szczegóły się rozjeżdżają i kreska bywa brzydka.
Dla fanów Kuroshitsuji film o miód na serce. Mamy okazję zobaczyć te strony charakteru Ciela, o których nie mieliśmy pojęcia, dowiedzieć się więcej o przeszłości jego i Sebastiana i tego, jak uczyli się razem żyć. Lizzy dostaje swoje dziesięć minut z czego jestem bardzo zadowolona, bo zdecydowanie była to pomijana i niedoceniania postać, a to naprawdę silna dziewczęca dziewczyna. Okazuje się, że Ciel naprawdę się o nią troszczy i bywa zakłopotany w jej obecności. A także potrafi docenić Sebastiana, co nie jest oczywiste. Pod tymi względami to naprawdę miły, sympatyczny film.
Mam nadzieję, że kolejne wątki fabularne "Kuroshitsuji" także doczekają się przeniesienia na ekran. Bo z tego co wiem manga ma się ciągle bardzo dobrze, a pomysłowość autorki się nie wyczerpuje.
LOVE, M
Kocham kuroshitsuji i zgadzam się z tym, że manga jest genialna. Pewnie gdyby pierwsza seria była w całości zgodna z mangą, to byłoby o wiele lepiej... Tej części jeszcze nie widziałam, ale zamierzam się niedługo za nią zabrać. Wiem o co chodzi, bo czytałam ten arc i już nie mogę się doczekać :D!
OdpowiedzUsuńobserwuję
yollowe.blogspot.com
Niestety nie znam :)
OdpowiedzUsuńWszystkich fanów mangi i anime chciałabym zaprosić na swojego bloga www.kuroshitsujizbior.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobre kryminały :)