środa, 6 listopada 2019

Daily Blog: Ciąg niepodzielny semantycznie na takie podciągi znaczące, które byłby elementami klas substytucyjnych niezamkniętych

Hello!
Podobno algorytmy Googla nie znoszą długich tytułów, ale krótkie mi się prawie skończyły. To już nie jest tak łatwe jak monoftongizacja dyftongów, która brzmi pięknie i jest idealna na tytuł. W każdym razie dzisiejszą inspiracją była poniedziałkowa semantyka, a tytuł to część definicji leksykalnej jednostki języka. Ale w tym roku prawie wszystkie zajęcia się ze sobą łączą, a dziś jest tego kulminacja. 



Ale najpierw na godzinę 8 jest wykład z literatury polskiej od średniowiecza do oświecenia. Na pierwszym semestrze pierwszego roku licencjatu z tym samym prowadzącym mieliśmy zajęcia z literatury staropolskiej. Też były na 8, ale w piątki i wykładowca powiedział, że docenia ideę uniwersytetu i wykłady są nieobowiązkowe. To był prawie jedyny raz, gdy usłyszeliśmy coś takiego. W każdym razie idea uniwersytetu umiera - w tym roku te wykłady są obowiązkowe. Wszystkie inne były już wcześniej, a w tym roku rozliczanie studentów z nieobecności i na wykładach, i na ćwiczeniach ma się zaostrzyć. Ale staram się nie narzekać, bo prawda jest taka, że gdyby ktoś kazał wybierać mi moją ulubioną epokę literacką to wybrałabym barok. Który jest też przy okazji ulubioną epoką prowadzącego. A wykłady są naprawdę świetne i nawet, gdy słyszymy tę samą anegdotę po raz trzeci to się śmiejemy; chociaż może to już śmiech z tego, że to znamy. W każdym takie zajęcia nawet na 8 co dwa tygodnie można przeżyć. 

Dużo gorzej jest z zajęciami, które mamy co tydzień o 11.30 - co oznacza, że co dwa tygodnie mam okienko. Są to zajęcia z metodologii badań językoznawczych. I zasadniczo to powtarzają one wszystko co robimy na 1) metodologii badań literackich (bo każdy prowadzący musi opowiedzieć o historii, a o tym co się działo w XIX wieku to nawet trzy razy), 2) językoznawstwie ogólnym - co się tłumaczy się samo za siebie (a dodatkowo na przykład wczorajszy wykład z ogólnego powtarzał częściowo to, co robiliśmy na semantyce). To tak 2 i pół wykładu w jednym. Ale...  najgorsze jest to, że gdyby nie fakt, że te zajęcia powtarzają to, co już znamy, to nic byśmy z nich nie wynieśli, bo a) są prowadzone bardzo chaotycznie i zamiast na przykład pomóc nam poukładać wiedzę to jeszcze ją plączą, b) są przykładem wykładu, na którym tracimy czas, bo na jedno by wyszło, gdybyśmy dostali zagadnienia do opracowania i wszyscy poszli czytać podręcznik. Ten wykład nic nie wyjaśnia, a jeszcze prowadząca dzisiaj kilkanaście razy mówiła "państwo na pewno to znajdą", "o tym się państwo uczyli". Tylko, że nie do końca. Rzeczywiście słyszeliśmy wiele tych nazwisk i pojęć, ale nigdy nie było na studiach okazji do uporządkowania tej wiedzy, bo najczęściej omawialiśmy oderwane od siebie artykuły. Ale to naprawdę drugorzędna sprawa - najgorszy jest ten chaos. Oraz to, że jeśli zmierzyć by nudność wykładu ilością śpiących studentów, to ten by wygrał.

PS Po napisaniu tego wpisu, usiadłam do robienia notatek z językoznawstwa ogólnego i zdałam sobie sprawę, że tam miałam wyłożony cały strukturalizm, gdzie na metodologii badań (który to strukturalizm był dzisiaj) miałam bardzo dużo lania wody o strukturalizmie. Z jednej strony to trochę smutne, a z drugiej - wygląda na to, że na egzaminy będę musiała się nauczyć raz.

Nie wspomniałam jeszcze, ale mam tylko 4 przedmioty, które są w każdym tygodniu, z czego 2 mają tylko po 10 wykładów - to są właśnie i jedne i drugie zajęcie z językoznawstwa. A dwa pozostałe to warsztat edytorski oraz angielski. Czasami, naprawdę tylko czasami, zastanawiam się kto układa te plany, bo na przykład literaturę spokojnie moglibyśmy zrealizować całą w tym semestrze, a nie później na koniec 2 semestru mamy 5 albo 6 egzaminów, a w tym - dwa. Jasne są kolokwia i tak dalej, ale egzamin to egzamin.

To tyle na dziś! Jeśli macie jakieś pytania to zostawiacie je śmiało w komentarzach. Plus możecie polubić blogaska na Facebooku. Możecie też zaobserwować mnie na Instagramie!

Trzymajcie się, M


1 komentarz:

  1. Nieźle ci się udało że masz tą samą ulubioną epokę co prowadzący ^^ Podczas polskiego w szkole też dosyć lubiłam barok :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3