Hello!
Mam niezdrową tendencję, aby najpierw być podekscytowaną nowymi książkami o Korei wydawanymi w Polsce, a potem zgrzytać zębami z powodu zawodu, który mi sprawiają. Dlatego zamówiłam Kraj niespokojnego poranka w przedsprzedaży, a potem odłożyłam na półkę, gdy odebrałam go z paczkomatu, bo 1. to reportaż 2. o Korei Południowej 3. napisany przez polskiego autora - czyli dokładnie to, co badałam w mojej pracy magisterskiej i co mam nadzieję badać nadal. Nie żeby nie zżerała mnie ciekawość, ale przeżyłam tyle - udokumentowanych - zawodów, że naprawdę się obawiałam.
Tytuł: Kraj niespokojnego poranka. Pamięć i bunt w Korei Południowej
Autor: Roman Husarski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
Moje pierwsze spotkanie z tą książką to nie był Wstęp. To był rozdział Uwagi do transkrypcji... I jest to chyba drugi najlepiej napisany tego typu tekst jaki widziałam. Także napawało to optymizmem. Ale wciąż odsuwałam czas czytania. Aż w końcu autor książki (pozdrawiam serdecznie!) zmotywował mnie do czytania.
Jednym z największych problemów książek o Korei Południowej (i Północnej) wydawanych w Polsce jest to, że biorą jedno słowo związane z kulturą koreańską, wrzucają je bez ładu i składu w opowieść i myślą, że sprawa załatwiona. Nie bez powodu pojawiło się na blogu koreańskie bingo. I ta książka przed nim nie ucieknie - jest jednak jedna zasadnicza różnica. Jak autor wspomina o ppalli-ppalli to informuje, że istnieją teorie, że kultura pośpiechu była w Korei już bardzo dawno temu. Jak wspomina o ondolu to nie w oderwaniu od hanoku (czyli tradycyjnego domu, o którym w Polsce w książkach prawie się nie przeczyta). O hanboku rozmawia z projektantką mody a nie tylko polega na swoich obserwacjach. I tak dalej. Poza tym w tej książce jest całe mnóstwo informacji, których po polsku na próżno szukać. Problematyka służby wojskowej w Republice Korei, skala przemocy, odwołania do wojny w Wietnamie (nie wiem, czy nie zauważyłam tego wcześniej, czy w wydanych w Polsce książkach o Korei, które czytałam, temat naprawdę zaczął się dopiero pojawiać), postać Alejandro Cao de Benosa, o psach (tak, jako jedzeniu). Resztę musicie sami przeczytać.
Autor zapowiada we wstępie, że będzie się starał pokazywać sprawy/wydarzenia z dwóch stron. Przynajmniej. I choć w książce pojawiają się pojedyncze "Koreańczycy to i tamto" (czyli jakieś generalizacje, aczkolwiek zrozumiałe w książce o całym kraju; przy czym pojawiają się też generalizacje o Japończykach) to przeważnie społeczeństwo nie jest przedstawiane jako monolit. Choć przyznam, że nie miałabym nic przeciwko nieco dłuższym przytoczeniom wypowiedzi niektórych rozmówców. Myślę, że te udane próby spojrzenia na różne kwestie z wielu stron uchroniły książkę przed idealizacją Republiki Korei.
W tych książkach, z którymi się stykałam, zwykle przedstawiane są relacje Korea - Stany Zjednoczone. (Wiem, że są przynajmniej dwa opracowania o relacjach Chiny - Korea - Japonia, ale nie miałam sposobności do ich sięgnąć). W Kraju niespokojnego poranka przeczytamy o relacjach Korea - Japonia - to fascynujący choć skomplikowany temat. Czy opinia społeczna może "przekonać" piosenkarkę, aby zmieniła nazwę swojego kanału na YT, bo kojarzył się z Japonią? Może. Czy w programie o dzieciach tata może zabrać syna na wyspę Dokdo i zrobić z tego propagandowy pokaz patriotyzmu? Może. To chyba przykłady z popkultury, z którymi się zetknęłam i które najbardziej zapadły mi w pamięć. A jak chcecie poczytać więcej (dużo przykładów) o relacjach pomiędzy Koreą i Japonią i koreańskiej propagandzie to polecam drugi rozdział opisywanej książki. Bo przykłady są zwykle o wiele poważniejsze. (Ach, czy Korea wniosła w Polsce wniosek o zmianę nazwy Morza Japońskiego? Wniosła).
Inny waży temat to internetowy hejt i chociaż autor pisze niewiele o koreańskich obywatelach internetu to podaje przykłady hejtu na koreańskich celebrytów. O Tablo, o Sulli. Ogólnie bardzo ciekawe autor w ramach jednego rozdziału łączy różne kwestie. Mają one jakieś wspólne hasło, ale swoim zasięgiem obejmują na przykład różne grupy społeczne. Jak na przykład temat przemocy. Przy czym w niektórych rozdziałach może to dać wrażenie pobieżnego zajęcia się tematem. To chyba też rezultat zamiaru oświetlania spraw z różnych stron. Każdy może to odebrać inaczej.
Ostatnio zostałam zapytana, czy gdybym miała wybierać, to zdecydowałabym się na pisanie o Korei Południowej czy Północnej. Odpowiedziałam, że o Południowej, ale to i tak bez znaczenia, bo jak się pisze o Korei, to się pisze o Korei. O tej drugiej Korei (bez różnicy która to akurat będzie) praktycznie nie da się nie napisać. I tak jest także w tej książce. Więc przeczytamy o tym jak adaptuje się i jak adaptują się uciekinierzy z Północy oraz ogólnie o samej Północy, o tym, że młodym Koreańczykom kwestia zjednoczenia jest obojętna. Oraz o pobycie autora na festiwalu filmowym w Pjongjangu. Odniesienia do filmów to chyba największy przejaw obecności osoby autora w narracji książki. Inna rzecz - odniesienia do Polski. Ciekawe, że autor sam nie przyrównuje niektórych sytuacji z historii politycznej Korei i Polski, ale powołuje się na pewnego Koreańczyka. Autor nie pisze też o "krewetkowym" położeniu geograficznym, które też często porównywane jest do położenia Polski. Odniesień do Polski ogólnie jest bardzo niewiele.
Jeśli mam być szczerza, to autor książki ułatwił mi zadanie na przyszłość. Już nie będę musiała tłumaczyć mojej promotor, że coś się dzieje, coś jest właśnie tak a nie inaczej opisywane i ja to wiem, tylko nikt jeszcze tego nie stwierdził / nie zbadał, bo autor to napisał i będę mogła zrobić przypis. Poza tym czytałam sobie rozdziały o religii i tak myślałam "już to skądś wiem, już to gdzieś słyszałam". Okazało się, że autor był gościem podkastu Dział Zagraniczny (odcinek 52), całkiem niedawno też w tym programie był, ale tego odcinka jeszcze nie słyszałam.
Jedno bardziej poważne zastrzeżenie - to raczej nie będzie dobra pierwsza książka o Korei. Jednak tematy podejmowane w poszczególnych rozdziałach są dość specyficzne dlatego kraju i bez pewnych szerszych kontekstów ułożenie sobie niektórych informacji może być kłopotliwe. Przy czym, na przykład gdy pisałam magisterkę narzekałam, że pewien autor używa wobec polityków określeń lewicowy i prawicowy bez dopowiedzenia, czy w koreańskiej i polskiej polityce te określenia niosą ze sobą inne znaczenia. A proszę bardzo dopowiedzenie i wyjaśnienie tej kwestii znalazłam w tej książce.
Moim zdaniem książka jest zdecydowanie za krótka, mogłabym jeszcze poczytać, co autor ma do powiedzenia. Na przykład więcej o kulturze pracy jako takiej. Albo podejściu Koreańczyków do Amerykanów. Może o codzienności i koreańskich internautach. Ale poza tym, jeśli nie jest to całkiem oczywiste po tym, co napisałam powyżej - to świetna książka.
W środę będzie koreańskie bingo, więc sprawdzimy, ile punktów Kraj niespokojnego poranka w nim uzyska i przeczytacie dodatkowe komentarze.
LOVE, M
Tym razem, to nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńW minionym tygodniu słuchałam ciekawej audycji właśnie o Korei (jednej i drugiej) w radiu 357 :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie. Jak wrócę z urlopu, zamówię tą książkę.
OdpowiedzUsuńMam pytanie: jakie publikacje miałaś na myśli pisząc o opracowaniach o relacjach Chiny - Korea - Japonia? Chętnie przeczytałabym.
Jedna to "Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie", a druga?
Polecam, warto!
UsuńDruga to "Krewetka między wielorybami. Półwysep Koreański w polityce mocarstw".
Dziękuję bardzo!
UsuńChciałam zamówić też "Krewetka między wielorybami. Półwysep Koreański w polityce mocarstw", ale wszędzie pisze, że produkt jest niedostępny. Na szczęście znalazłam na chomiku ebooka.
Jeszcze nie zaczęłam czytać, ale już po spisie treści widać, że jest to lepsze naukowe opracowanie niż "Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie"", które jest wybiórcze. W tej książce autor zwiedza miasta, w których wydarzyły się ważne dla krajów wydarzenia historyczne. Pisze stylem publicystycznym i nie wdaje się w szczegóły.
Autor "skłóconych" jest dziennikarzem i to już wiele mówi.
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja. Azja, zwłaszcza Japonia i Korea południowa zawsze bardzo mnie interesowały, pozytywnie inspirowały i odkąd pamiętam sięgałam po wszystko co z nimi związane. Zdaję sobie sprawę, że te kraje mają i mniej ciepłą stronę ale dalej chętnie sięgam po różne publikacje, może z mniejszą pasją niż dawniej. Chyba głównie przez czas, którego wiecznie mi brakuje. Sięgnę po tę książkę, jak tylko będę miała okazję. Jestem pewna, że będzie dl mnie świetną lekturą :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ze wszystkich krajów z tej strony świata zawsze najbardziej ciekawiła mnie Japonia. Ale to przez dziecięcą miłość do Sailor Moon ;) Myślę, że spodobałaby mi się ta książka, m.in. dlatego, że autor posiłkuje się opiniami/doświadczeniem osób znających się na tym, o czym pisze. Nie robi z siebie Alfy i Omegi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać ;) Pozdrawiam serdecznie :D
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie i nawet zaczęłam czytać :D
OdpowiedzUsuńJak na razie czyta się ją bardzo dobrze
Nigdy nie interesowałam się szczególnie krajami Azji, ale z miłą chęcią bym tą książkę przeczytała :D
OdpowiedzUsuń