środa, 16 marca 2022

O Harley Quinn i kilku osobach, które spotyka po drodze - Birds of Prey

 Hello!

Gdy w pewne sobotnie przedpołudnie szukałam czegoś lekkiego i nieangażującego do oglądania, spostrzegłam, że film  Birds of Prey jest dostępny na Netflixie. I w zasadzie spełnił moje założenia. Pytanie tylko czy to dobrze świadczy o filmie.
(Widziałam Birds of Prey i pisałam tę recenzję na długo zanim widziałam nowego Batmana, ale dzięki niemu mam w końcu ładną okazję opublikować ten tekst!). 

Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)

Niekoniecznie. Musiałam przerwać oglądanie w połowie i wyjść, po czym, gdy wróciłam, moja chęć, aby dokończyć oglądanie, była dokładnie żadna. Nie interesowała mnie żadna z bohaterek, nie do końca rozumiałam, dlaczego ich relacje wyglądają, jak wyglądają i co to za dynamika postaci. Fabuła jest pretekstowa. Ilość narracji z offu doprowadzała mnie niemalże do szału. Może jeśli się nie jest w stanie czegoś pokazać na ekranie, to nie trzeba się zabierać za robienie z tego filmu? Narratorką filmu jest Harley Quinn i naprawdę chciałabym napisać, że potrzebujemy tej narracji z offu, aby zrozumieć, co się dzieje w głowie tej bohaterki, ale nie - ta narracja często uzasadnia brak chronologii i fakt, że historie niektórych bohaterów poznajemy w środku filmu. Bo nie udało się tego zgrabnie wpleść w fabułę wcześniej. Nie wiem, czy ta Harley jako narrator wszechwiedzący to wyraz samoświadomości filmu, czy tego że nakręcili zbyt mało scen albo coś się zadziało w montażowni i musieli go jakoś skleić. 

Poza tym - ja chyba zwyczajnie nie przepadam za filmami, które reklamują się kategorią R i mają być takie brutalne i na tyle sobie pozwalać. Bo zawsze jakimś sposobem wiąże się to z tym, że te filmy zaczynają mniej przypominać filmy a bardziej ekranizacje komiksów - stają się karykaturalne. Mnie to nieszczególnie bawi i cieszę się, że nie poszłam na ten film do kina, bo dla mnie to nie rozrywka. Z drugiej strony, gdybym poszła na ten film do kina, może jego bohaterki bardziej by mnie obchodziły? 

Chyba nie, bo zbyt wiele wątków zaczyna się i urywa, nie jest ze sobą połączonych, nad tym, czy mają sens nawet się nie zastanawiałam, bo raczej nie mają. "Drużyna" schodzi się na dwadzieścia minut przed końcem filmu i tylko na ostatnią walkę, a wcześniej bohaterki mają ze sobą pojedyncze interakcje. Oprócz Harley, którą jako tako poznajemy, mają po jednej (albo i po pół) cesze, która ja wyróżnia, a gdyby nie to, że wiedziałam mniej więcej, jak się nazywają przed seansem, to z samego filmu bym tego nie zapamiętałam. A później Harley idzie w swoją stronę i tak naprawdę cały tytuł filmu [Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)] jest bez większego sensu, bo to jest po prostu film o Harley Quinn i kilku osobach, które spotyka po drodze. A może ma sens skoro idzie sama?

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagrama

Pozdrawiam, M

8 komentarzy:

  1. Mam w planach, ale nie wiem kiedy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w ogóle mam problem z filmami DC. Również ten nie przypadł mi do gustu :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie dla mnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam i choć osobiście lubię ekranizacje komiksów, tak ten film mnie nie powalił. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety nie jest dużą fajnką DC, przez co nie za bardzo przepadam za takimi dodatkowymi rzeczami. Oglądam jedynie filmy kinowe, ale o samej postaci Harley słyszałam już wiele dobrego i ostatnio znajomy polecił mi serial animowany na HBO Max.
    Zapraszam na nowy post!

    OdpowiedzUsuń
  6. Możliwe, że obejrzę, bo lubię tego typu filmy.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3