środa, 24 sierpnia 2022

Nudne nerwy - Biblioteka o Północy

 Hello!

Gdy się wpada na opisy czy recenzje Biblioteki o Północy można przeczytać, że to fantazja, bajka i marzenia - ale pierwsze hasło reklamowe, które wyskakuje w Google, to "powieść samopomocowa". I ja się zastanawiam, jakim cudem w tej książce jeszcze przed stroną tytułową nie wydrukowano ostrzeżenia o treści (nawet jeśli nie jest ona wprost graficzna) i o tym, że jeżeli ktoś ma problemy z poczuciem własnej wartości, jest w słabszym miejscu w życiu albo ma doła, nie powinien jej czytać, oraz numerów do wszystkich możliwych telefonów zaufania. W blurbie pada określenie "Nora postanawia rozstać się z tym światem" - znaczy bohaterka tej książki popełnia samobójstwo (i wiemy o tym od pierwszego zdania powieści - przynajmniej tyle, jeśli ktoś sięgnął po nią bardziej przypadkowo niż ja, może ją szybciutko odłożyć). Ja sama nie muszę być ostrzegana przed treściami dotyczącymi samobójstwa, ale bardzo denerwuje mnie niepoważne podchodzenie do tego tematu. A przewijające się w recenzjach tej książki "krzepiąca", "chwila wytchnienia" oraz określenia "bajka" bardzo mnie denerwowały. Chociaż muszę napisać, że intensywne negatywne emocje dość szybko mnie opuściły, bo książka z czasem robi się dość nudna. 

Książka Biblioteka o Północy (granatowa okładka, z napisami Matt Haig, Biblioteka o Północy) na tle beżowego koca w romby.

Tytuł: Biblioteka o Północy
Autor: Matt Haig
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Nora - nasza główna bohaterka - przedstawia nawet swój proces myślowy, jak doszła do tego, że samobójstwo w jej przypadku to dobry pomysł, a fragment jej życia, który poznajemy, jest przedstawiony, jakby miał jej decyzję usprawiedliwiać. Później nie wraca się do tego tematu bezpośrednio - poza odniesieniem do tego, że bohaterka nie chciała żyć.

Zmieniając jednak kąt patrzenia na Bibliotekę o Północy. Nieszczególnie polubiłam Norę jako bohaterkę, bo była ona jednocześnie bardzo rozmemłana i dziwnie analityczna. Akapity jej rozważań nieskierowanych do nikogo, usprawiedliwione tym, że studiowała filozofię (i tylko brakowało, aby jej kot zamiast Wolter nazywał się Werter - powinna mieć dwa). Inne rozważania, które w najlepszym razie można nazwać banalnymi i bardzo podstawowymi. Ścieżki fabularne, które prowadzą w ciekawe miejsca tylko po to, aby spaść na najbardziej oczywisty i nudny poziom. 

Czytając tę książkę miałam wrażenie, że zarówno Nora, jak i czytelnik nie są postawieni przed niesamowitą szansą i nieskończonym wyborem a szantażowani. Jednocześnie tę książkę można podsumować jako "Życie składa się z momentów dobrych i niedobrych, szczęśliwych i nieszczęśliwych w różnych proporcjach, a ludzie tak w zasadzie nie znają definicji własnego szczęścia i sukcesu i sami nie wiedzą, czego chcą". Ach, no i nie użalaj się nad sobą.

Książkę czyta się błyskawicznie (na początku), ale nie jestem pewna, czy to zasługa prostego stylu autora, bardzo krótkich rozdziałów, czy faktu, że rozmiar fontu jest dość duży - to zapewne połączenie tych wszystkich czynników. Po pewnym czasie jej czytanie staje się trochę męczące i trochę nudne. 

Raczej nie polecam, radziłabym przeczytać Cuda za rogiem

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagrama (bookart_klaudia)

Pozdrawiam, M

7 komentarzy:

  1. Recenzja w sumie negatywna, ale sama książka mnie zaintrygowała na tyle, żeby zajrzeć za nią na Lubimy Czytać. Motyw książek z książkami (o książkach, bibliotekach etc.) bardzo lubię, do tego od razu miałam skojarzenie z "Bezgwiezdnym morzem". Może niesłusznie i bez powodu, ale chyba chcę się przekonać, czy mi podejdzie. Rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie moje klimaty, ale recenzja bardzo zachęcająca 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię przygnębiających książek, więc to nie dla mnie

    Prawda o koreańskich mężczyznach

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. To tym razem ją odpuszczam :/

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie to zainteresowała mnie ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ją w planach, ale po Twojej recenzji chyba sobie daruję...

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3