Książkę Węgry na nowo wygrałam w instagramowym konkursie Szczelin. A dokładnie moja odpowiedź została wyróżniona i mogłam sobie wybrać Węgry na nowo lub książkę Ameryka. Dom podzielony. Zdecydowałam się na Węgry, bo o Ameryce i tak słyszę więcej, niż bym chciała - a o Węgrzech niewiele i jeśli już to w dość wąskim kontekście.
Tytuł: Węgry na nowo. Jak Victor Orbán zaprogramował narodową tożsamość
Autor: Dominik Héjj
Wydawnictwo: Szczeliny (imprint Wydawnictwo Otwarte)
Dominik Héjj przeprowadza nas przez cały proces dojścia do władzy
prawicy. Bierze na warsztat retorykę Orbána i jego sen o wielkich
Węgrzech z całym sztafażem symbolicznych odniesień. Daje nam klucz do
zrozumienia procesów, jakie zaszły na Węgrzech od 1998 roku, a przede
wszystkim przygląda się temu, czy – a jeśli tak, to w jaki sposób –
udało się władzy przeprogramować węgierskie społeczeństwo i tożsamość
narodową. (Z blurba).
To jest książka bardzo polityczna - i chociaż wiedziałam, na co się piszę, i tak byłam zaskoczona. I bardzo się cieszyłam, że wcześniej miałam okazję słuchać autora w różnych podcastach, bo łatwiej było mi zorientować się w książce.
Hasła o tym, że cały świat coraz bardziej się polaryzuje, a w polityki państw skręcają w prawo są powszechne, a kolejne wybory w kolejnych krajach zdają się utwierdzać w tym przekonaniu. Węgry na nowo pokazują jedną z cegiełek takiej polaryzacji i takiego skrętu. I autor robi to bardzo obrazowo (o ile nie pisze o danych, nazwach i statystykach).
Trzeba napisać, że momentami kumulacja nazwisk, dat i wydarzeń jest przytłaczająca. Trzeba też złapać rytm różnych nazw własnych i skrótów. Autor ma przyjemny - taki tłumaczący i wyjaśniający - styl, ale czytałam Węgry na nowo dużo dłużej, niż sądziłam - podziwiam osoby, które najwyraźniej spędziły na czytaniu 2 dni. Ale to chyba kwestia tego, że o Węgrzech raczej się słyszy jakieś urywki i trzeba sobie poukładać wiedzę. I lektura naprawdę (naprawdę!) wymaga skupienia.
Zasadniczo książka dotyczy współczesności - w korzeniach ostatnich 40 lat, najbardziej 20, ale momentami praktycznie dotyka lata 2022 - ale autor sięga do początku XX wieku (czasami nawet XIX), aby przedstawić rys historyczny i to ciekawie łączy się z podtytułem książki, bo część o historii ma tytuł "Programowanie tożsamości" - i tu widać, że Orbán miał wiele materiału (czy raczej traum), którym tę tożsamość mógł programować. Tu chyba warto też pokrótce przywołać spis treści: Prolog, Część I Lot Turula (między innymi rozdziały: Początki Fideszu, Partia symboli), Część II Święta prawica (między innymi: Instytucjonalizacja politycznego instytucjonalizmu, Antyromski Jobbik), Część III Programowanie tożsamości (m.in.: Trauma Trianon, Skąd nacjonalizm?), Część IV My konformiści (m. in.: Przekaz kontrolowany, Posłuszeństwo), Część V (Nie)moc opozycji (m. in.: System wyborczy, Dzień, który opozycja chciałaby wymazać z pamięci), Część VI Fidesz - nie będą nam mówić, co mamy robić (m. in.: Węgry a Unia Europejska, My, potomkowie Attyli). Książka ma mniej więcej 340 stron - co biorąc pod uwagę liczbę części i liczbę podrozdziałów (49, pomijając 2 w epilogu; prolog ma 6), sugeruje, że są one dość krótkie. I technicznie to prawda, ale czytając, prawie tego nie czuje, bo w wielu miejscach to bardzo jednorodna narracja i chociaż podział na podrozdziały pomaga ją poukładać, czasami równie dobrze mogłoby go nie być. Dlatego też relatywnie krótkie podrozdziały nieszczególnie wpłynęły na moje tempo czytania.
Na pewno ciekawe jest to, w których miejscach jakieś stereotypowe czy przewidywane podobieństwa oraz różnice Polski i Węgier są tak naprawdę niesamowicie głębokimi przepaściami. I to niejako w dwie strony: są sprawy, które jak wynika z książki, w ogóle nie są tematami debaty publicznej na Węgrzech, bo są dla Węgrów oczywiste, ale są też takie, które muszą zaskakiwać czytelników w Polsce - dlaczego Węgrzy w ogóle to roztrząsają i dlaczego to tam takie ważne. Poza tym momentami naprawdę ma się wrażenie, że Węgry są tylko o krok od jakiś imperialistycznych działań - i trochę człowieka przechodzą ciarki po plecach. Ciekawe są też fragmenty pokazujące to, co w Polsce jest komentowane w kontekście Węgier - zestawione z tym, o czym mówiło się czy co było ważniejsze na samych Węgrzech. Trochę zabrakło mi informacji w drugą stronę (albo ich nie wyłapałam) - ale może tam nie komentuje się polskiej polityki. I sam autor zapowiadał, że opowiada z perspektywy zewnętrznej - polskiej a nie węgierskiej. Co ciekawe, przedstawia on konformizm jako wręcz definiującą cechę Węgrów - i podaje ważne przykłady potwierdzające to rozpoznanie.
Węgry na nowo to też trochę dowód na to, że dla każdego kraju trzeba robić oddzielny szczegółowy słownik niby oczywistych terminów politycznych (typu prawica i lewica), bo można zostać zaskoczonym ich definicjami w różnych krajach. Ale można się też zdziwić występowaniem, że tak napiszę, oksymoronów w rozumieniu prawa (rzeczy, które powinny się wykluczać, ale funkcjonują obok siebie).
Nie będę ukrywała, że na dobrą sprawę to powinnam przeczytać tę książkę raz jeszcze, bo z samej lektury niewiele zapamiętałam. Jak pisałam - słuchałam autora w wielu podcastach i łatwiej było mi budować kolejną wiedzę, na tym, co już usłyszałam. Nowym wiadomościom brakowało fundamentu, na którym mogłabym je zapamiętać. Ale dobrze mieć jakiś fizyczny punkt odniesienia, jeśli będę sobie chciała sprawdzić informacje.
Narzekania: wolałabym, aby książka miała normalne przypisy (ma jeden! przypis bibliograficzny) zamiast zebranej bibliografii - szczególnie w miejscach, gdzie autor wyraźnie korzystał z jakiegoś źródła internetowego. I tak można je odnaleźć w bibliografii, ale jeśli autorowi nie podobały się przypisy na dole strony, to je też można było umieścić na końcu książki. Plus za to, że źródła internetowe mają autorów i tytuły i nie są tylko linkami. Boli mnie powszechność "miało miejsce" - mamy tyle synonimów.
Trudno mi napisać, że tak po prostu polecam Węgry na nowo, bo bez jakiegoś wcześniejszego punktu odniesienia odbicie się od tej książki jest bardzo prawdopodobne, ale jeśli dobrze wiecie, na co się piszecie, nie przeraża was dużo danych i różnych nazw własnych i interesuje was pozycjonowanie się Węgier w Europie to warto tę książkę przeczytać.
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
Pozdrawiam, M
Mam komu zaproponować lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńTematyka tej książki kompletnie nie leży w sferze moich zainteresowań, dlatego jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia, z jednej strony mnie ciekawi, a z drugiej nie wiem czy ogarnę temat :D będę jednak miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńZapiszę sobie ten tytuł:)
OdpowiedzUsuńO, to może być ciekawe!
OdpowiedzUsuńWszystkie moje węgierskie podróże wspominam bardzo miło, aczkolwiek dawno mnie już u nich nie było...
Wygląda na ciekawą książkę :) Niewiele wiem o Węgrzech ale warto byłoby poszerzyć horyzonty!
OdpowiedzUsuńTematyka tej książki to zupełnie nie moja bajka, dlatego nie będę po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, w ogóle polityka i historia obcych krajów mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńMoże i się skuszę, po prostu z ciekawości.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie,tym bardziej że niespełna miesiąc temu odwiedziłam kolejny raz Węgry i jakieś tam przemyślenia mam :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to nie jest tytuł dla mnie, ale wiem, komu mogę polecić :D
OdpowiedzUsuńNie jest to pozycja dla mnie, niech zatem inni cieszą się je lekturą :)
OdpowiedzUsuńNiedawno zajmowałam się tym tematem na studiach i chętnie zgłębiłabym ten temat jeszcze bardziej, ale obawiam się, że ta książka mogłaby mnie irytwać, za dużo byłoby wszystkiego i pogubiłabym się.
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie tematyka Węgier <3
OdpowiedzUsuń