sobota, 15 października 2022

Przystępna i przyjemna - 7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską

 Hello!

Zawsze z niepokojem podchodzę do kolejnych książek o Korei na polskim rynku wydawniczym. Boję się, że się zawiodę, że książka będzie słaba, że wydanie będzie niechlujne i niedopracowane, że ogólnie nie da się tego czytać, że będzie wprowadzało czytelników w błąd. W przypadku 7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską miałam o wiele mniejsze obawy - bo autorką książki jest Koreanka i książka była pisana z myślą o polskim odbiorcy.   

Książka  7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską  otoczona różowymi kwiatami

Tytuł: 7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską 
Autorka: Mijin Mok
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte

Po pierwsze to nie jest reportaż. To coś w rodzaju rozbudowanej o szeroki kontekst kulturowy i geograficzny biografii przynajmniej w wielu miejscach. W innych to trochę słownik, trochę encyklopedia. Momentami - najbardziej podręczny podręcznik kultury koreańskiej.  Po tytule widać też, jakie założenia przyjmuje autorka - aby porównać, zestawić Koreę Południową i Polskę, pokazać podobieństwa i różnice oraz opowiedzieć Polkom i Polakom o Korei z perspektywy osoby zanurzonej w obie kultury - Koreanka opowiada o Korei Polakom. To bardzo ważne, bo to może być pierwsza (albo druga) książka tego typu na polskim rynku (a możecie to sprawdzić w zakładce Wszystkie książki o Korei wydane w Polsce). Autorka mieszka w Polsce i prowadzi kanał na YouTube "Koreanka".

Podoba mi się skład  7736 km.! I to ogromnie, bo książka nie ma wcięć akapitowych. Zamiast tego są bloki tekstu i wygląda jak wpis na blogu. Ponadto cała budowa książki - rozkład rozdziałów i wiadomości w rozdziałach - jest bardzo uporządkowana i ogólnie to bardzo ładna, estetyczna książka. Oczywiście uwagę zwracają ilustracje autorstwa Natalii Zych, ale w książce znajdziemy też zdjęcia. 

Po drugie - dlaczego ta książka nie wyszła, gdy pisałam licencjat i magisterkę! Miałabym na papierze wszelkie stwierdzenia czy przeczucia, które miałam wobec postrzegania Korei w Polsce, a na które nie miałam żadnego potwierdzenia (dopóki nie zrobiłam ankiety). Poza tym książka potwierdza inne moje przeczucia - na przykład wiele ze wpisu Lista potencjalnie popularnych koreańskich wytworów kultury.

Kłopot jest tylko taki, że dla mnie większość rzeczy w tej książce jest za prosta albo już je wiem. Co nie zmienia faktu, że warto po nią sięgnąć, bo bardzo zgrabnie układa wiele zagadnień. Jest bardzo, bardzo przystępna. Nawet jeśli spojrzenie na podejmowane tematy nie jest szczególnie odkrywcze. Choć trzeba przyznać, że autorka spogląda na niektóre zagadnienia z różnych stron i pokazuje ich dobre i słabsze strony. Nie wydaje się też przy tym popadać w przesadę i zachwyty (co zdarza się polskim autorom, piszącym o Korei) nad Republiką i sprawiedliwie pisze też o Polsce. Warto też zaznaczy, że nie znajdziemy tam wielu informacji o polityce, o gospodarce trochę - ale trudno nie pisać o gospodarce, gdy pisze się o czebolach. Książka jest bardzo panoramiczna, przeglądowa i dosyć ogólna (uogólnienia i uproszczenia mogą być nieco niepokojące, ale książka jest dość krótka - nie da się zawrzeć w niej wszystkiego - i upraszcza osoba z danej kultury, więc może można zaufać jej podejściu). Tematy rozdziałów to: historia, język, mentalność, kuchnia, edukacja, praca, życie codzienne, rodzina, święta i popkultura. Zagadnienia językowe - szczególnie zestawienia przysłów - były ciekawe. 7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską czyta się błyskawicznie i bardzo przyjemnie. 

Autorka wspomina o hejcie internetowym w Korei! To jest temat, który bardzo mnie interesuje, ale nie ma o nim za wiele opracowań. I chociaż nie jest to miłe i przyjemne zagadnienie - raczej siła internetowej społeczności jest absolutnie przerażająca i Mijin Mok opisuje przypadki samobójstw Goo Hary i Sulli - to cieszę się, że został poruszony. Chociaż w bardzo niewielkim stopniu. I tu znów na pierwszy plan wychodzi to, że to bardzo prosta i niepogłębiona książka, która wielu tematów dotyka i się po nich prześlizguje. Jest naprawdę znakomita jako wstęp i wprowadzenie w koreańskie tematy, ale jeśli ktoś liczył na jakieś analizy i głębokie zastanawianie się nad przyczynami różnych opisywanych zjawisk - to tego nie znajdzie.

Naprawdę nie pamiętam, kiedy tak dobrze bawiłam się, czytając książkę i sprawiało mi to tyle radości. Miałam też świetną zabawę, zbierając punktu do koreańskiego bingo (już w środę!), bo  7736 km. Pomiędzy Koreą Południową a Polską chyba je wygrywa!

A teraz trochę narzekania: wydawnictwo nie informuje o wykorzystywanym sposobie zapisu (ale to transkrypcja poprawiona). Nie wiem, czemu "rzeka Han-gang" zostało, skoro "gang" oznacza rzekę. Część przypisów to tylko linki z datą dostępu - i wygląda to naprawdę słabo, ale są na samym końcu książki, więc nie zwracają aż takiej uwagi. W tekście głównym k-pop zapisywany jest małą literą, ale w blurbie jest K-pop (w tekście też raz lub dwa). Po polsku pisze się też raczej Inczon niż Incheon, wyspa Jeju jako Czedżu, Busan w Polsce to Pusan (jakiś czas temu oświeciło mnie, że łatwo to zapamiętać, bo P) - ogólnie Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych Poza Granicami Polski nie jest zachwycona. Descendants of the Sun mieli premierę w 2016 nie 2014 roku. Zauważyłam dwa dwukropki w miejscach, w których nie powinno ich być. Ach, mamy wiele "ciężkiego" zamiast "trudnego" - i to trochę mnie denerwowało. W piosence o kimchi na stronie 111 w dwóch miejscach jest za dużo światła między wierszami.

Muszę przyznać, że zastanawia mnie też tytuł tej książki. To znaczy - autora uzasadnia dlaczego ta odległość jest ważna, przedstawia to też założenie pokazywania, że chociaż Korea i Polska geograficznie są daleko, to być może mamy więcej wspólnego niż się wydaje, ale nie można nie zauważyć, że ten tytuł jest mało praktyczny na przykład w hashtagach. I zastanawiałabym się, jak będzie z jego zapamiętaniem. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki

LOVE, M

12 komentarzy:

  1. Nie jestem przekonana, że jest to publikacja dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale autorka była w Polsce, tak? Sporo błędów wypatrzyłaś. Najgorszy według mnie jest ten z rzeką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka mieszka w Polsce i prowadzi kanał na YouTube "Koreanka".

      Usuń
    2. No tak, gapa ze mnie, napisałaś o tym na początku recenzji. :)

      Usuń
  3. Znam jej kanał i muszę przyznać że niektóre jej filmiki są fajne i ciekawe, książka pewnie ma podobny 'charakter' ^^ fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją w planach, autorkę znam z ig oraz yt, więc po nią siegnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Autorkę obserwuję na YT, dlatego z chęcią bym przeczytała tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę ją polecić mojej kuzynce, wielkiej fance Korei!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja spasuję, ale polecę tę książkę komuś innemu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z ciekawości bym zajrzała. PS Okładka jest świetna! :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3