Hello!
Na pomysł robienia zdjęć jednego dnia co godzinę wpadłam kiedyś w internecie i robiłam to przez jakiś czas w dniu urodzin. Potem przestałam. To miało być ćwiczenie na kreatywność, odnajdywanie pięknych rzeczy w codzienności i dostrzeganie piękna dookoła siebie, ale w moim przypadku nieszczególnie działało. Wydawało mi się, że chociaż pomysł jest ciekawy, to na dobrą sprawę tylko podkreśla, jak bardzo czyjaś obecność w internecie jest - lub może być - wystudiowana. Z jakiegoś jednak powodu postanowiłam, że powrócę do tej minitradycji w tym roku. Tym bardziej, że nie miałam zupełnie nic zaplanowane na ten dzień i na dodatek był to poniedziałek. Gdyby kino w moim mieście działało w poniedziałki pewnie poszłabym zobaczyć Barbie, ale nie działa, a ja z powodu powodów najprawdopodobniej nie zobaczę ani Barbie, ani Oppenheimera w kinie - i jestem trochę zła. Jest to też więc odrobinę wpis zastępczy, bo bardzo chciałam, aby na blogu pojawiła się recenzja przynajmniej jednego z tych filmów, a nie pojawi się żadna.
9
Kawa. Zdecydowanie jestem jedną z tych osób, do których lepiej nie mówić przed pierwszą kawą. I to nie dlatego, że będę zła, ale zwyczajnie będę nieobudzona i głodna.
10
Śniadanie. Zdążyłam zjeść zanim zrobiłam zdjęcie. Niestety przez pandemię nabrałam bardzo złego zwyczaju najpierw wypicia kawy, a jedzenia śniadania dużo później. Staram się z tym walczyć, ale idzie mi bardzo słabo.
11
Jak dorosły człowiek miałam do załatwienia sprawy na mieście, a wieża telewizyjna/radiowa/nadawcza to jeden z najciekawszych punktów do fotografowania w mieście.
12
Kwiaty. Wciąż byłam na zewnątrz, chociaż już wracałam.
13
Cukinia. Rodzice dzień wcześniej przywieźli 5 albo 6 cukinii i trzeba było coś z nimi zrobić, więc gotowałam razem z braćmi przez następne dwie godziny.
14
Komputer. Nie żartowałam z gotowaniem przez dwie godziny, po prostu bardziej niż gotowanie było to pieczenie - czyli moja ulubiona forma przygotowywania posiłków, choć czasochłonna - i miałam chwilę czasu, aby sprawdzić maile. Niedawno skończyłam jeden projekt, a dwa wiszą w powietrzu, więc staram się być dostępna i odpisywać na wiadomości najszybciej, jak się da.
15
Okno. Robienie zdjęć co godzinę pokazuje tylko sekundę z tego, co działo się pomiędzy poszczególnymi ujęciami. Tutaj na przykład byłam dość zajęta i nie chciało mi się nawet wstać od komputera ani układać ładnie rzeczy na biurku do zrobienia zdjęcia. Jestem chyba odrobinę zbyt leniwa do tego wyzwania - czy raczej nie bawi mnie szczególnie wszystko to, co wchodzi w przygotowanie zdjęcia - i zdecydowanie wolę kreatywność typu rękodzieło.
Kiedyś wspominałam o tym na Instagramie - bardzo lubię oglądać różne typy zdjęć i maksymalistyczne z mnóstwem rekwizytów, i takie minimalistyczne utrzymane w białych i neutralnych kolorach, ale sama najbardziej lubię robić zdjęcia na zewnątrz, jednej rzeczy na ciekawym tle.
16
Drobnostki. Lubię wstawiać posty na media społecznościowe o okrągłych godzinach. Oczywiście nie mogłam wstawić innego wpisu niż o słowach jubilat i solenizant! Linki do moich mediów społecznościowych są na dole wpisu, gdybyście chcieli zobaczyć karuzelę w całości!
17
Wyjście. Jeśli nie czytam (bądź nie piszę - co ciekawe ani jednego, ani drugiego prawie nie zobaczycie dzisiaj na zdjęciach, czytałam bardzo dużo w ciągu dnia) i nie gotuję, to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że po prostu nie ma mnie w domu. Nie będzie przesadą, jeśli określę się zawodowym spacerowiczem z niewielką wyrozumiałością dla osób, które po małym mieście, jak moje, poruszają się samochodami (tak wiem, są różne przypadki i sytuacje, ale ogólnie wierzę, że miasto jest dla ludzi nie dla samochodów). W każdym razie znów postanowiłam wyjść z domu. Poza tym od lutego zaczęłam robić nordic walking i jest to naprawdę zaskakująco męczące, ale w przyjemy sposób.
Poza tym te Conversy to jeden z moich najlepszych butowych zakupów, jakie kiedykolwiek poczyniłam. Szukam już sobie kolejnych par, ale jakoś nie mogę się na żadne zdecydować.
18
Jestem ogólnie beznadziejna w świętowanie i celebrowanie - nie wiem, czy jest to bardziej coś, co człowiek musi lubić, czy się tego nauczyć, czy coś jeszcze innego - ale czasami wyjście do McDonalda to najlepsze wyjście. Tym bardziej, że w jedną stronę ode mnie to spacer na jakieś 40 minut.
19
Beza. Wracając z McD, poczułam się w większym nastroju na świętowanie i zaszłam do cukierni kupić minibezę. Spodziewałam się, że będzie bardzo słodka, ale nie była. Zazwyczaj sama piekę sobie coś ciekawego - bo bardzo to lubię, piekłam też ciasta i babeczki dla znajomych, ale w tym roku wyjątkowo moje talenty cukiernicze się marnują.
20
Zaczęłam czytać Zakon Drzewa Pomarańczy, jestem na prawie 200 stronie, ale wciąż nie jestem do końca przekonana do tej historii. A dokładnie - czytanie tej książki jest bardzo przytłaczające. Bardzo lubię fantastyczne krainy, skomplikowane genologie i nie wiem, czy po prostu odzwyczaiłam się od tego typu lektur, czy autorka na pierwszych stronach jednak za bardzo zarzuca czytelnikami nazwami własnymi, określeniami i ogólnie powiedziałabym budowaniem świata. Sama fabuła nie wydaje się szczególnie skomplikowana, ale na pewno jest bardzo obudowana informacjami na temat świata.
I to by było na tyle!
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
LOVE, M
Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam twoje opinie o Barbie i Oppenhaimerze później, gdyby trafią na streaming lub DVD. Sama czytając Zakon drzewa pomarańczy kilka lat temu byłam rozczarowana tą pozycją. I pewnie dlatego nie sięgnęłam po prequel kiedy został wydany w Polsce.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jeśli chodzi o Oppenheimera to byłam wczoraj w kinie i o ile film jest dobry, tak nie uważam, że koniecznie trzeba oglądać go w imaksie. Ba, myślę, że spokojnie można obejrzeć też w domu, bo nie ma aż tylu scen, które wymagają wielkiego ekranu.
OdpowiedzUsuńCo do kawy i śniadania to jedzenie u mnie obowiązkowo krótko po przebudzeniu, a kawa tylko dla smaku, bo jestem typowym skowronkiem i nie potrzebuję dodatkowego dobudzania, a wieczorem kawa i tak na mnie nie działa :P
Co do wyzwania to fajna sprawa i chętnie oglądam takie zdjęcia, ale wiem, że ja nie miałam w ogóle frajdy z robienia ich. W ogóle nie umiem w zdjęcia i mam duży ból tyłka, że tradycyjne blogi zostały wyparte przez instagram. Nie mam pomysłu na robienie zdjęć książkom, męczy mnie to i ogólnie mam jakichś kryzys związany z mediami społecznościowymi. Jeśli chodzi o samochód to niestety dla wielu osób to jest jedyny środek komunikacji. U mnie tak właśnie jest, bo chociaż mieszkam 15 km od wielkiego miasta to jestem komunikacyjne wykluczona, bo nie ma żadnych busów czy pksów. Rozumiem, że ludzie wkurzają się na samochody, ale niestety komunikacja w obrębie jednej gminy leży, a co dopiero między miastami albo miastem w okolicznymi wioskami.
Co do samochodu - nie pisałam o podróżowaniu między miastami ani nawet gminami! Jeśli chodzi o tego typu komunikację to zasadniczo mieszkam na terenie wykluczonym komunikacyjnie (jeszcze w roku szkolnym jakoś to działa, ale w wakacje niekoniecznie). Natomiast poruszanie się samochodem po mieście, czy właśnie to przekonanie, że miasto ma być dla samochodów - mnie denerwuje.
UsuńTo się zgadzamy :)
Usuńmuszę przyznać,że to bardzo fajna inicjatywa:) nigdy bym nie pomyślałam o takiej formie dokumentowania swoich urodzin...może w tym roku to zrobię bo będą okrągłe?:)
OdpowiedzUsuńPolecam! Na pewno warto spróbować!
UsuńBardzo ciekawy sposób uwieczniania urodzin :) Pewnie bym zapominała, a jeśli nawet nie, to nie wiem/nie sądzę, żeby moje fotki były ciekawe. Urodzinuję dość nudno od paru lat. Nie wiem, czy zamotana jestem, ale przy czytaniu zastanawiałam się chwilę, czy masz urodziny, czy po prostu wspomniałaś o tym urodzinowym koncepcie i stwierdziłaś, że wykorzystasz patent na cogodzinne zdjęcia. Jeśli dobrze łączę kropki, to przesyłam spóźnione życzenia :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak "Openheimera",ale "Barbie" bardzo chętnie obejrzę. Intryguje mnie ta różowa walka z patriarchatem.
Ja też urodzinuję nudno jak widać ^^
UsuńTak dokumentowałam dzień moich 27 urodzin, miałam nadzieję, że tytuł wpisu będzie na to naprowadzał ;) Dziękuję!
Czyli dobrze łączyłam :) Ale zerkałam na inne komentarze i nikt nie nawiązywał, więc stwierdziłam, że może tydzień wstawania o 4 rano nie służy mojemu mózgowi ;) Łojezu, jakaś Ty młodziusieńka! Nie wiem czemu, ale byłam przekonana, że jesteś po 30. To chyba przez styl pisania, zwłaszcza postów o tematyce k-pop. Są bardzo profesjonalne.
UsuńFajne zdjęcia ^^ u mnie Zakon też czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńPo drugie: świetny pomysł z dokumentowaniem jednego wybranego dnia. To może okazać się naprawdę bardzo kreatywne!
Po trzecie: z wielką ciekawością przeczytałam ten wpis!
Po czwarte: chyba też spróbuję, a tym samym dziękuję za inspirację :)